17 lipca 2011






LOT Boeing
LOT Boeing

Resort skarbu wpompował w polskie linie lotnicze ponad 200 mln zł z budżetowych pieniędzy. Twierdzi, że zgodnie z prawem. Dlaczego więc zrobił to w tajemnicy przed podatnikami i Komisją Europejską?


Boeing 787-8 Dreamliner - rewolucja w lataniu. Za rok takie samoloty będą we flocie LOT-u
Boeing 787-8 Dreamliner - rewolucja w lataniu. Za rok takie samoloty będą we flocie LOT-u
Samolot PLL LOT na warszawskim Okęciu
Fot.Bartosz Bobkowski / AG
Samolot PLL LOT na warszawskim Okęciu
Boeing 787 Dreamliner w barwach LOT-u
fot.mat. prom.
Boeing 787 Dreamliner w barwach LOT-u
Wyniki Polskich Linii Lotniczych LOT
Wyniki Polskich Linii Lotniczych LOT

Polskie Linie Lotnicze LOT kontroluje skarb państwa, który ma 93 proc. jego akcji, reszta należy do pracowników.

Od lat mają kłopoty finansowe. Nie były przygotowane na wejście do Unii Europejskiej i otwarcie nieba w Europie. W 2005 r. LOT miał niemal 44-proc. udział w polskim rynku, pięć lat później - 29-proc. Potężne straty poniósł w czasie pierwszej fali obecnego kryzysu. Najpierw w linie lotnicze uderzyły wysokie ceny paliwa, później światowa recesja, która zniechęciła pasażerów do latania. W rezultacie w 2008 r. polski przewoźnik miał 732 mln zł strat.



Partia Dobrych Kredytów
ONI chcą zabrać prawo do kredytu? PDK udzieli Tobie pożyczki!
www.pdk.pl
Konto Osobiste
0 zł za prowadzenie, bankomaty i przelewy internetowe - załóż konto!
ekstrakontoplus.pl
NWAI Dom Maklerski
Pozyskaj źródła kapitału, dzięki wiedzy specjalistów. Zobacz!
www.nwai.pl/
Gazeta Biznes
W kwietniu 2008 r. szefem LOT-u został Sebastian Mikosz. Musiał szybko gasić pożary i walczyć o płynność finansową. Wprowadził program restrukturyzacyjny - zlikwidowano nierentowne tanie linie Centralwings, kilkaset osób straciło pracę.

- Zarząd mówił, że potrzebna jest dalsza bolesna restrukturyzacja. Związkowcy protestowali. Mówili, że przecież skarb państwa i tak będzie musiał sypnąć groszem - opowiada były pracownik LOT-u. - I okazało się, że to oni mieli rację.

Resort skarbu zdecydował się przyjść LOT-owi z pomocą w 2010 r. Teoretycznie najprostszą drogą było dokapitalizowanie firmy gotówką bądź udzielenie pożyczki. Tak robiły ze swoimi liniami lotniczymi rządy Czech, Węgier czy Katalonii. Ale Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie niedozwolonej pomocy publicznej. Bruksela - zgodnie z unijnymi traktatami - pilnuje, by rządy nie zakłócały konkurencji na rynku, pompując pieniądze w rozmaite firmy z politycznych pobudek. Komisja być może zgodziłaby się na pomoc dla LOT-u, ale wymagałoby to negocjacji, a przede wszystkim przedstawienia klarownego planu restrukturyzacji i prywatyzacji firmy. Resort skarbu wybrał inne rozwiązanie.

Dzięki łańcuszkowi transakcji PLL LOT dostał od państwa 234 mln zł, sprzedając zbędne - według zarządu przewoźnika - aktywa. Chciał się pozbyć kilku spółek-córek, żeby zyskać gotówkę. Nie zorganizował jednak przetargu na ich sprzedaż, kupującym był skarb państwa.

Wnuczka przejmuje córkę, a państwo robi kanapki

LOT przez lata dochował się wielu spółek-córek. Jedną z nich jest LOT Services rozwożąca bagaże na lotniskach i sprzątająca samoloty. Firma była w całkiem niezłej kondycji finansowej. Jej klientem był nie tylko LOT - w 2010 r. wygrała duży przetarg na obsługę Lufthansy na warszawskim lotnisku.

- Z jej sprzedażą prywatnemu inwestorowi nie byłoby problemów - mówi nam menedżer pracujący niegdyś w Locie. Ale resort skarbu zdecydował inaczej.

LOT Services w kwietniu 2010 r. powołał do życia własną spółkę-córkę (to już wnuczka LOT-u) LOT Cargo. Ta malutka spółeczka ze 100 tys. zł kapitału nie prowadziła żadnej działalności. Ale w grudniu 2010 r. wyemitowała akcje warte 202 mln zł. Kupił je sam minister skarbu. Pieniądze wziął z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców. To specjalny fundusz w ramach resortu skarbu, do którego trafiało 15 proc. wpływów z prywatyzacji (od tego roku już tylko 3 proc.).

Teoretycznie każdy przedsiębiorca, który popadł w tarapaty, mógłby ubiegać się o pomoc z Funduszu. Musiałby jednak spełnić bardzo surowe warunki - mieć program restrukturyzacji, wkład własny, a na pomoc musi się zgodzić Komisja Europejska. Tak mówi rozporządzenie, które wydał resort jeszcze w 2007 r.

Spółka LOT Cargo dostała 200 mln zł bez żadnego programu i wkładu własnego. Ministerstwo Skarbu twierdzi, że ustawa o zasadach wykonywania uprawnień skarbu państwa na takie działanie pozwala, bo transakcja nie była pomocą publiczną. Resort skarbu zapewnia też, że do transakcji nie ma zastrzeżeń Najwyższa Izba Kontroli, która co roku ocenia, jak są wydawane pieniądze z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.

LOT Cargo za 198 mln zł (z otrzymanych 202 mln) wykupił od PLL LOT, czyli swojej babci, swoją matkę - czyli LOT Services. Stało się to 28 grudnia 2010 r. Wnuczka z córką połączyły swoje siły, tworząc nową firmę LS Airport Services - jej właścicielem jest skarb państwa.

Kolejną spółką-córką, której pozbył się LOT, był dostarczający m.in. posiłki do samolotów LOT Catering. W 2010 r. miał 2,5 mln zł strat, ale to mimo wszystko dobra spółka. LOT zaczął ją restrukturyzować. Nie dokończył zadania. W styczniu 2010 r. LOT Catering kupił Regionalny Fundusz Gospodarczy za 34 mln zł.

Ministerstwo Skarbu chwaliło się, że ta transakcje to początek restrukturyzacji LOT-u.

Regionalny Fundusz Gospodarczy jest państwową spółką. Odziedziczył część majątku sprywatyzowanej Huty Częstochowa, której ukraiński inwestor ISD nie chciał - m.in. wybudowane jeszcze w PRL ośrodki wczasowe. Fundusz przejął także długi huty. Miał je spłacić, wyprzedając majątek, ale okazało się, że może być też aktywnym inwestorem. Zanim kupił spółkę-córkę LOT-u, dostał 30 proc. jego akcji i pożyczył przewoźnikowi 100 mln zł.

Podatnicy zrzucili się na samoloty

Dzięki tym transakcjom LOT dostał w trudnym momencie 234 mln zł. Minister skarbu kupił spółkę robiącą kanapki dla pasażerów oraz przewożącą bagaże na lotniskach - uznał je za tak ważne dla państwa, że zapłacił te pieniądze, aby nie wypuszczać ich z rąk.

Co się stało z tymi pieniędzmi? - Znaczącą część ze 198,6 mln zł ze sprzedaży LOT Services wykorzystaliśmy na wykup czterech samolotów Embraer 145 po skończeniu umów leasingowych i na zaliczki na samoloty Embraer 195 - tłumaczy "Gazecie" Zbigniew Mazur, obecny wiceprezes LOT-u ds. finansowych.

Resort skarbu przekonuje, że transakcja nie była pomocą publiczną, więc nie powinniśmy mieć problemu z Komisją Europejską, którą mają na karku Węgrzy i Czesi za wspieranie swoich linii lotniczych.
Źródło: Gazeta Wyborcza




LOT Boeing
LOT Boeing

Resort skarbu wpompował w polskie linie lotnicze ponad 200 mln zł z budżetowych pieniędzy. Twierdzi, że zgodnie z prawem. Dlaczego więc zrobił to w tajemnicy przed podatnikami i Komisją Europejską?


Boeing 787-8 Dreamliner - rewolucja w lataniu. Za rok takie samoloty będą we flocie LOT-u
Boeing 787-8 Dreamliner - rewolucja w lataniu. Za rok takie samoloty będą we flocie LOT-u
Samolot PLL LOT na warszawskim Okęciu
Fot.Bartosz Bobkowski / AG
Samolot PLL LOT na warszawskim Okęciu
Boeing 787 Dreamliner w barwach LOT-u
fot.mat. prom.
Boeing 787 Dreamliner w barwach LOT-u
Wyniki Polskich Linii Lotniczych LOT
Wyniki Polskich Linii Lotniczych LOT

Polskie Linie Lotnicze LOT kontroluje skarb państwa, który ma 93 proc. jego akcji, reszta należy do pracowników.

Od lat mają kłopoty finansowe. Nie były przygotowane na wejście do Unii Europejskiej i otwarcie nieba w Europie. W 2005 r. LOT miał niemal 44-proc. udział w polskim rynku, pięć lat później - 29-proc. Potężne straty poniósł w czasie pierwszej fali obecnego kryzysu. Najpierw w linie lotnicze uderzyły wysokie ceny paliwa, później światowa recesja, która zniechęciła pasażerów do latania. W rezultacie w 2008 r. polski przewoźnik miał 732 mln zł strat.



Partia Dobrych Kredytów
ONI chcą zabrać prawo do kredytu? PDK udzieli Tobie pożyczki!
www.pdk.pl
Konto Osobiste
0 zł za prowadzenie, bankomaty i przelewy internetowe - załóż konto!
ekstrakontoplus.pl
NWAI Dom Maklerski
Pozyskaj źródła kapitału, dzięki wiedzy specjalistów. Zobacz!
www.nwai.pl/
Gazeta Biznes
W kwietniu 2008 r. szefem LOT-u został Sebastian Mikosz. Musiał szybko gasić pożary i walczyć o płynność finansową. Wprowadził program restrukturyzacyjny - zlikwidowano nierentowne tanie linie Centralwings, kilkaset osób straciło pracę.

- Zarząd mówił, że potrzebna jest dalsza bolesna restrukturyzacja. Związkowcy protestowali. Mówili, że przecież skarb państwa i tak będzie musiał sypnąć groszem - opowiada były pracownik LOT-u. - I okazało się, że to oni mieli rację.

Resort skarbu zdecydował się przyjść LOT-owi z pomocą w 2010 r. Teoretycznie najprostszą drogą było dokapitalizowanie firmy gotówką bądź udzielenie pożyczki. Tak robiły ze swoimi liniami lotniczymi rządy Czech, Węgier czy Katalonii. Ale Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie niedozwolonej pomocy publicznej. Bruksela - zgodnie z unijnymi traktatami - pilnuje, by rządy nie zakłócały konkurencji na rynku, pompując pieniądze w rozmaite firmy z politycznych pobudek. Komisja być może zgodziłaby się na pomoc dla LOT-u, ale wymagałoby to negocjacji, a przede wszystkim przedstawienia klarownego planu restrukturyzacji i prywatyzacji firmy. Resort skarbu wybrał inne rozwiązanie.

Dzięki łańcuszkowi transakcji PLL LOT dostał od państwa 234 mln zł, sprzedając zbędne - według zarządu przewoźnika - aktywa. Chciał się pozbyć kilku spółek-córek, żeby zyskać gotówkę. Nie zorganizował jednak przetargu na ich sprzedaż, kupującym był skarb państwa.

Wnuczka przejmuje córkę, a państwo robi kanapki

LOT przez lata dochował się wielu spółek-córek. Jedną z nich jest LOT Services rozwożąca bagaże na lotniskach i sprzątająca samoloty. Firma była w całkiem niezłej kondycji finansowej. Jej klientem był nie tylko LOT - w 2010 r. wygrała duży przetarg na obsługę Lufthansy na warszawskim lotnisku.

- Z jej sprzedażą prywatnemu inwestorowi nie byłoby problemów - mówi nam menedżer pracujący niegdyś w Locie. Ale resort skarbu zdecydował inaczej.

LOT Services w kwietniu 2010 r. powołał do życia własną spółkę-córkę (to już wnuczka LOT-u) LOT Cargo. Ta malutka spółeczka ze 100 tys. zł kapitału nie prowadziła żadnej działalności. Ale w grudniu 2010 r. wyemitowała akcje warte 202 mln zł. Kupił je sam minister skarbu. Pieniądze wziął z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców. To specjalny fundusz w ramach resortu skarbu, do którego trafiało 15 proc. wpływów z prywatyzacji (od tego roku już tylko 3 proc.).

Teoretycznie każdy przedsiębiorca, który popadł w tarapaty, mógłby ubiegać się o pomoc z Funduszu. Musiałby jednak spełnić bardzo surowe warunki - mieć program restrukturyzacji, wkład własny, a na pomoc musi się zgodzić Komisja Europejska. Tak mówi rozporządzenie, które wydał resort jeszcze w 2007 r.

Spółka LOT Cargo dostała 200 mln zł bez żadnego programu i wkładu własnego. Ministerstwo Skarbu twierdzi, że ustawa o zasadach wykonywania uprawnień skarbu państwa na takie działanie pozwala, bo transakcja nie była pomocą publiczną. Resort skarbu zapewnia też, że do transakcji nie ma zastrzeżeń Najwyższa Izba Kontroli, która co roku ocenia, jak są wydawane pieniądze z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.

LOT Cargo za 198 mln zł (z otrzymanych 202 mln) wykupił od PLL LOT, czyli swojej babci, swoją matkę - czyli LOT Services. Stało się to 28 grudnia 2010 r. Wnuczka z córką połączyły swoje siły, tworząc nową firmę LS Airport Services - jej właścicielem jest skarb państwa.

Kolejną spółką-córką, której pozbył się LOT, był dostarczający m.in. posiłki do samolotów LOT Catering. W 2010 r. miał 2,5 mln zł strat, ale to mimo wszystko dobra spółka. LOT zaczął ją restrukturyzować. Nie dokończył zadania. W styczniu 2010 r. LOT Catering kupił Regionalny Fundusz Gospodarczy za 34 mln zł.

Ministerstwo Skarbu chwaliło się, że ta transakcje to początek restrukturyzacji LOT-u.

Regionalny Fundusz Gospodarczy jest państwową spółką. Odziedziczył część majątku sprywatyzowanej Huty Częstochowa, której ukraiński inwestor ISD nie chciał - m.in. wybudowane jeszcze w PRL ośrodki wczasowe. Fundusz przejął także długi huty. Miał je spłacić, wyprzedając majątek, ale okazało się, że może być też aktywnym inwestorem. Zanim kupił spółkę-córkę LOT-u, dostał 30 proc. jego akcji i pożyczył przewoźnikowi 100 mln zł.

Podatnicy zrzucili się na samoloty

Dzięki tym transakcjom LOT dostał w trudnym momencie 234 mln zł. Minister skarbu kupił spółkę robiącą kanapki dla pasażerów oraz przewożącą bagaże na lotniskach - uznał je za tak ważne dla państwa, że zapłacił te pieniądze, aby nie wypuszczać ich z rąk.

Co się stało z tymi pieniędzmi? - Znaczącą część ze 198,6 mln zł ze sprzedaży LOT Services wykorzystaliśmy na wykup czterech samolotów Embraer 145 po skończeniu umów leasingowych i na zaliczki na samoloty Embraer 195 - tłumaczy "Gazecie" Zbigniew Mazur, obecny wiceprezes LOT-u ds. finansowych.

Resort skarbu przekonuje, że transakcja nie była pomocą publiczną, więc nie powinniśmy mieć problemu z Komisją Europejską, którą mają na karku Węgrzy i Czesi za wspieranie swoich linii lotniczych.
Źródło: Gazeta Wyborcza

13 maja 2011

Boeing nad Płockiem największą atrakcją Pikniku Lotniczego

Boeing nad Płockiem największą atrakcją Pikniku Lotniczego

Hubert Woźniak
2011-05-12, ostatnia aktualizacja 2011-05-13 13:59


Potężny boeing 767 przeleci zaledwie 100 metrów nad głowami widzów V Pikniku Lotniczego. - Będzie to pierwszy taki pokaz w kraju - zapowiedzieli w czwartek organizatorzy tej imprezy

Piknik Lotniczy 2010
Fot. Dominik Dziecinny / Agencja Gazeta
Piknik Lotniczy 2010
Piknik Lotniczy rozwija się z roku na rok. Pierwsze trzy imprezy odbyły się na lotnisku Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej przy ul. Bielskiej w Płocku. W ubiegłym roku organizatorzy postanowili zrobić duży krok naprzód i przenieść część imprezy oraz pokazów nad Wisłę, by latające maszyny można było podziwiać ze skarpy i Wzgórza Tumskiego. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i całkowicie zmienił charakter imprezy, która dzięki zorganizowaniu takiego "amfiteatru" stała się od razu poważną konkurencją dla podobnych przedsięwzięć w kraju. Organizatorzy - Aeroklub Ziemi Mazowieckiej i Izba Gospodarcza Regionu Płockiego - oceniają, że ubiegłoroczny Piknik zobaczyło łącznie około 60 tys. widzów.

- Płock ma wyjątkowe warunki, tylko tu można oglądać pokazy lotnicze z góry - podkreślał na czwartkowej, zapowiadającej V Piknik Lotniczy w Płocku konferencji prasowej Tadeusz Sznuk, dziennikarz, lektor i miłośnik latania. Organizatorzy tegorocznego Pikniku (odbędzie się 18 i 19 czerwca) zaprosili dziennikarzy na pierwsze spotkanie zapowiadające imprezę do stolicy, do biurowca LOT-u. Nie przez przypadek, bo to właśnie LOT przygotowuje największą atrakcję. - Planujemy zrobić coś, czego jeszcze chyba nikt w kraju nie robił - zapowiedział dyrektor PR LOT-u Leszek Chorzewski. - Zrobimy niski przelot nad ziemią największego samolotu w naszej flocie - boeinga 767. Będzie to naprawdę spektakularne wydarzenie.

Za sterami wielkiej maszyny usiądzie Jerzy Makula - wielokrotny mistrz świata w akrobacji szybowcowej. - Przelecimy trzykrotnie, cały pokaz potrwa około sześciu minut - mówił.

Zaplanowano, że tzw. low pass boeinga 767 odbędzie się w niedzielę 19 czerwca. Olbrzym przeleci nad głowami widzów zgromadzonych na skarpie na wysokości około 100 metrów. Na pokładzie nie będzie pasażerów. - Dlatego będziemy mogli przelecieć naprawdę powoli - zapowiedział Jerzy Makula.

Każdy przelot ma być inny. Pierwszy - powolny. Drugi - z rozwinięciem maksymalnej dozwolonej na tej wysokości prędkość około 500 km/godz. Podczas trzeciego pilot zaprezentuje, jak szybko i dynamicznie samolot może się wznosić.

Korkociągi, beczki, przeszkody pneumatyczne, tak było w zeszłym roku - galeria zdjęć


Ubiegłoroczną płocką imprezę wyróżnił też pierwszy w kraju pokaz akrobacji na niskiej wysokości w locie między pylonami (wzięły w nim udział trzy samoloty akrobacyjnej Grupy Żelazny oraz samolot Marka Szufy). W tym roku będą to już nie tylko pokazy, ale wyścigi oceniane przez ekspertów. Samoloty i piloci będą musieli pokonać "tor przeszkód" składający się z ośmiu pylonów.

- Płock jest chyba jednym miejscem w kraju, gdzie można to organizować - podkreślał Arkadiusz Chojnicki, szef tych pokazów. - Pod tym względem nie ma konkurencji.

To nie koniec atrakcji V Pikniku Lotniczego. Wprawdzie jeden z głównych motorów napędowych przedsięwzięcia - dyrektor Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej Sławomir Adamkowski - nie chciał wiele zdradzić, by "móc jeszcze podgrzewać atmosferę", ale wiadomo, że na samym lotnisku odbędzie się też wiele pokazów statycznych. Będzie prawdopodobnie mała wystawa czołgów. Być może uda się przywieźć do Płocka 7TP - polski czołg z kampanii wrześniowej oraz rekonstrukcję panthery - średniego niemieckiego czołgu z końca wojny. Pewności jednak nie ma, bo właściciele tych pojazdów nieraz w ostatniej chwili, z przyczyn niezależnych, odwołują swój udział.

- Ale będzie nocny maraton filmowy w Novym Kinie Przedwiośnie - dodał dyrektor Izby Gospodarczej Regionu Płockiego Cezary Supeł. Co ciekawe - repertuar filmowy zależy od wyniku głosowania gości pikniku.

Dodajmy, że w ramach lotniczej imprezy w niedzielę 19 czerwca na płycie lotniska przy ul. Bielskiej zobaczymy też zabytkowe mercedesy, których właściciele zjadą do Płocka na ósmy zlot tych aut. Oj, tu także będzie co podziwiać. Organizatorzy zlotu mają już potwierdzenie, że do Płocka przyjedzie m.in. Mercedes MB 200 Specjal Roadster z 1936 roku. To jedyny zachowany na świecie model tej marki.

Płocki Piknik zyskał bardzo na atrakcyjności także z tego powodu, że nie będzie już podobnej imprezy w Góraszce. - Tak więc Płock będzie miał największą cywilną imprezę lotniczą w kraju - dodawał prowadzący konferencję dziennikarz i płocczanin Radosław Brzózka.

Większy jest tylko radomski air show, ale trzeba pamiętać, że organizują go wojskowe siły powietrze. Ale i w Płocku akcentów wojskowych nie zabraknie - mają przylecieć śmigłowce Marynarki Wojennej.

Organizatorzy spodziewają się, że w tym roku przez dwa dni może przyjechać do stolicy północnego Mazowsza nawet 100 tys. widzów. Trzeba już pomyśleć, jak ich zmieścić, zwłaszcza że impreza ma szansę się rozwijać. Obecny na czwartkowej konferencji prasowej prezydent Płocka Andrzej Nowakowski zapowiedział zaangażowanie samorządu w modernizację lotniska przy ul. Bielskiej i doprowadzenie do budowy na nim betonowego pasa, z którego korzystałyby powietrzne taksówki. Wstępnie wiadomo, że koszt takiej przebudowy byłby niewiele większy od np. budowy wiślanego mola.

hubert,wozniak@plock.agora.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza Płock

21 kwietnia 2011

SPOTKANIE Z PANEM DR STANISŁAWEM MAKSYMOWICZEM ...W KILKU KADRACH...


Spotkanie z Panem
Dr Stanisławem Maksymowiczem
... w kilku kadrach ...
.............................................................................................................

JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ - PYTANIE, KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka w dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu
.....................................................................................................................................