Próby wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej ograniczają się obecnie do przepychanek. Jedna toczy w Polsce i dotyczy odpowiedzialności za katastrofę oraz sposobu jej wyjaśnienia druga zaś, to spór między Polska i Rosją o odpowiedzialność za tragedię. Obie – choć zajmują się tym samym maja zupełnie inna płaszczyznę i maja zupełnie inne cele. Pominę w niniejszej notce nasze polskie spory i stwierdzenia kto ma rację. Zajmę się kwestią próby wyjaśnienie katastrofy z perspektywy polskiej i rosyjskiej.
Katastrofy lotnicze mogą nastąpić z czterech powodów:
  • Zamachu terrorystycznego;
  • Awarii sprzętu;
  • Błędu pilotów;
  • Błędu kontrolerów lotu.
Możliwa jest oczywiście jeszcze kompilacja tych przyczyn ale te cztery są podstawowe. Badania przyczyn katastrofy lotniczej mają dwa podstawowe cele, główny to odkrycie przyczyny wypadku, tak aby można było ją wyeliminować i aby w przyszłości się nie powtórzyła. Drugi – również istotny ale mniej ważny to znalezienie osób za katastrofę odpowiedzialnych. Śledztwo jest zawsze drobiazgowe i trwa długo aby nie pominąć, żadnych, nawet najdrobniejszych możliwych śladów i kończy się raportem, który oprócz podania przyczyn, przedstawia zalecenia dotyczące zmian konstrukcyjnych, procedur itd. Niestety historia lotnictwa jest pisana krwią załóg i pasażerów i choć zabrzmi to brutalnie ale to dzięki wypadkom loty są coraz bezpieczniejsze.
Tyle teoria, w sytuacji gdy w działania merytoryczne wkracza polityka, całe założenia schodzą na plan dalszy. W przypadku katastrofy smoleńskiej działa klasyczna spychologia, mająca na celu udowodnienia jeżeli nie całej to przynajmniej większej winy jednej ze stron. I tu jesteśmy „sto lat za murzynami”, a przynajmniej za Rosją na pewno. U nas wypowiedzi różnych osób, przedstawiających różne scenariusze, u nich jasny i czytelny przekaz. Nawet stwierdzenia nie pasujące do rosyjskiej koncepcji są marginalizowane i przedstawiane jako pluralizm. Sposób prezentacji raportu MAK-u, a właściwie czas – nie ma takiej możliwości aby termin przypadkowo pokrył się z urlopem premiera Tuska, Rosjanie bez wątpienia wiedzieli, że go nie ma i nie będzie mógł szybko zareagować i na pewno zdawali sobie sprawę, że nikt nie wyskoczy przed szereg i do powrotu szefa nie będzie komunikatu na wysokim szczeblu. Punkt dla Rosjan. Teraz przed planowaną konferencją polskich prokuratorów wracających z Rosji, nastąpiły zmasowane wypowiedzi rosyjskich specjalistów stwierdzających niepodważalną winę polskich pilotów. Znów nasze ustalenia i ich prezentacja odbędzie się „w odpowiedzi” na rosyjskie wypowiedzi, czyli nie będziemy przedstawiać zebranych faktów lecz odpowiadać na zarzuty co mimowolnie czyni z polskich wniosków element gry politycznej, a nie prezentacje merytorycznych ustaleń.
Bez względu na to co byśmy nie robili, jesteśmy krok za Rosjanami co osłabia siłę naszych argumentów. Nie oceniam jakie są przyczyny katastrofy smoleńskiej, nie wiem po czyjej stronie leży wina, wiem jednak, że nasze wewnętrzne spory oraz błędy popełnione przez stronę rządową stawiają nas – jeżeli nie na z góry przegranej pozycji, to na pewno w defensywie.
Jeżeli zamiast (oprócz) działań merytorycznych uprawia się politykę, to należy oczekiwać od rządzących jej skuteczności, niestety obecnie mamy nikłe szanse na osiągnięcie celów politycznych oraz brak wiary w rzetelne ustalenia merytoryczne.