4 lipca 2012

''TO JEST PRZYSZŁOŚĆ'' - WYWIAD ZE STANISŁAWEM TOŁWIŃSKIM

Witam ,
Zwracamy się z prośbą o opublikowanie na Państwa stronach internetowych i nie tylko wywiadu z Panem Stanisławem Tołwińskim (Prezesem Aeroklub Krainy Jezior - organizatorem Mazury AirShow), który ukazał się na stronie www.goldap.org.pl  oraz zachęcamy do zapoznania się z wyżej wymienionym wywiadem.


26 czerwca, 2012 Autor: redakcja goldap.org.pl

"To jest przyszłość"
Rozmawiamy ze Stanisławem Tołwińskim, biznesmenem, pasjonatem lotnictwa, również kapitanem jachtowym.

Zanim przejdziemy do tematów związanych z pańskimi planami budowy lądowiska w okolicy Gołdapi, może powiedzmy krótko o pana działalności, o początkach.

- To miejsce (rozmawiamy na lotnisku) jest wyłącznie moim społecznym zaangażowaniem i misją publiczną, którą prowadzę pod hasłem "Lotnicze Mazury". Biznesowo jestem związany głównie z Warszawą, gdzie jestem szefem grupy firm. Natomiast tu, na lotnisku, które zostało nabyte przeze mnie i moich partnerów, założyłem i utrzymuję swoimi środkami "Aeroklub Krainy Jezior". Od czternastu lat realizuję różne imprezy, które zaczynają się w maju, kończą w październiku. Jest to cykl tak intensywny, iż możemy powiedzieć, że w jednym aeroklubie robimy połowę polskich imprez aeroklubowych. Imprezą najważniejszą, która nam wszystkim daje największą satysfakcję i jednocześnie promuje region jest: "Międzynarodowy Zlot Przyjaciół Lotnictwa i Mazur" a jego finałem są jedyne tego typu pokazy lotnicze: "Mazury AirShow". Wcześniej był to "Festyn lotniczy Mazury". Mimo niezbyt długiego stażu, w aeroklubie mamy już swoje liczne splendory, choćby tak zwane "Błękitne Skrzydła", Honorową Odznakę "Za Zasługi dla Turystyki" (przyznana przez Ministra Sportu i Turystyki), Statuetkę "Najlepszy Produkt i Usługa Warmii i Mazur" (przyznawana przez Marszałka Województwa), Statuetkę "Lotniczego Orła 2011" w kategorii Promotor Roku i wiele innych. Natomiast ja, mimo że nigdy nie byłem związany zawodowo z lotnictwem, również otrzymałem "Błękitne skrzydła", nadawane przez Krajową Radę Lotnictwa i miesięcznik "Skrzydlata Polska". To jest wielce nobilitujący dowód uznania środowiska lotniczego i niewątpliwa satysfakcja dla mnie oraz moich współpracowników społecznych.

W jakim stanie było to lotnisko, kiedy pan je objął? Widać tu taką różnorodność maszyn.

- Reanimowałem właściwie zapomniane lotnisko, które w czasie II Wojny Światowej było lotniskiem supertajnej kwatery Hitlera. Obecnie moim kilkuletnim staraniem są tu najładniejsze pasy startowe. Co prawda trawiaste, bo na tym historycznym lotnisku stare (wojenne jeszcze) betonowe pasy startowe nie nadają się do bezpiecznej eksploatacji.

To tu lądował wódz III Rzeszy.

- Tak, to było funkcyjne lotnisko supertajnej kwatery Hitlera (w Gierołży), ale korzystało również z niego Dowództwo Wojsk Lądowych Wermachtu (w Mamerkach). Są tu pozostałości tamtej (wojennej) infrastruktury, choćby stojanki messerschmittów. Tu gdzie siedzimy był główny hangar obsługujący samoloty eskadry Hitlera. Po wojnie został rozebrany i obecnie jest halą widowisko-sportową w Mielcu.

Właśnie z tego miejsca realizuję (jak już wcześniej powiedziałem) swoją misję publiczną i tu wydaję pieniądze rodzinne, ponieważ to co robię dla promocji regionu oraz popularyzacji lotniczej komunikacji daje mi dużo satysfakcji. Jestem poza tym przekonany, że to dobrze służy różnorakim interesom jednego z najpiękniejszych regionów. Chcę również tym, co robię wrócić w jakimś sensie do znacznie większej lotniczej penetracji regionu, choćby takiej jak przed wojną. W skrócie mówiąc. W tamtych czasach na Mazurach działało kilkanaście lotnisk, a np. do Giżycka przylatywał 12-silnikowy wodnosamolot Dornier DO -X , który lądował na jeziorze Niegocin przywożąc 100 pasażerów.

Pan się już wcześniej interesował lotnictwem, czy to się pojawiło nagle?

- Jestem w ogóle kapitanem jachtowym. Przez wiele lat byłem szefem Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni, armatorem "Zawiszy" i pierwszym, który praktykował zimową eksploatację tego żaglowca na morzach południowych. Byłem przez wiele lat sekretarzem generalnym, wiceprezesem, i przez 6 lat prezesem Polskiego Związku Żeglarskiego. Uważam, że żeglarze to dusze pokrewne lotnikom, głównie szybownikom. Przyszła więc potrzeba weryfikacji siebie w innej dziedzinie. Zrobiłem licencję już jako człowiek w miarę dojrzały, bo mając 55 lat. Latam już od kilkunastu lat i - szczerze mówiąc - bardzo się wewnętrznie dowartościowałem.

Proszę powiedzieć, jaką maszynę darzy pan szczególnym uczuciem?

- Mnie się bardzo podoba AN 2, ale nie stać nas na to, by go często eksploatować. Bardzo fajny i super bezpieczny samolot. Ma natomiast jedną wadę, dużo pali. Śmiejemy się, że on tyle pali, ile leci. Jak leci 160 km/h, to pali 160 l.

Ja na ogół, krążę między Warszawą-Ursynowem, gdzie mam dom, i tym miejscem (lotniskiem Wilamowo), bo w sąsiedztwie lotniska też mam gospodarstwo. Na pokonanie tej trasy samolotem potrzebuję około godziny. Bywa jednak tak, kiedy jest tłok na ulicach Warszawy, że z Ursynowa do samolotu na lotnisko Babice (Bemowo) jadę godzinę i czterdzieści minut.

Jestem na takim etapie - z racji choćby tego, że jako "stypendysta ZUS-u" - mógłbym robić tylko to co mi sprawia przyjemność i w pewnym sensie tak się dzieje. Ciągle jednak funkcjonuje zawodowo (by mieć środki finansowe na aktywną działalność) i z pewnym zaangażowaniem oraz przekonaniem o słuszności działań, pełen wysiłek wkładam dla "Lotniczych Mazur", nawet, jeśli ktoś tego jeszcze obecnie nie dostrzega.

Przypomnijmy, na czym polega " Mazury AirShow".

- Tu jest wiele elementów. "Mazury AirShow" są spektakularnym dla mieszkańców i turystów finałem "Międzynarodowego Zlotu Przyjaciół Lotnictwa i Mazur". Zapraszając na Zlot. Mówię gościom z zagranicy, że samolot zobaczą tylko dwa razy - w dniu przylotu i wylotu z Mazur. Przez okres pobytu na Zlocie mają jedynie zażywać przyjemności turystycznych, penetrując Krainę Wielkich Jezior Mazurskich i towarzyskich. Przecież po to ich tu zapraszamy! Program pobytu na Mazurach jest tak przygotowywany by było warto wracać do naszego regionu wielokrotnie. Kiedy przylatują na Zlot, swoimi samolotami wzbogacają wystawę statyczną - dostępną do zwiedzania przez publiczność na lotnisku Kętrzyn Wilamowo. Zlotowicze. aktywnie odpoczywają w regionie - dając zarobić branży usług turystycznych - natomiast pokazy lotnicze załatwia często kilkunastu pilotów, którzy mogą być na przykład zakontraktowani. "Mazury AirShow" to jest wyjątkowa różnorodność propozycji widowiska - to są loty zespołowe, to są akrobacje zespołowe, to są akrobacje pojedyncze, lądowanie na jeziorze albo skoki spadochronowe.

Zawsze jest kilka bloków pokazów. Ponadto od kilku lat przylatuje do nas ze Szwecji "Dakota" DC-3 zwana przez użytkowników "Daisy". W ubiegłym roku był S 38 Sikorski "rodem" z 1928 roku, który brał udział w filmie "Aviator" i wylądował u nas na jeziorze Niegocin. Chcę przy okazji wykorzystać do tej imprezy tutejsze akweny i spopularyzować nowe możliwości dla Mazur. Nasza impreza jest czasami bardziej znana za granicą niż w Polsce. Natomiast nasi goście z zagranicy robią Mazurom fantastyczną robotę promocyjną i niezwykle chętnie w kolejnych latach wracają w "mazurskie klimaty"



Teraz Gołdap. Czy w przypadku Gołdapi mówimy o lądowisku, czy lotnisku?

- Ja jestem zwolennikiem pewnych etapów, po to, by nie położyć sprawy. Tym bardziej, że jeszcze nie ma zrozumienia dla idei lotnisk u przeciętnego obywatela tego regionu. Wielu uważa, że to są jakieś fanaberie. Mało kto sobie zdaje sprawę z tego, jakie to ma znaczenie w infrastrukturze komunikacyjnej. Nawet mimo tego, że nie są to miejsca dla mas. Są to natomiast miejsca dla określonych grup społecznych, reprezentujących kapitał. To mogą być ci, którzy przylecą, wydadzą pieniądze i na dodatek zainwestują. Przykładem może być osada powstająca nad Niegocinem - kompleks domków z pasem startowym. Po prostu ludzie kupują nieruchomość na Mazurach i dolatują do siebie. I to jest przyszłość sprawdzona już w wielu miejscach Europy czy Ameryki. Takich przykładów prywatnych lądowisk na Mazurach jest coraz więcej (Babięta, Mrągowo, Kikity, Stare Juchy) i będą następne. Niedaleko Gołdapi w miejscowości Giże (Gmina Świętajno) za miesiąc, Ryszard Suchocki zakończy i odda do eksploatacji kolejne lądowisko - przy swoim gospodarstwie agroturystycznym.

Na to trzeba patrzeć pod takim kątem - lotniska i lądowiska napędzają zainteresowanie najbliższą okolicą, ale będą również dawały nowe miejsca pracy jak i dodatkowe możliwości biznesowe dla regionu.

Wobec tego w przypadku Gołdapi będziemy mówili na początku o lądowisku.

- Na czym rzecz polega. Lądowisko to jest koszt 200 - 300 tysięcy, a lotnisko to sprawa znacznie poważniejsza finansowo. By bezpiecznie wylądować musi być kawałek równego i utwardzonego obszaru z wykoszoną trawą. Może być postawione dookoła ogrodzenie leśne z dużą siatką. Jeden kontener, jeden rękaw ze wskaźnikiem kierunku wiatru i podłączenie elektryczności. Dobrze by był jakiś gospodarz, który na przykład to wykosi. I tyle na początek by wystarczyło.

Jestem więc za tym, by zaczynać od lądowiska, ale od razu z perspektywą. Jak będzie nas stać to potem robimy drogę asfaltową lub betonową a następnie np. hangary lub inne obiekty kubaturowe. W takim też kontekście rozmawialiśmy z Panem Burmistrzem Mirosem o Botkunach. Ale to będzie bardziej realne w momencie, kiedy ureguluje się sytuacja własnościowa tego miejsca. Bo trzeba zadać sobie pytanie - czy dzierżawa na dwa lata może się komuś opłacać? A tak jest obecnie! Myślę, że władze Gołdapi nie będą przeciwne temu, by najpierw ustabilizować sytuację własnościową na tym gruncie, z zastrzeżeniem w akcie notarialnym, że docelowo teren jest przeznaczony na lotnisko.

Jaki to jest obszar?

- Tam jest dwadzieścia parę hektarów. Należałoby dodatkowo dobrać kawałek gruntu znajdującego się między tym ewentualnym lądowiskiem a Gołdapią. Obecny właściciel tego przyległego gruntu jest na to bardzo otwarty a dzierżawca zasadniczego gruntu (przeznaczonego w planie na lotnisko) jest gotów przystąpić do wykonania lądowiska po sensownym uregulowania jego statusu, za czym ja bardzo obstaję. Jak widać z dotychczasowych rozmów klimat jest dobry. Należy pilnie przejść do konkretnego działania!

Na czym by tu polegała pana rola?

- Na razie to my jesteśmy motorem tej całej sprawy. Chcemy pomóc w całej logistyce i w dokumentacji. Praktycznie prawie beznakładowo z naszej strony chcemy pomóc przy zorganizowaniu takiego bezpiecznego miejsca do lądowania. Wtedy Gołdap stanie się pewnym punktem na mapie różnych wypadów lotniczych. Zacznijmy od czegoś, co napędzi zainteresowanie. Potem dalsze inicjatywy rozwoju gołdapskiej infrastruktury lotniczej. Tysiąc metrów drogi, to ślepa ulica, droga donikąd a 1000 metrów pasa startowego, to droga na świat. Wydaje mi się, że nie ma innej przyszłości od tej, jak zaprzyjaźnienie się z ideą lotniczą. To jest konieczność cywilizacyjna. Osobiście uważam, że General Aviation (lotnictwo ogólne) w XXI wieku odegra wyjątkową rolę w komunikacji i standardzie podróży społeczeństw.

By zmobilizować do działań siebie i moich gołdapskich przyjaciół na rzecz uruchomienia jak najszybciej lądowiska, zaplanowałem w kalendarzu Aeroklubu Krainy Jezior pn. Rajd na SAFARI "Kętrzyn - Gołdap 2012" . Nieprzewidziane okoliczności - niespodziewane odejście dzierżawcy terenu "na wieczną wachtę" uniemożliwiły takie zaawansowanie przygotowania lądowiska, by można było zaplanowany Rajd zrealizować w okresie "Dni Gołdapi" . Odwołując go w tym roku, nasz zamiar pokazania Gołdapi na mapie lotniczych - rajdowych połączeń, chciałbym abyśmy zrealizowali skutecznie w 2013 roku.

Na koniec o tej obywatelskości, do której pan wcześniej nawiązał.

- Zacznę od tego, że odnoszę się z dużą atencją do mieszkańców powiatu gołdapskiego, którzy, mimo niezbyt dużej znajomości mojej osoby znacznie mnie poparli w wyborach do senatu. Przy tej okazji, i za pośrednictwem tego wywiadu, chciałbym jeszcze raz podziękować za okazaną życzliwość! Natomiast, nawiązując do pytania - na bazie moich obserwacji dochodzę do wniosku, że nie istnieje praktycznie pojęcie społeczeństwa obywatelskiego. Nawet, jeśli funkcjonuje slogan, to on się nie przekłada na praktykę. Nie widać u ludzi potrzeby współdziałania razem, z lokalną społecznością, z samorządem. Ja bym chciał, aby powstała moda na aktywność publiczną w sprawach obywatelskich. Bez strukturalnych powiązań. Chodzi o skupienie w działaniu ludzi o różnych poglądach, ale w interesie wspólnym. Zamierzam w tej sprawie podjąć działania, które bardzo powoli, ale konsekwentnie będą zmierzały dla osiągnięcia tego celu.

Dziękujemy za rozmowę.

Ja również dziękuję za możliwość pewnego przekazu społeczności gołdapskiej. Przy tej okazji zapraszam mieszkańców powiatu gołdapskiego na pokazy lotnicze "Mazury AirShow 2012", które odbędą się 4 i 5 sierpnia , w Giżycku, nad jeziorem Niegocin oraz wystawę statyczną na lotnisku Wilamowo. A więc do zobaczenia!

Źródło: http://goldap.org.pl/2012/06/to-jest-przyszlosc/


Pozdrawiam i z góry dziękuję,
Monika Sternicka
Aeroklub Krainy Jezior

25 maja 2012

Ćwierć wieku LOTECZKI



Stanisław Błasiak                                                                                      Jeżów Sudecki, 16 maja 2012 r.

ĆWIERĆ WIEKU LOTECZKI
Życie większości ludzi upływało przez tysiąclecia głównie w dwóch wymiarach. Dopiero w XVIII wieku człowiek dzięki balonom na serio oderwał się od ziemi, wkraczając w trzeci wymiar przestrzeni. Koniec wieku XIX i początek wieku XX zapoczątkował opanowanie przestworzy przez statki powietrzne cięższe od powietrza, czyli przez samoloty. One to wraz ze sterowcami, a po I Wojnie Światowej również z szybowcami, wkroczyły w ten trzeci wymiar niemal lawinowo. Dziś trudno wyobrazić sobie ludzkość działającą jedynie na płaszczyźnie. Dla milionów ludzi związek z przestrzenią trójwymiarową jest oczywistością, niczym chleb powszedni.
Trzeci wymiar przestrzeni tworzy szczególne więzi w społeczności ludzkiej, żyjącej z lotnictwa lub dla lotnictwa. Jest to charakterystyczne zwłaszcza w lotnictwie sportowym. Choć przeżycia doznawane podczas lotów, skoków czy uprawiania modelarstwa lotniczego mają charakter typowo indywidualny, to jednak bez kolektywnego działania uprawianie jakiejkolwiek dyscypliny lotniczej nie byłoby możliwe. Młodzież skupiona w modelarniach lotniczych przeżywa to najwcześniej. Skoczkowie spadochronowi są w lotnictwie grupą najbardziej spójną, zarówno w spadochroniarni, jak i na starcie oraz w samolocie. Szybownicy i piloci samolotowi są zdani na siebie podczas przygotowania teoretycznego do lotów szkolnych, treningowych i wyczynowych oraz przy wyhangarowaniu szybowców i samolotów, w organizacji startów i podczas zahangarowaniu sprzętu po lotach. Uczucie to nie jest obce również lotniarzom i paralotniarzom. Nic więc dziwnego, że w modelarniach lotniczych i na lotniskach rodzą się przyjaźnie, które potrafią trwać przez całe życie. Zjawisko to odczuwa się ostrzej, gdy nastaje czas rozstania z czynnym uprawianiem ukochanej dyscypliny lotniczej, bądź to z powodu zaawansowanego wieku, utraty zdrowia, czy jakiejkolwiek innej przyczyny.
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku zlikwidowano we Wrocławiu zasłużone lotnisko Gądów Mały, przeznaczając je pod zabudowę mieszkaniową. Nowe lotnisko – Szymanów zlokalizowano 10 kilometrów dalej na północ, poza miastem. W pierwszych latach stanu wojennego ówczesny kierownik Aeroklubu Wrocławskiego przeprowadził weryfikację członków aeroklubu, pozbawiając wielu z nich możliwości latania a nawet prawa wstępu na lotnisko. W ten sposób przestało ono być miejscem spotkań i okazją do wspomnień dla przyjaciół, połączonym życiową pasją, jaką było wspólne „bujanie” w powietrzu.
W tym czasie moim sąsiadem na osiedlu Popowice, bliskim Gądowa Małego, został w wyniku ożenku pilot gliwicki Zbyszek Gajewski, latający pięknie na szybowcach, świetny akrobata samolotowy. Spotykaliśmy się wcześniej na szybowiskach, zwłaszcza w Lesznie i w Jeżowie Sudeckim. Zbyszek był tam duszą towarzystwa, prawdziwym wodzirejem. Grał pięknie na pianinie, miał bogaty repertuar piosenek, zwłaszcza lotniczych. Był przemiłym gawędziarzem, grał świetnie w brydża, bardzo wówczas modnego wśród braci lotniczej. W roku 1987, w trakcie jednego z wieczornych spotkań doszliśmy obaj do wniosku, że warto byłoby się spotkać w dawnym gronie lotniczych przyjaciół. Po naszym telefonicznym apelu na pierwsze spotkanie w Osiedlowym Domu Kultury na osiedlu Popowice przyszło około 40 koleżanek i kolegów: szybowników, pilotów samolotowych, skoczków spadochronowych, modelarzy i mechaników lotniczych. Obejrzeliśmy przeźrocza z gądowskiego i lubińskiego lotniska, posłuchaliśmy nagranych na taśmę magnetofonową opowiadań nieżyjącego już legendarnego przedwojennego pilota, „wilniuka” Bolesława Kochanowskiego, czołowego szybownika wrocławskiego od roku 1945, powspominaliśmy własne przeżycia w powietrzu. Doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby spotykać się w tym gronie co miesiąc. I tak trwa to od 25 lat aż do dziś, bez żadnej przerwy!
Na jednym z pierwszych spotkań wyłonił się problem nazwy dla rodzącego się klubu. Wróciliśmy do gawęd „Bola” Kochanowskiego, który opowiadając zawsze pięknie i śpiewnie zaciągał „ź wiljenska”: „Ljece ja braci już niziućko, już myśli, że trza o ziym prasnońć. A tu zaczyna coś tyrpać, to ja braci zakronżył, ciasnó, jak się tylko da i tylko go ljoteczkó, ljoteczkó podtrzymuji ...”, i tak dalej. Przypomniał te słowa Stefan Różycki, znakomity pilot i instruktor Aeroklubu Wrocławskiego i zaproponował, aby dla uczczenia „Bola” przyjąć nazwę LOTECZKA. Wszystkim się to spodobało i tak zostaliśmy Klubem Lotników LOTECZKA.
Pierwsza książka adresowa LOTECZKI z roku 1987 zawierała zestaw następujących członków: Andrzej Bachmann, Ewa i Jan Baranowie, dr Jerzy Bem, Stanisław Błasiak, Jerzy Blitz, Małgosia i Józef Bujakowie, Terasa Ćwik-Maszczyńska, Adam Dotzauer, Zbigniew Gajewski, dr Janusz Gogała, Leszek Haber, Aleksy Ilukiewicz, Zenon Jewstrat, Witold Kęsoń, Józef Kurpiela, Jerzy Kopeć, Mieczysław Kozdra, Romuald Kulikowski, Eugeniusz Kuźbik, Edward Ligocki, Stanisław Łuszpiński, Zdzisław Majewski, Barbara i Henryk Maciągowie, dr Stanisław Maksymowicz, Jan Marugi, Andrzej Maszczyński, Wacław Mazur, Maciej Michałowski, Mieczysław Miedziak, Jerzy Musiał, Antoni Mydłowski, Stanisław Pasternak, Aleksander Pawlikiewicz, Roman Polański, Jerzy Popiel, Mieczysław Przybylski, Zbigniew Radomski, Stefan Różycki, Franciszek Ragankiewicz, Achil Rudnik, Włodzimierz Ruśkiewicz, Jerzy Sabadasz, Tadeusz Skałacki, doc. dr Andrzej Sokolski, Stanisław Szomański, Sławomir Twarkowski, Roman Tyczyński, Janusz Wasilewski, Jerzy Wilkowski, Stanisław Witek, Mieczysław Wolak i Włodzimierz Żołud. W następnym wydaniu książki adresowej z roku 1988 figurują ponadto: Alfred Jankowski, ppłk Krzysztof Kaczanowski, Janusz Karolew, Eugeniusz Kossowski, Barbara Kotlarska-Samek, Ryszard Kuś, Herbert Majnusz, Zygmunt Małecki, Tadeusz Mirowski, Zygmunt Rewucki, Krystyna Sierżan, Jarosław Staroszczak i Stefan Szykasiuk.
Z upływem lat członków LOTECZKI przybywało. W sumie było z nią związanych ponad 250 osób z wielu krajów świata, oprócz Polski z: Australii, Austrii, Kanady, Niemiec, Słowacji, Szwecji, USA i Wielkiej Brytanii. Wśród zagranicznych członków Klubu byli nieżyjący już: Janusz Żurakowski - sławny pilot doświadczalny, najbardziej znany w świecie polski pilot, col. Francis Gabreski - as lotnictwa myśliwskiego USA, Krzysztof Pasieka - artysta malarz z Kanady, specjalizujący się w tematyce lotniczej, Anna i Ryszard Piaścikowie z Kanady, Józef Sawoszczyk i John Serafin z USA. Nadal członkami Klubu są: Kazimierz Szrajer z Kanady - sławny pilot Akcji MOST-3, Kazimierz Rasiej - dożywotni prezes Rady Skrzydeł Stowarzyszenia Lotników Polskich (SLP) w USA, jego poprzednik - Tadeusz Maj, Henryk Kudliński - instruktor w Wielkiej Brytanii z okresu wojny, Jerzy Ruśkiewicz i Leszek Horbaczewski - wszyscy z USA, Marceli Ostrowski - prezes Skrzydła 430 Warszawa SLP z Toronto, jego poprzednik – Jan Gasztold, Marek Kusiba z Kanady, Tadeusz Krzystek – sekretarz światowego SLP z Wielkiej Brytanii, Waldemar Gross i Wiesław Matusewicz z Australii, Janusz Gan z Austrii, Franciszek Lejczak – szybownik i koncertmistrz skrzypcowy ze Szwecji, Urszula Molenda, Gerard Ciepły, Marek Koralewski, Richard Ritter i Janusz Wasilewski - wszyscy z Niemiec oraz Tadeusz Wala – pilot i konstruktor lotniczy ze Słowacji.
Oprócz wcześniej wymienionych członków Klubu, mieszkających w Polsce do LOTECZKI należeli lub nadal należą między innymi: Józef Adamowicz, Stanisława Antoszewska, Mieczysław Bakoś, płk Zbigniew Bałowski, Paweł Bamberski, Adam i Michał Biskowie, Bolesław Broszko, Witold Bródka, Jacek Brzeziński, Janusz Bugiel, Aleksandra i Zbigniew Bukowscy, Halina Bułka-Grobelna, Irena Cabaj, Mieczysław Catewicz, Anna i Zbigniew Chrząszczowie, Zenon Chwaliszewski, Andrzej Cichoński, Bronisław Czapski, Ryszard Czeszejko-Sochacki, Maksymiliana Czmiel-Paszyc, gen. dyw. Leszek Cwojdziński, Tadeusz Dobrociński, dr Wojciech Durek, Wiesław i Jacek Dziedzio, Marek Frosztęga, płk Roman Gil, Bogdan Ginter, Robert Gonera, Zenon Gralak, Andrzej Grobelny, Eugeniusz Gryszczuk, Barbara Grześkowiak-Bocian, Henryk Gwiazda, Bolesław Haber, gen. bryg. Mirosław Hermaszewski, Leszek Igła, Piotr Iwański, Rajmund Jakób, Tadeusz Jany, prof. Stanisław Januszewski, Edward Jaworski, Ryszard Jaworz-Dutka, Władysław Jerzyk, Zbigniew Jezierski, Bolesława Jońca, Tadeusz Kaczmarek, Janusz Karolew, płk Zdzisław Kierkicz, Bogusław Kieszkowski, Andrzej Koba, Zenon Konik, Cezary Kopeć, prof. Wacław Kornaszewski, Józef Kostka, Krzysztof Kotarba, płk Hieronim Kowalski, płk Mieczysław Kozdra, Zofia Koziak, Adamina Kozielska, ppłk Wacław Kozielski, Ryszard Kozłowski, Eugenia Krakowska, Mirosław Królikowski, Zbigniew Kubień, Henryk Kucharski z Warszawy i Henryk Kucharski z Ostrzeszowa, Józef Kurpiela, Teofil Lenartowicz, Tadeusz Lewicki, Lucjan Lubas, Mariusz Ławruszczuk, Mieczysława Łoń, Janusz Łykowski, płk Andrzej Majewski, gen. broni Lech Majewski, Jerzy Makula, Zygmunt Małecki, Paweł Marchelewski, dr Janusz Marek, Edward Margański, płk Zbigniew Martynowicz, Jan Marugi – obecny prezes Klubu, płk Zbigniew Materna, Mirosław Matusewicz, Ewa i Wiesław Mercikowie, Mieczysław Miedziak, dr Edmund Mikołajczyk, Jan Mikołajczyk, Tadeusz Mirowski, Ludwik Misiek, Waldemar Miszkurka, Józef Młocek, Zdzisław Modelski, Rafał Nowak, Andrzej Obzejta, Bogusław Ochap, dr Andrzej Olipra, płk Ryszard Olszowy, Andrzej Onitsch, Dominik Orczykowski OFM Cap., Mieczysław Orczykowski, Stanisław Pasternak, Przemysław Pawłowicz, Eugeniusz Pieniążek, Leszek Polak, Roman Polański, Jan Policht, Jerzy Popiel, Maria Popiołek, prof. Edward Popiołek, Zygmunt Proszowski, Jolanta Przybylska, Mieczysław Przybylski, Witold Raczyński, Zygmunt Rewucki, Barbara Rotte, Fryderyk Rzymanek, Wojciech Sankowski, Jan Sawicki, Andrzej Schutty, dr Jerzy Siatkowski, dr Henryk Sienkiewicz, płk Adam Sikora, Grzegorz Skomorowski, Sadomir Smoliński, Edward Sobczak, Jan Spałek, Ryszard Stachura, Ludwik Stieber, Stanisław Stróżyk, Jerzy Śmielkiewicz, ppłk Jan Świerzewicz, Artur Tenenberg, prof. płk Paweł Tyrała, Władysław Waltoś, Stanisław Wielgus, Janusz Więckowski, Andrzej Winiarz, Marian Pedro Wiśniewski, Danuta Witek, Ryszard Witkowski, Bohdan Wróblewski i Józef Wójtowicz. Wiele z tych osób to powszechnie znani wybitni piloci, skoczkowie spadochronowi, mechanicy, konstruktorzy, naukowcy, lotnicy różnych specjalności i miłośnicy lotnictwa. Należy tu wyróżnić jedynego polskiego kosmonautę, gen. bryg. Mirosława Hermaszewskiego, który ze wszystkich Polaków był w przestrzeni około ziemskiej zdecydowanie najwyżej, zaś członkostwo w LOTECZCE bardzo sobie ceni. Dzięki temu częściej wraca na Dolny Śląsk, z którym jest mocno związany od wczesnego dzieciństwa.
Ważnym dla członków LOTECZKI było stworzenie logo Klubu, wyróżniającego ich wśród braci lotniczej. W tym celu Krzysztof Kęsoń, syn Witolda, pilota agrolotnictwa, wieloletniego członka zarządu LOTECZKI, zaprojektował odznakę, której głównym motywem jest model szybowca na błękitnym, owalnym tle i napis LOTECZKA. Zarząd po drobnych poprawkach projekt ten zatwierdził. Unikatem LOTECZKI jest medal mosiężny, wydany w roku 2002, zaprojektowany przez artystę rzeźbiarza Jerzego Nowakowskiego, profesora Akademii Sztuk Pięknych z Krakowa. Awers w kształcie okręgu zawiera logo Klubu oraz napis ZASŁUŻONY DLA KLUBU LOTNIKÓW LOTECZKA. Na rewersie umieszczono herb Wrocławia oraz nazwy państw, w których mieszkają członkowie Klubu. Na prośbę członków LOTECZKI wykonano również podobne medale, ale z napisem na awersie KLUB LOTNIKÓW LOTECZKA. Mogli je nabyć wszyscy członkowie Klubu.
LOTECZKA z uwagi na zmiany własnościowe lokali, z których korzystała, musiała wielokrotnie we Wrocławiu zmieniać swą siedzibę. Pierwszą była przeprowadzka do klubu przy Placu Engelsa, następnie do pracowni psychologicznej Głównego Ośrodku Badań Lotniczo-Lekarskich przy ulicy Wiśniowej, i kolejno do kawiarni ... więziennej BIVA przy ulicy Kleczkowskiej!
Oprócz comiesięcznych spotkań w stałych terminach członkowie Klubu organizują co roku różne imprezy dodatkowe. Dużym powodzeniem cieszą się zawsze czerwcowe spotkania w Dobroszowie Oleśnickim, na posesji Tadeusza Dobrocińskiego, pierwszego lotniarza w Polsce, który budował udane lotnie już w połowie lat sześćdziesiątych, czego byłem naocznym świadkiem. Na jego lotni Sęp udane loty z Góry Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim wykonywali studenci specjalizacji spadochronowej Akademii Wychowania Fizycznego z Wrocławia, założonej i kierowanej przez dr Stanisława Maksymowicza. 3 czerwca 2000 roku zebranych w Dobroszowie Oleśnickim zaszczycił swą obecnością gen. bryg. pil. Stanisław Skalski, który w tym dniu przebywał wcześniej na uroczystości nadania Szkole Podstawowej nr 118 na Gądowie Małym imienia pułkownika pilota Bolesława Orlińskiego.
LOTECZKA w ramach swej działalności wspierała finansowo swych członków, startujących w zawodach szybowcowych dużej rangi. Pomagała finansowo członkom, znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej i Szkole Podstawowej im. Szybowników Polskich w Bezmiechowej. Za pieniądze zebrane prywatnie w ramach zbiórki zakupiono materiał granitowy na wykonanie nagrobka Tadeusza Skalackiego. Nagrobek nieodpłatnie wykonał i zmontował na wrocławskim Cmentarzu Grabiszyńskim mistrz kamieniarski, pilot i członek LOTECZKI Władysław Jerzyk. Wielu członków Klubu propagowało lotnictwo w szkołach i w środkach społecznego przekazu. Wyróżnił się w tym zwłaszcza Stanisław Babiarz, angażując się szczególnie we wspomnianej Szkole Podstawowej nr 118 im. płk. pil. B. Orlińskiego. Uroczystość stulecia Urodzin tego patrona szkoły uświetniła LOTECZKA obecnością wielu członków na Cmentarzu Świętej Rodziny we Wrocławiu, gdzie Jubilat jest pochowany. Udanym pomysłem M. Kozdry, członka LOTECZKI jest Wyróżnienie Honorowe imieniem Dedala, przyznawane od wielu lat najwybitniejszym instruktorom lotniczym.
Wielokrotnie członkowie Klubu spotykali się na lotniskach w Lesznie, Jeleniej Górze, Mirosławicach i w Szymanowie, gdzie największą atrakcją były loty na szybowcach, konkursy lądowania na celność oraz przyjemne chwile spędzone przy ognisku i grillu w połączeniu ze śpiewem i grą na różnych instrumentach muzycznych. W Jeżowie Sudeckim stałym punktem programu jest ponadto zwiedzanie Zakładu Szybowcowego Henryka Mynarskiego, gdzie zawsze jest coś nowego do obejrzenia. LOTECZKA zorganizowała również ciekawe wyjazdy do muzeów lotniczych w Berlinie i w Pradze oraz na pokazy lotnicze, na przykład do Ostrowa Wielkopolskiego. Wielu jej członków uczestniczy co miesiąc w posiedzeniach Dolnośląskiej Akademii Lotniczej oraz co roku we wrześniu w spotkaniach miłośników Żaru. Warto również wspomnieć o przedsięwzięciach realizowanych wspólnie z Wrocławskim Klubem Seniorów Lotnictwa (WKSL), któremu przewodzi płk pil. Antoni Chojcan. Tu LOTECZKA wspomaga Adama Sznajderskiego w opracowywaniu książek poświęconych lotnictwu dolnośląskiemu. Uczestniczyła również w wykonaniu granitowego pomnika, który stanął na terenie dawnego lotniska Gądów Mały. Główny wkład finansowy wniósł tu Adam Bisek, wspomagając działalność organizacyjną członka WKSL Tadeusza Szamreja.
Zupełnie nowe możliwości działania Klubu otworzyły się z chwilą zaproszenia LOTECZKI przez biznesmena i pilota Adama Biska do jego lokalu przy ul. Strachowickiej 42a, noszącego dźwięczną, miłą dla lotników nazwę Orle Gniazdo. Adam Bisek uratował przed ruiną budynek starej cegielni, z którego zrobił perełkę architektoniczną. Parter przeznaczył na restaurację, pierwsze piętro natomiast na biura i pracownie. Jest tam duża sala, służąca do spotkań większych grup oraz mniejsze pomieszczenia na zebrania skromniejszych liczbowo zespołów, na przykład zarządu. Spory hall przyciąga wzrok ciekawymi eksponatami muzealnymi. Z tego piętra można wejść po schodach wbudowanych we wnętrze komina do pomieszczenia, z którego roztacza się piękna panorama Wrocławia.
LOTECZKA uzyskując siedzibę w Orlim Gnieździe dostała szansę wyposażenia jego pomieszczeń w pamiątki o profilu lotniczym, jak modele szybowców i samolotów, obrazy, fotografie, rzeźby, nagrody, dyplomy i inne akcesoria. Klub wywiązał się z tego zadania znakomicie, co odwiedzających cieszy po dzień dzisiejszy.
W wakacyjny wtorek 11 lipca 2000 roku, dwa miesiące przed oficjalnym otwarciem lokalu, w nowej siedzibie zebrało się przy piwie, kawie i herbacie oraz suto zastawionych stołach 24 członków LOTECZKI. Płk Zbigniew Materna podarował wówczas do Orlego Gniazda łopatę śmigła samolotu AN-2. Spotkanie uświetniła Danuta Witek wspaniałym ciastem. Nowa siedziba wszystkim przypadła bardzo do gustu. Trudno znaleźć w świecie podobnie przyjemny lokal lotniczy. Niepodobna też spotkać gdziekolwiek właściciela lokalu tak przychylnego klubowi o profilu lotniczym. Adam Bisek stworzył LOTECZCE idealne warunku do działania, nie żądając od niej jakiegokolwiek wkładu finansowego.
LOTECZKA zbiera się w Orlim Gnieździe w drugie wtorki każdego miesiąca o godzinie 17.00. W programie oprócz spraw bieżących jest z reguły prelekcja na jakiś ciekawy temat lotniczy, okraszona zdjęciami lub filmem video. Prelekcje wygłaszają nie tylko członkowie Klubu, ale i znakomici lotnicy, zapraszani z różnych ośrodków z kraju i z zagranicy. W okresie bożonarodzeniowym spotykamy się na opłatku. Raz w roku organizowana jest impreza galowa, na której wyróżnia się ludzi najbardziej zasłużonych dla lotnictwa. Jest ona w całości finansowana przez Adama Biska. Najwyższym wyróżnieniem Klubu jest ZŁOTA LOTKA, którą przyznaje Kapituła w uznaniu wybitnych osiągnięć sportowych lub za całokształt działalności na rzecz lotnictwa. W skład Kapituły wchodzą członkowie LOTECZKI obdarzeni najwyższym autorytetem. Obecnie są nimi: Krzysztof Kaczanowski – przewodniczący oraz członkowie: Zbigniew Bukowski, Wiesław Dziedzio, Herbert Majnusz, Józef Młocek i Jerzy Popiel. Dotychczas, poczynając od roku 1997, wyróżnienie to przyznano 74 osobom. Pierwszymi laureatami zostali: Stanisław Szomański, pierwszy Kierownik Oddziału Lotnictwa Cywilnego Ministerstwa Komunikacji we Wrocławiu, organizator lotnictwa cywilnego na Dolnym Śląsku od roku 1945, Zbigniew Chrząszcz, wicemistrz I Igrzysk Lotniczych w Turcji w lotach rajdowo-nawigacyjnych w roku 1997 oraz Waldemar Miszkurka, który w roku 1997 obleciał świat 19-letnim samolotem AN-2.
Obecnie W. Miszkurka chciałby tym samym samolotem wykonać ponownie lot dookoła świata na zmienionej trasie, z okazji 75-lecia ostatniego lotu Amelii Earhart. W związku z tym poszukuje on sponsorów, którzy w zamian za reklamę wesprą finansowo to przedsięwzięcie.
Waldemar całą swoją młodość spędził w pobliżu lotniska Gądów Mały, przy którym mieszkał wraz z rodziną. Od przedszkola podglądał tam szybowce i samoloty, potem kleił modele w harcerskim szczepie lotniczym „Błyskawica” i w roku 1969 wyszkolił się na tymże lotnisku na szybowcu Czapla, rozpoczynając tak swą niezwykłą karierę lotniczą. Kiedy szczęśliwie wrócił z rajdu dookoła świata, namalował obraz Matki Bożej Loretańskiej, patronki lotników, z zamiarem ofiarowania go gądowskiej parafii pod wezwaniem Św. Maksymiliana Kolbego. Wraz ze Zbigniewem Gajewskim 4 grudnia 1999 roku miałem przyjemność przekazania tego dużego, prawie trzymetrowej wysokości obrazu proboszczowi parafii, księdzu Czesławowi Majdzie. Ksiądz proboszcz przystał również na naszą propozycję, aby kaplicę, w której zaplanowano umieścić obraz, powierzyć opiece Matki Bożej Loretańskiej i nazwać ją Jej imieniem. Spełniło się to 15 stycznia 2000 roku podczas uroczystej mszy świętej. Obecnie w kaplicy są różne wota lotników, w tym oryginalne duże śmigło drewniane, podarowane przez gen. Mirosława Hermaszewskiego i Modlitwa Pilota, wyryta w dużej, ponad półtorametrowej wysokości płycie marmurowej.
Kolejnymi laureatami Złotej Lotki zostali: Janusz Łykowski, Edward Malak, Stanisław Januszewski, Maksymiliana Czmiel-Paszyc, Wacław Kozielski, Stanisław Błasiak, Zbigniew Gajewski, Francis Gabreski, Stanisław Skalski, Janusz Żurakowski, Tadeusz Góra, Janusz Centka, Jerzy Makula, Edward Margański, Stanislaw Sójka, Wacław Wieczorek, O. Dominik Orczykowski, Jerzy Popiel, Sebastian Kawa, Janusz Darocha, Ryszard Witkowski, Józef Młocek, Edward Ligocki, Krzysztof Wieczorek, Bogumił Bereś, Krzysztof Kubryński, John Serafin, Adam Bisek, Antoni Chojcan, Mirosław Hermaszewski, Bronisław Żurakowski, Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, Władysław Ostrowski, Michael Dobrzelecki, Kazimierz Rasiej, Tadeusz Maj, Marian Fijał, Marceli Ostrowski, Tadeusz Andersz, Tadeusz Krzystek, Tadeusz Sawicz, Kazimierz Szrajer, Andrzej Cichoński, Andrzej Glass, Tomasz Kawa, Herbert Majnusz, Janusz Marek, Stanisław Wielgus, Edward Jaworski, Krzysztof Kaczanowski, Wacław Kornaszewski, Tadeusz Rejniak, Marian Pedro Wiśniewski, Zbigniew Bukowski, Jacek Dankowski, Zbigniew Nieradka i Henryk Kudliński.
Krajowa Rada Lotnictwa (KRL) i miesięcznik Skrzydlata Polska w uznaniu zasług za dotychczasowe działanie przyznały LOTECZCE swoje najwyższe Wyróżnienie Honorowe, Błękitne Skrzydła. 10 września 2000 roku wyróżnienie to odebrał podczas „Air Show 2000” w Radomiu Stanisław Szomański w towarzystwie Mirosława Królikowskiego i w mojej obecności. LOTECZKA stała się Klubem znanym w polskim świecie lotniczym. Uznano, że powinna ona uzyskać osobowość prawną poprzez zarejestrowanie jej w sądzie jako stowarzyszenie. Oficjalnie taką propozycję zgłosił jeszcze w kawiarni więziennej Tadeusz Jany w roku 1999. On to wraz ze Zbigniewem Materną poświęcił sporo czasu na opracowanie projektu statutu i wniosku o rejestrację do sądu okręgowego.
30 listopada 2000 roku akt rejestracji LOTECZKI w sądzie jako Stowarzyszenia został dokonany. 9 stycznia 2001 roku Walne Zebranie LOTECZKI wybrało nowy zarząd, na czele którego stanął Zbigniew Gajewski, sprawujący dotąd tę funkcję od początku istnienia Klubu, to jest od roku 1987.
Od maja 1999 roku z inspiracji Wojciecha Sankowskiego wydawany jest Biuletyn Loteczki, obrazujący życie Klubu. Dotychczas ukazało się ponad 70 jego numerów. Szczególnym cenna dla Klubu jest Kronika Loteczki, dzieło autorskie śp. Stanisława Sójki o masie ponad 20 kg, oprawione w skórę. Jest ono kopalnią wiedzy nie tylko o LOTECZCE, ale i o lotnictwie ogólnym, głównie polskim. Kronika ta została wydana w postaci płyt CD i DVD. Obecnie jest opracowywany drugi tom Kroniki Loteczki o wymiarach (62 x 52) cm.
Szczególnie cennym dla LOTECZKI jest wyróżnienie jej przez Międzynarodową Federację Lotniczą FAI Dyplomem Honorowym, z okazji stulecia lotnictwa. Dyplom ten miałem przyjemność odebrać w siedzibie FAI w Paryżu w roku 2005. W tym samym roku KRL przyznała sześć wyróżnień specjalnych: Błękitnych Skrzydeł Stulecia Lotnictwa. Czterech laureatów, generałowie: Tadeusz Góra, Mirosław Hermaszewski i Stanisław Skalski oraz Jerzy Makula to członkowie LOTECZKI.
LOTECZKA stara się również o wyróżnienie Błękitnymi Skrzydłami osób najbardziej na to zasługujących. Dzięki temu na wniosek Klubu odznaczenie to przyznano m. in. Jadwidze Piłsudskiej-Jaraczewskiej, Januszowi i Bronisławowi Żurakowskim, Kazimierzowi Szrajerowi, Tadeuszowi Sawiczowi i wielu innym osobom z Kraju i z zagranicy. Ponadto na wniosek LOTECZKI Górska Szkoła Szybowcowa ŻAR przyjęła za patrona Adama Dziurzyńskiego.
Podsumowaniem działalności Klubu w minionym ćwierćwieczu była impreza galowa w niedzielę 22 kwietnia br. Rozpoczęła ją msza święta w intencji LOTECZKI w pięknym kościele na Gądowie Małym którą odprawił O. Dominik Orczykowski w celebrze pięciu księży z proboszczem gądowskiej parafii, księdzem prałatem Czesławem Majdą na czele. Dalsza część jubileuszowej uroczystości odbyła się w Orlim Gnieździe, gdzie zgromadziło się dziesiątki członków Klubu i wielu jego przyjaciół z całej Polski. Wśród gości byli m. in.: siostrzenica płk pil. Bolesława Orlińskiego, Zofia Kudrewicz-Hubicka, dowódca Sił Powietrznych, gen. broni Lech Majewski i gen. bryg. Gromosław Czempiński, liczni seniorzy lotnictwa z Warszawy, Krakowa, Poznania, Leszna, Bielska-Białej, Jeleniej Góry, Torunia i Wrocławia oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych aeroklubów regionalnych. Wręczono Złote Lotki, których laureatami zostali: szybowcowy mistrz świata w roku 1958 Adam Witek, gen. broni Lech Majewski, gen. dyw. Leszek Cwojdziński, Michał Wieczorek, Karol Staryszak, Stanisław Maksymowicz, Ludwik Misiek, Tadeusz Kaczmarek, Mieczysław Kozdra, Henryk Mynarski, Aleksander Pawlikiewicz, Wiesław Dziedzio i kpt. PLL LOT Tadeusz Wrona. Zofia Kudrewicz-Hubicka i każdy z obecnych laureatów po otrzymaniu wyróżnienia posadził następnie pamiątkowego dęba w Alei Dębów. Reprezentujący wiele instytucji goście obdarowali zarząd LOTECZKI licznymi pamiątkami. Medale im. B. Orlińskiego wręczał ponadto wielu zasłużonym lotnikom płk pil. Antoni Chojcan w imieniu WKSL.
Po części oficjalnej rozpoczęła się część konsumpcyjna, przygotowana przez pracowników restauracji Adama Biska. Wielką atrakcją była również możliwość zwiedzania ostatniej inwestycji Adama Biska, przyległego do Orlego Gniazda hotelu Dom Kosmonauty, który niedawno otworzył swoje podwoje. W jego pokojach są liczne pamiątki kosmonautów i astronautów a wśród nich obrazy namalowane przez Aleksieja Leonowa.. Była tam również czynna ciekawa wystawa obrazów o tematyce lotniczej autorstwa Marcina Regulskiego, absolwenta krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i świetnego pilota akrobaty samolotowego.
Wchodząc w drugie ćwierćwiecze z wielkim smutkiem wspominamy 47 członków LOTECZKI, którzy odlecieli od nas na zawsze. Są to: Stanisław Babiarz, Jerzy Blitz, Józef Leon Bujak, Grzegorz Dąbrowa, Kazimierz Drzewiński, Ludmiła Flądro-Pawlina, col. Francis Gabreski, Zbigniew Gajewski, Zbigniew Girulski, gen. bryg. Tadeusz Góra, Aleksy Ilukiewicz, Tadeusz Jaworski, Zenon Jewstrat, Eugenia Krakowska, Jerzy Kubaczewski, Eugeniusz Kossowski, ppłk Wacław Kozielski, Eugeniusz Kuźbik, płk Tadeusz Majewski, Zdzisław Majewski, Maciej Michałowski, Franciszek Nazarewski, Stanisław Łuszpiński, Krzysztof Pasieka, Paweł Piłat, Zbigniew Radomski, Kazimierz Rossa, Achil Rudnik, Stefan Różycki, Józef Sawoszczyk,
gen. bryg. Stanisław Skalski, Tadeusz Skałacki, doc. dr Andrzej Sokolski, Adam Sokulski, Jan Sójka, Stanisław Sójka, Jarosław Staroszczuk, Stanisław Szomański, Ryszard Szpieć, Stefan Szykasiuk, Urszula Śliwak, Stefan Urbański, Tadeusz Wiślicki, Stanisław Witek, Mieczysław Wolak, Bronisław Żurakowski i Janusz Żurakowski. Pamięć o Nich będzie nam towarzyszyć zawsze.

......................................................................................................................................................................
JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ, ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz :
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Komentarz jako : (kliknij strzałka w dół, otworzy się okienko) wybierz - Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu

3 marca 2012

PROPOZYCJE INICJATYW WROCŁAWSKIEGO KLUBU SENIORÓW LOTNICTWA W 2012 R.




PROPOZYCJE INICJATYW WKSL W 2012 R.

  1. Uroczyste nadanie imion rondom; Gen. Stanisława Skalskiego i Stanisława Szomańskiego
  2. Uroczyste spotkanie w 80 -tą rocznicę zwycięstwa Żwirki i Wigury (SP nr 118)
  3. Popularyzowanie niezwykłych ludzi lotnictwa w formie krótkich prelekcji; spotkania z pilotami
  4. Wydanie wyróżnionych prac w konkursie ''Kariery Lotnicze Polaków''
  5. Wspieranie Dolnośląskiej Akademii Lotniczej
  6. Wydanie medalu pamiątkowego z okazji otwarcia nowego Portu Lotniczego we Wrocławiu – Strachowice
  7. Wyróżnienie lotników medalami gen. pil. Stanisława Skalskiego
  8. Współpraca ze Szkołą Podstawową nr 118 im. płk. pil. Bolesława Orlińskiego
  9. Współpraca z Klubem Lotników ''Loteczka''
  10. Wspieranie opracowań lotniczych dra Andrzeja Paściaka
  11. Inspirowanie i wspieranie opracowań racjonalnego zagospodarowania ujętych w rejestrze zabytków, hangarów, na lotnisku Strachowice i budynku Portu Lotniczego przy ul. Lotniczej we Wrocławiu
  12. Wnioskowanie o odznaczenia osób zasłużonych dla lotnictwa
  13. Wspieranie opracowania monografii płk. pil. Bolesława Orlińskiego

    ZA ZARZĄD

    Płk pil. Antoni Chojcan
         Wrocław styczeń 2012