14 września 2011

KLUB SENIORÓW LOTNICTWA - REFERENCJE DLA JASIA



KOLEŻANKI I KOLEDZY,

zwracam się do Was w tym miejscu nie bez przyczyny, zapoznając się z tą inicjatywą czuję się zobowiązany do wsparcia tego świetnego pomysłu. Jasiu jest naszym członkiem Klubu Seniorów Lotnictwa, czynię ten wpis nijako z obowiązku. Jasia znam od dziecka, gdy był chłopcem i już wieku 13 lat przebywał na lotnisku całymi dniami, pierwszy przychodził i ostatni wychodził. Tajemnicą do dziś, jest jak on to godził z obowiązkami szkolnymi. Znając go i na to znalazł sposób w każdym bądź razie przechodził z klasy do klasy. Raz nawet byłem wezwany przez Dyrektora Technikum Chemicznego do którego uczęszczał, nauczycielki skarżyły się na niego, że zawsze siedzi przy oknie i obserwuje chmury. Często przychodzi nie przygotowany, tylko z chemii i z przedmiotów pokrewnych miał bardzo dobre oceny.
Był sprawcą wielu "awarii" w szkole, które eliminowały uczęszczanie do szkoły nawet przez okres trzech dni . Infekował powietrze w szkole bardzo mocnym i uciążliwym gazem tzw. siarkowodorem o zapachu zgniłych jaj. Szkołę trzeba był zamknąć i wietrzyć. Jasiu w ten sposób wygospodarowany czas poświęcał na latanie. W szkole podstawowej jego pasją była chemia, jak poszedł do Technikum Chemicznego, to wcale jej już nie musiał się uczyć. Czas przeznaczony na naukę był wtedy kiedy uczniowie ustawiali się w kolejce przed wejściem do klasy i w czasie sprawdzania listy obecności.
Jednym z wielu momentów które warto przytoczyć było przepchanie Jasia przez badania lotniczo -lekarskie. Otóż przyszedł upragniony czas 15 lat kiedy mogliśmy zapisać go na szkolenie szybowcowe, dostał skierowanie z Aeroklubu na badania, pamiętam,jego tragedię jaką Jasiu przeżywał, orzeczenie Komisji Lotniczo - Lekarskiej nie dopuściło go do szkolenia - powód Jasiu w tym czasie miał tylko 153 cm wzrostu, a wymagane było 157 cm. Ze łzami w oczach szukał ratunku wśród starszych pilotów. Mimo interwencji mojej jako Prezesa Aeroklubu Wrocławskiego, wielu kolegów, w tym Tadzia Skałackiego, Stasia Maksymowicza. Zdzicha Majewskiego, Stefana Różyckiego i innych - GOBL nie zmienił stanowiska.
Sprawę załatwił w końcu Józiu Bujak z wykształcenia lekarz. Józiu, jak tylko się o tym dowiedział, wziął Jasia z lotniska za rękę i mówi jedziemy do GOBL, "ja im k***a zrobię cyrk, tym kut***m w białych kitlach". Na portierni w szatni założył biały fartuch i latał po gabinetach, krzycząc jest pilna sprawa, czekam na kolegów u okulisty. Lekarze GOBL, jak porażeni prądem wszyscy bez zwłoki zameldowali się na Józia konsylium lekarskie. Jasiu nasłuchiwał pod drzwiami, słychać było tylko monolog Józia - kto poznał Józia osobiście, może sobie wyobrazić jaką wodę z mózgu im zrobił, kolegom po fachu. Stanęło na tym, że wyjął świstek papieru i napisał krótko:
Ja niżej podpisany, instr. pil. I klasy, lekarz medycyny, oświadczam, że Jasiu Mikołajczyk wkrótce urośnie do wymaganego wzrostu 157 cm. Przybił pieczątkę lekarską i się podpisał.
A teraz Panowie, czekam na orzeczenie dopuszczające Jasia do szkolenia. Nie trwało dłużej jak 10 min. i wręczono mu orzeczenie dopuszczające Jasia do lotów. Części zdarzeń opisanych byłem Świadkiem, pozostałe znam z relacji kolegów.
Jeszcze pozwolę sobie przytoczyć jedno zdarzenie, związane z Jasiem które utkwiło mi głęboko w pamięci. Zgłosił się do mnie Jasiu i mówi, że ma osobista prośbę, to jest jego być, albo nie być lotniczego latania. Pokazał mi wezwanie na Komisję Wojskową gdzie spodziewał się otrzymania biletu do jednostki wojskowej celem odbycia służby. Błagał o pomoc. Z mojej strony nie było problemu, żeby odmówić Jasiowi pomocy. Nie namyślając się i nie szukając żadnych przełożeń, postanowiłem pojechać na tą Komisję. Ubrałem białą koszulę, galowy lotniczy mundur i stanąłem przed drzwiami. Od oczekujących dowiedziałem się, że Jasiu jest już w środku. Nie namyślając się zapukałem i mówię przepraszam szanowną Komisję, ale ja w sprawie tego młodego człowieka, chciałem z Państwem porozmawiać, ale bez jego udziału. Chcę dodać, że Jasiu przed Komisją stał nago, takie wtedy były w wojsku zwyczaje. Moimi argumentami, było to, że Jasiu jest świetnie zapowiadającym się pilotem, członkiem szybowcowej kadry narodowej i w tym czasie powołanie go do wojska złamie mu całkowicie karierę lotniczą. Panowie przychodzę do Was jak wojskowy do wojskowego, zamiast szukać kontaktów "po linii" przychodzę osobiście.
Dajcie temu młodemu człowiekowi choćby odroczenie. Po krótkiej konsultacji zapadła decyzja pozytywna dla Jasia -odroczenie na rok. Z tego co wiem, Jasiu w wojsku nigdy nie był. Pod drzwiami czekał na mnie trzymając kciuki za powodzenie mojej interwencji.
Wziął mnie na stronę i łamiącym się głosem powiedział, Panie Pułkowniku jestem wiecznym Pana dłużnikiem, zawsze w każdej sytuacji może Pan na mnie liczyć.
I tak oto zaskarbiłem Sobie u Jasia dozgonną wdzięczność.
Nie ukrywam, że z osobą Jasia wiążemy pewne nadzieje związane z realizacją zadań statutowych klubu.

Koleżanki i koledzy,

zwracam się do Was z apelem, abyście w swoich środowiskach dotarli do kolegów Seniorów, dzisiaj są to często osoby, schorowane, nie umiejące poruszyć się w internecie, oni mogą bardzo jakże piękną inicjatywę

pt. HUMOR LOTNICZY, NIEZWYKŁE HISTORIE
bardzo wzbogacić

Za Zarząd Klubu Seniorów Lotnictwa - Wrocław
Prezes
Płk. instr. pil. Antoni Chojcan
Wrocław dnia 07.08.2011r.
..........................................................................................................................................................................................................................
  
JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ,  ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka w dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz