29 września 2011

UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA TABLICY PAMIĄTKOWEJ GEN. PIL. STANISŁAWA SKALSKIEGO WE WROCŁAWIU W DNIU 11.X.2011 R.








Lista Gości zaproszonych na odsłonięcie tablicy pamiątkowej
gen. pil. Stanisława Skalskiego

Skorupa Marek - Wojewoda Dolnośląski
Jurkowlaniec Rafał - Urząd Marszałkowski
Dutkiewicz Rafał - Prezydent m. Wrocławia
Majewski Lech - Gen. broni Dowódca Sił Powietrznych RP
Sadek Zbigniew - Płk. Szef Oddziału Wychowawczego Dowództwo Sił Powietrznych RP
........................................................................
Bliska rodzina Gen. pil. Stanisława Skalskiego:
(prezentację stopnia pokrewieństwa przedstawi Pan Płk. Antoni Chojcan)
Skalska Maria
Jolanta
Skalscy Joanna i Stanisław z ciocią Ireną
........................................................................
Aerokluby Regionalne - przedstawiciele
Antoszewska Stanisława  Wrocław
Augarten Tolek Wrocław
Bakoś Mieczysław  Kalisz
Bamberski Paweł   Wrocław
Baran Ewa  Czernica
Baran Jan  Czernica 
Barczewski Kazimierz Wrocław
Bem Jerzy  Wrocław
Bednarski Leszek Wrocław
Bisek Adam  Wrocław
Bisek Michał  Wrocław
Błasiak Stanisław  Jeżów Sudecki
Broszko Bolesław  Częstochowa
Bródka Witold  Jelenia Góra
Brzeziński Jacek   Wrocław
Bugiel Janusz  Lisowice
Bujak Małgorzata  Wrocław
Bukowska Aleksandra Leszno
Bukowski Zbigniew  Leszno
Bułka Grobelna   Międzybrodzie B.
Cabaj Irena  Jelenia Góra
Catewicz Mieczysław  Wrocław
Chosse Stephane Francja
Hajłasz Joanna Wrocław
Hypki Bartłomiej Warszawa
Chrząszcz Anna  Wrocław
Chrząszcz Zbigniew  Wrocław
Chojcan Antoni Wrocław
Chojcan Magdalena Wrocław
Chojcan Filip Wrocław
Ciesielski Jerzy Wrocław
Cichoński Andrzej  Jeżów Sudecki
Ciepły Gerard  Niemcy
Czapski Bronisław  Lubin
Czeszejko-Sochacki Ryszard  Wrocław
Czmiel -Paszyc Maksymiliana Warszawa
Ćwik-Maszczyńska  Teresa  Wrocław
Dankowski Jacek Leszno
Dąbrowski Jerzy Wrocław
Dobrociński Tadeusz Długołęka
Durek Wojciech  Wrocław
Dwernicki Radosław Strzelin
Dziedzio Jacek  Jelenia Góra
Dziedzio Wiesław  Jelenia Góra
Dziok Kazimierz Wrocław
Folta Barbara Wrocław
Forsztęga Marek  Brzeg Dolny
Gil Roman  Wrocław
Glegoła Grzegorz Wrocław
Gonera Robert  Wrocław
Gogała Janusz  Wrocław
Gralak Zenon  Wrocław
Grobelny Andrzej Międzybrodzie B.
Gross Waldemar  Australia
Gryszczuk Eugeniusz  Wrocław
Grzelak Mirosław Warszawa
Gwiazda Henryk  Lubin
Haber Bolesław Wrocław
Haber  Leszek  Wrocław
Hermaszewski Mirosław 
Horbaczewski Leszek  USA
Igła Leszek  Bielsko Biała
Iwański Piotr  Jelenia Góra
Jakub Rajmund  Poznań
Jany Tadeusz  Wrocław
Jawornik Joanna Bilcza (Dyr. Szkoły im. Gen. pil. Stanisława Skalskiego)
Jaworska Elżbieta Kąty Wrocławskie
Jerzyk Władysław Kłodzko
Jezierski Zbigniew  Gliwice
Jewstrat Zenon  Wrocław
Jońca Bolesław  Jelenia Góra
Kaczanowski Krzysztof  Wrocław
Kaczmarek Michał Wrocław
Kaczmarek Tadeusz  Jelenia Góra
Kamiński Paweł Działoszyce
Kamińska Jolanta Działoszyce
Kanecki Jan Poznań
Karolew Janusz  Warszawa
Kęsoń Witold  Wrocław
Kępa sławomir Wrocław
Klecuń Bohdan Wrocław
Kierkicz Zdzisław  Oleśnica
Kieszkowski Bogusław Gliwice
Koba Andrzej  Wrocław
Komarnicki Tadeusz Wrocław
Komarnicki Artur Wrocław
Kopeć Cezary  Wrocław
Kopeć Jerzy  Wrocław
Kornaszewski Wacław  Wrocław
Kotarba Krzysztof  Jelenia Góra
Korzeniowski Zbigniew Wrocław
Kozdra Mieczysław  Bondyrz
Koziak Zofia  Strzelin
Kozielska Adamina  Katowice
Kozłowski Ryszard  Oborniki Śląskie
Krawczyk Leszek Wrocław
Krzystek Tadeusz  Anglia
Krawcewicz Krzysztof Warszawa
Krygier Ryszard Wrocław
Kubień Zbigniew  Andrychów
Kucharski Henryk  Warszawa
Kudrewicz-Hubicka Zofia
Kudliński Henryk  USA
Kulig Jerzy  Piła
Kulikowski Romuald
Kurpiela Józef  Wrocław
Kurowski Robert Wrocław
Kusiba Marek  Kanada
Kuś Ryszard Wrocław
Krupa Józef Wrocław
Lampart Andrzej Wrocław
Lesisz Ryszard Wrocław
Lipka Tadeusz Wrocław
Lejczak Franciszek  Szwecja
Lenartowicz Teofil  Wrocław
Lewicki Tadeusz  Gliwice
Ligocki Edward  Wrocław
Lower Norbert Wrocław
Ławruszczak Mariusz  Lubin
Łoń Mieczysława   Wrocław
Maciąg Barbara Jeżów Sudecki
Maciąg Henryk  Jeżów Sudecki
Madler Jerzy Wrocław
Majda Czesław Wrocław Ks. Proboszcz
Majewski Andrzej  Wrocław
Majewska Joanna Wrocław
Majewski Janusz Wrocław
Majewski Wojciech Wrocław
Majer Krzysztof Wrocław
Majnusz Herbert  Wrocław
Maksymowicz Stanisław  Wrocław
Makula Jerzy Laszczki *
Małecki Zygmunt   Chrząstawa Mała
Marchelewski Paweł  Przylep
Marek Janusz  Wrocław
Margański Edward  Bielsko Biała
Martynowicz Zbigniew  Wrocław
Marugi Jan  Wrocław
Maszczyński Andrzej  Wrocław
Materna Zbigniew  Wrocław
Matusewicz Mirosław  Wrocław
Matusewicz Wiesław  Australia
Mazur Andrzej Wrocław
Mercik Ewa Wrocław
Mercik Wiesław  Wrocław
Michalak Zofia Wrocław
Miedziak Mieczysław  Wrocław
Midor Tomasz Wrocław
Mikołajczyk Bogdan
Mikołajczyk Edmund Przemyśl
Mikołajczyk Jan Wrocław
Mikołajczyk Ewelina Wrocław
Mirowski Tadeusz  Wrocław
Miszkurka Waldemar  Rzeszów
Misiewicz Dorota Wrocław
Mizio Zbigniew Wrocław
Młocek Józef  Leszno
Młyńczak Adam Wrocław
Modelski Zdzisław  Brwinów
Molenda Urszula  Niemcy
Mróz Irena Wrocław
Musiał Jerzy  Wrocław
Mydłowski Antoni  Wrocław
Mynarski Henryk  Bielsko Biała
Oborocki Julian Oborniki Śl.
Obrzejta Andrzej  Lubin
Ochap Bogusław  Wrocław
Ochabska Katarzyna Tarnów
Olipra Andrzej  Wrocław
Olszek Barbara Wrocław
Olszowy Ryszard Wrocław
Ornatowski Janusz Wrocław
Onitsch Andrzej  Lubin
O. Orczykowski Dominik
Orczykowski Mieczysław Otwock
Ostrowski Marceli  Kanada
Pasternak Stanisław Lutynia
Paścik Andrzej Wrocław
Pawlikiewicz Aleksander  Wrocław
Pawłowicz Przemysław  Oława
Pawłowski Stanisław Wrocław
Pieniążek Eugieniusz  Wrocanka
Pilch Janusz Wrocław
Polak Leszek  Wrocław
Polański Roman  Wrocław
Policht Jan  Lubin
Połturzycka Monika Wrocław
Popiel Jerzy  Wrocław
Popiołek Edward  Kraków-Rząska
Popiołek Maria  Kraków
Proszowski Zygmunt  Jastrzębie Zdr.
Ptak Edward Wrocław
Przybylski Mieczysław  Wrocław
Przystawa Czesław Wrocław
Raczyński Witold  Warszawa
Radomska Bogna Wrocław
Radzik Janusz Wrocław płk. pil. ks. Prałat
Rasiej Kazimierz  USA
Rewucki Zygmunt  Wrocław
Reszczyński Waldemar Wrocław
Rojek Paweł Wrocław
Rotte Barbara  Wrocław
Ruśkiewicz Jerzy  USA
Ruśkiewicz  Włodzimierz  Wrocław
Rzemień Józef Wrocław
Sabadasz Jerzy  Wrocław
Sankowski Wojciech  Wrocław
Sawicki Jan Chyliczki
Sawka Piotr Warszawa
Siemiński Antoni Wrocław
Sienkiewicz Henryk  Katowice
Sieńko Zygmunt Wrocław
Sierżan Krystyna  Wrocław
Sikora Adam  Zielona Góra
Skibiński Antoni Wrocław
Skomorowski Grzegorz  Bełchatów
Skrzypek Władysław k. Świdnicy
Słotwiński Stanisław Wrocław
Słociak Jan Wrocław
Smoliński  Sadomir  Ostrów Wlkp.
Sobczak Edward  Wrocław
Sobiesiak Ryszard Wrocław
Sobeńkoo Zbigniew Kraków
Soleżyński Wojciech Wrocław
Spałek Jan  Leszno
Stachura Ryszard  Wrocław
Stieber Ludwik  Bielsko Biała
Stróżyk Stanisław  Wrocław
Stachur Ryszard Wrocław
Stupin Andrzej Wrocław
Swornowska Teresa Wrocław
Swornowski Leszek
Szrajer Kazimierz  Kanada
Szewilska Elżbieta Wrocław
Sznajderski Adam Wrocław
Sznajderska Barbara Wrocław 
Szybińska Teresa Wrocław 
Szydłowicz Zbyszek Wrocław
Szpak Marcin Wrocław
Szulecki Andrzej Wrocław
Śmielkiewicz Jerzy  Bystra
Świerzewicz Jan  Wrocław
Tarnowski Adam Wrocław
Tyrała Paweł  Kraków
Tutak Ireneusz Wrocław
Wala Tadeusz Słowacja
Waltoś Władysław  Wrocław
Wasilewski Janusz   Niemcy
Waszczuk Jacek Wrocław
Weber Zbigniew Wrocław
Wielgus Stanisław  Warszawa
Wilecki Tadeusz Wrocław
Winiarz Andrzej  Wrocław
Winkler Katarzyna Wrocław
Wiśniewski Marian  Waszawa
Witek Danuta  Wrocław
Witkowski Ryszard Warszawa
Wodnicki Zbyszek Wrocław
Wojdat Jan Wrocław
Wolfram Krzysztof Wrocław
Vrabec Wanda Wrocław
Urbanowicz Mirosław Wrocław
Zamek Krasków - Właściciel
Zaprzelski Jarosław Wrocław
Zionkowski Cezary Warszawa
Żołud Włodzimierz  Wrocław

 
Port Lotniczy Wrocław
Zespół Lotnictwa Sanitarnego Wrocław

Telewizja oddział Wrocław
Polskie Radio oddział Wrocław
Gazeta Wyborcza oddział Wrocław
Gazeta Wrocławska
Przegląd Lotniczy
Skrzydlata Polska
Pan Jan Info Service

Zaproszenia będą wręczane osobiście, rozsyłane poczta elektroniczną i tradycyjną.
Dystrybuowane przez kolegów Jana Marugiego - Prezesa Klubu Lotników ''Loteczka''
oraz członka Klubu Seniorów Lotnictwa kolegę - Jana Mikołajczyka.
Będzie je również można odebrać osobiście podczas uroczystości.

Informacje dodatkowe:
podczas uroczystości będzie można kupić opracowania wraz z dedykacjami,
''Stanisław Skalski'' autorstwa Pani Katarzyny Ochabskiej



oraz
''Lotniczy Dolny Śląsk'' autorstwa Adama Sznajderskiego



Zapraszamy do skorzystania z tej wyjątkowej okazji, ilość egzemplarzy jest ograniczona.

Minutą ciszy będziemy chcieli uczcić pamięć kolegów którzy w ostatnim czasie od nas odeszli

.............................................................................................................................................................................
JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ, ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu




26 września 2011

HOT NEWS! HOT NEWS! HOT NEWS! REFERENCJE DLA JASIA MIKOŁAJCZYKA OD DR. STANISŁAWA MAKSYMOWICZA




REFERENCJE DLA JASIA MIKOŁAJCZYKA OD DR. STANISŁAWA MAKSYMOWICZA

Koleżanki i koledzy , przyjaciele wszelkich sportów lotniczych.

Udzielając poparcia Jasiowi Mikołajczykowi kładę na szalę cały mój dorobek lotniczy.
Jestem już wiekowym człowiekiem, moja intencja było i jest działać na rzecz szeroko rozumianego lotnictwa, tak jest do dziś, Dla kolegów którzy mnie nie znają w telegraficznym skrócie przekażę
mój dorobek lotniczy, potem przejdziemy do meritum mojej rekomendacji.

Mój dorobek lotniczy:

Jestem twórcą unikalnej w świecie uczelni cywilnej w ramach Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, gdzie byłem Kierownikiem Zakładu Teorii i Metodyki Sportów Lotniczych. Uczelnia wypuściła z dyplomami magisterskimi 82 trenerów , 200 osób z różnorakimi uprawnieniami lotniczymi setki absolwentów ze specjalizacjami instruktorów , trenerów w sportach lotniczych takich jak: szybownictwo sporty samolotowe, balonowe,spadochronowe, modelarstwo itp. Zorganizowałem udziały studentów w setkach obozów lotniczych w kraju
i zagranicą. Wykształciłem kadrę lotniczą, która do dziś w lotnictwie zajmuje eksponowane stanowiska. Ja sam posiadam wszelkie możliwe licencje i uprawnienia m.in. trenera instruktora pierwszej klasy w sportach samolotowych , szybowcowych, spadochronowych i wszelki inne w tym do wykonywania lotów agrolotniczych, nocnych itp. Byłem wieloletnim członkiem Kadry Narodowe Akrobatów i Członkiem Kadry Rajdowo Nawigacyjnej w pewnym okresie byłem też ich trenerem. Organizowałem obozy i szkolenia na zlecenie wojska i służb specjalnych. Byłem organizatorem czterech Zlotów Amatorów konstruktorów (z czynnym udziałem Jasia Mikołajczyka). Bardzo chciałem, żeby Jasiu był moim studentem, lecz on powiedział, wiesz Stasiu relacja między wykładowcą , a studentem musi być zachowana, a my się przecież przyjaźnimy, zresztą mam inne plany związane z Francją. Byłem organizatorem dwóch edycji Sympozjów na temat bezpieczeństwa w lotnictwie, którego dorobkiem było 380 opracowań na ten temat, mógłbym tak wymieniać bez końca....

Mnie już nie zależy na promocji mojej osoby, odznaczeń dyplomów mam tak dużo , że nie mam gdzie już ich umieścić. Z pomocą przyszła mi uczelnia wydzielając część swoich pomieszczeń pod moje potrzeby. W tym miejscu chce podziękować Rektorowi Akademi Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.

A teraz meritum mojej rekomendacji.

Jasia znam od dziecka gdy pojawił się na lotnisku Aeroklubu Wrocławskiego . Wszyscy piloci go znali wszędzie go było ''pełno'' chętny do pomocy.
Pamiętam go jako małego chłopca który już w Aeroklubie objął ''etat'' traktorzysty',ciągając szybowce. Jego wprawa była tak wielka i tu uwaga: potrafił jeździć traktorem na dwóch kołach.
Wszyscy członkowie Aeroklubu z tamtego okresu znają Jasia i każdy z pewnością mógłby tu dodać wiele sytuacji związanej z Jasiem. Był dumny że jest pilotem, swoje czyny potwierdzał słowem honoru, zawsze się z nich wywiązywał. Wychodził z wieloma inicjatywami. Jak trzeba było zrobić jakąś większą pracę np; przy organizacji Rajdów Dziennikarzy i Pilotów skrzykiwał swoich kumpli z ''Parafii z Worcella'', którzy kleili modele w modelarni Józefa Krupy – obecny wykonawca okolicznościowych medali naszego bohatera narodowego gen. pil. Stanisława Skalskiego.
Jak miałem jakiekolwiek trudności w realizacji różnorakich przedsięwzięć zawsze ostatnią deską ratunku był Jasiu, włączając w to nawet pomoc finansową. O Jasiu mógłbym ciągnąc bez końca , może lepiej będzie jak koledzy w komentarzach coś dorzucą od siebie.
Jasiu jest wybitnym pilotem ,instruktorem szybowcowym i samolotowym, świetnym szybownikiem, byłym członkiem Szybowcowej Kadry Narodowej Juniorów.
Znakomitym akrobatą samolotowym. W biznesie osiągnął bardzo dużo w kraju jak i zagranicą.
Jego dusza jest rozdarta przez całe życie jako ''nieuleczalna choroba - jaką jest lotnictwo'', gdyby nie ono, dziś byłby bardzo, ale to bardzo bogatym człowiekiem. Tylko dwa przykłady czytaj o
IV Rajdzie Dziennikarzy i Pilotów i sprawie EPI Marketu we Wrocławiu , ja znam wiele innych. Jasiu jest wizjonerem na ziemię patrzy jak na raj z kosmosu i chciałby jeszcze za swojego życia polecieć na Marsa z biletem w jedną stronę na założenie nowej cywilizacji (czytaj wywiad dla Przeglądu Lotniczego z 1998 r.) W naszych częstych rozmowach mówi mi, że chciałby coś zrobić dla lotnictwa sportowego, nie interesują go żadne funkcje, stanowiska , chce to zrobić sam. Znam jego zamierzenia i również większa część Lotniczej Polski. Muszę tu dodać, że chyba we Francji jego drugiej ojczyźnie ma nawet większe przełożenia niż w kraju. Wkrótce koledzy w całym kraju dowiedzą się o wielkim wydarzeniu lotniczym którego Jasiu jest mocnym wsparciem, a firmowanym przez Wrocławski Klub Seniorów Lotnictwa. Uroczystość będzie miała miejsce 11 października 2011 r we Wrocławiu - odsłonięcia tablicy pamiątkowej naszego Bohatera Narodowego Gen. Pil. Stanisława Skalskiego. Będzie to wielkie wydarzenie nie tylko w świecie lotniczym, informacja na ten temat wkrótce na Jasia Portalu.

Rekomendacje dla Jasia robię z wielką przyjemnością, bo wiem że nie zawiedzie (czytaj IV Rajd Dziennikarzy i Pilotów), lecz Jasiu mi postawił warunek:

Stasiu w tej rekomendacji chcę umieścić kilka zdań za które biorę pełną odpowiedzialność i będzie to cytat.

Bez tego Stasiu Twoja rekomendacja pójdzie na marne i będzie jak jedna z wielu nieprzydatna.

Cóż miałem robić, zapoznałem się z tym jego wpisem, przekonany , że robimy coś wspólnie na rzecz Lotnictwa w Polsce.

Oto ten Jasia cytat:
…...........................................................................................................................................................

Koledzy,

obecnie ''trzymający pełnię władzy''

zwracam się tylko do dwóch ich reprezentantów.

To jest do Grzesia (obecny Marszałek Sejmu) i Donka (obecny Premier RP).

Znamy się od czasu kiedy wy chodziliście jeszcze w ''krótkich spodenkach'', a ja już prowadziłem 

poważny biznes zatrudniając ponad setkę ludzi.

Połączyła nas wspólna idea zapoczątkowana w Kongresie Liberalno- Demokratycznym.

tj. poglądów liberalnych.
W dużym skrócie:
Jak najmniej Państwa w życiu obywateli.
Jak jest dzisiaj, zwiększyliście zatrudnienie urzędników o ponad 100 tys. ludzi !

Jak najwięcej wolności dla działalności gospodarczej.
Jak jest dzisiaj, choćby tylko jeden przykład podnieśliście podatki !

Ja do Was przystąpiłem nie dla wyrwania ''kawałka tortu'' dla swego biznesu, nie dla objęcia
jakichkolwiek stanowisk, lecz dla zreformowania tego kraju!

A co jest dzisiaj ?
Wdaliście się w wojnę z politycznymi

''popaprańcami typu, Kaczyńsko – podobnymi''

którzy budują swój kapitał polityczny na katastrofie smoleńskiej.

I cała para idzie w gwizdek !

Rządzicie patrząc na słupki sondażowe, trzymając wizerunek na wysokim poziomie i tu muszę Wam pogratulować robicie to po mistrzowsku.

Te moje kilka zdań chcę tu umieścić nie bez przyczyny, będę walczył o interesy lotnictwa sportowego. To, że ono funkcjonuje, jest tylko wynikiem zaradności takich pasjonatów jak ja.

Nie ukrywam, że te nasze dawne przyjaźnie, chcę wykorzystać na rzecz lotnictwa sportowego.

Jestem do Waszej dyspozycji, pragnę przedstawić Wam raport o stanie lotnictwa sportowego
i rozwiązań jakie należy podjąć celem naprawy jego sytuacji.

Wróćmy do pięknych tradycji lotniczych!

Koledzy, zapewniam Was, że przy niewielkim wsparciu w krótkim czasie znakiem firmowym znanym na całym świecie będzie sportowe

Lotnictwo Polskie.

Pamiętajcie, że skromnie licząc, miłośników lotnictwa wraz z rodzinami to jest rzesza wyborców ponad 5-cio milionowa.

My lotnicy, jesteśmy zdolni do wielkich czynów, obroniliśmy Londyn, gdy Warszawa legła w tym czasie w gruzach, serca nam krwawią do dzisiaj.

Mamy najlepszych pilotów na świecie.

Nie wyciągamy do Was ręce po jałmużnę, bądźmy partnerami.

Zróbmy coś razem.

Jestem do Waszej dyspozycji
Jasiu Mikołajczyk
.........................................................................................................................................................

Ja, Stanisław Maksymowicz nie mam nic więcej do dodania, udzielam Jasiowi wsparcia, będąc z nim całym sercem, wiem też , że koledzy lotnicy, zrzeszeni w różnorakich organizacjach lotniczych, też mu takiego wsparcia udzielą.

Proszę koleżanki i kolegów o wpisy w okienku komentarze.

Z pozdrowieniem lotniczym
Stanisław Maksymowicz

Wrocław, dnia 26 września 2011 r.

JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ,  ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu



23 września 2011

SZKOŁA PODSTAWOWA NR 118 WE WROCŁAWIU IM. PŁK. PIL. BOLESŁAWA ORLIŃSKIEGO


Szkoła Podstawowa nr 118
we Wrocławiu
im. płk. pil. Bolesława Orlińskiego

...człowiek jest wart tyle, ile potrafi dać drugiemu człowiekowi.
.


ZARZĄD KLUBU SENIORÓW LOTNICTWA WE WROCŁAWIU
SKŁADA NA RĘCE  PANI DYREKTOR SZKOŁY MGR BARBARY ROTTE
WYRAZY WDZIĘCZNOŚCI ZA DOTYCHCZASOWĄ  WSPANIAŁĄ WSPÓŁPRACĘ 
W  PROPAGOWANIU  PIĘKNYCH TRADYCJI LOTNICZYCH WŚRÓD MŁODZIEŻY.
PREZES
PŁK. INSTR. PIL. ANTONI CHOJCAN

Bolesław Orliński (1899-1992)


 Pierwsze próby lotów w Polsce wykonał w 1896 roku Czesław Tański na szybowcu własnej konstrukcji nazwanym "Lotnią". Pierwsze polskie samoloty powstawały w latach 1910-1911. W 1918 roku powstało polskie lotnictwo wojskowe. W latach 1920-1923 powstały pierwsze wytwórnie samolotów. Pierwszym dużym sukcesem polskich skrzydeł na arenie międzynarodowej był lot Bolesława Orlińskiego w 1926 roku na tresie Warszawa - Tokio - Warszawa. W 1931 roku B. Orliński zajął pierwsze miejsce w zawodach National Air Races w USA, pokonując najlepszych pilotów świata. Historia życia tego pilota stanowi jedną z najlepszych kart historii lotnictwa polskiego - byli niemalże równolatkami. Najlepiej opowiadają ją pozostałe po nim dokumenty, fotografie i osobiste pamiątki będące własnością rodziny zasłużonego pilota mieszkającej we Wrocławiu, a przede wszystkim medale i odznaczenia.
Dzięki staraniom Wrocławskiego Klubu Seniorów Lotnictwa pamiątki te możemy oglądać do 20 września w Muzeum Sztuki Medalierskiej (Rynek 6) na wystawie pt. "BOLESŁAW ORLIŃSKI". Poniżej drukujemy ciężką ręką wybrane fragmenty katalogu tej wystawy, który wydrukowała Drukarnia Oficyny Wydawniczej PWr staraniem, z kolei, Akademickiego Klubu Lotniczego przy PWr, który zawsze pamięta o czytelnikach "Pryzmatu", gdy dzieje się coś ciekawego, a ulotnego.
 "Niewielu ludzi za swego życia trzykrotnie stawało na ochotnika do walki z wrogiem w obronie swojej Ojczyzny. Jednym z nich był wybitny i wszechstronny polski pilot - Bolesław Orliński.
13 kwietnia bieżącego roku minęła setna rocznica Jego urodzin. Dzieciństwo i lata młodzieńcze spędził w malowniczym krajobrazie Podola, nad rzeką Zbrucz, w Niwerce, majątku swych rodziców, gdzie przyszedł na świat. Pochodził z zacnej rodziny o tradycjach niepodległościowych. Jego pradziad, podpułkownik artylerii konnej, Franciszek Orliński, został w 1792 roku odznaczony medalem Virtuti Militari. Skierowane do niego listy od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Tadeusza Kościuszki i Jana Henryka Dąbrowskiego przechowywano w rodzinnej Niwerce.
(...)Po tragicznej śmierci ojca, (...) Bolesław przerwał naukę w gimnazjum handlowym i jako siedemnastoletni młodzieniec zaciągnął się do armii carskiej, mając nadzieję na odzyskanie przez Polskę niepodległości.
Odbył służbę (...)wojskową,(...) ukończył kurs w szkole podoficerskiej i szkołę chorążych w Żytomierzu, by znaleźć się na północno-zachodnim froncie walki z Niemcami. Brał udział w wielkiej ofensywie na Wilno w grudniu 1917 roku. Wkrótce uciekł z armii carskiej i w Mińsku wstąpił do tworzącego się I Korpusu Polskiego.(...) Po zdemobilizowaniu (...) w maju 1918 roku uciekł na Ukrainę, (...). Wielokrotnie więziony został wcielony w szeregi wojsk ukraińskich atamana Semena Petlury. Po trzymiesięcznej służbie uciekł do niepodległej już Polski (..). Jako ułan brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w walkach pod Włodzimierzem, Równem, Dubnem i Łuckiem oraz na froncie litewsko-białoruskim - pod Mozyrzem, Owruczem i nad Prypecią.
Wówczas też otrzymał upragniony przydział do wojsk lotniczych(...)Podczas ofensywy bolszewickiej 1920 roku Orliński zachorował bardzo ciężko na tyfus.(...) jednak po trzech tygodniach wyzdrowiał i we wrześniu tegoż roku został uczniem Niższej Szkoły Pilotów w Bydgoszczy. (...) W 1923 roku objął stanowisko instruktora akrobacji w Wyższej Szkole Pilotów w Grudziądzu (...). W 1925 (...) szef Departamentu Lotnictwa, zaproponował mu wykonanie lotu daleko dystansowego do Tokio. Orliński znakomicie wykonał to zadanie, bowiem nie tylko doleciał do Tokio, ale zdołał wrócić samolotem do Warszawy. Jego przelot (...) odbył się w dniach od 27 sierpnia do 25 września 1926 roku (...)Lot obfitował w wiele dramatycznych wydarzeń, (...). Ostatnie 6680 km trasy pokonanych zostało na samolocie z obciętym lewym dolnym płatem, z mocno "prychającym" silnikiem, napędzającym reperowane klejem i drutem śmigło. Orliński wraz z Kubiakiem pokonali trasę długości 22600 km w czasie 121 godzin i 16 minut. Przelot ten odbił się szerokim echem w lotniczym świecie. Przyniósł sławę nie tylko pilotowi i towarzyszącemu mu mechanikowi. ale i młodemu państwu polskiemu, niepodległemu od zaledwie niespełna ośmiu lat.
W sierpniu 1928 roku Orliński po raz drugi powrócił do cywila (...).
(...)W sierpniu 1931 roku miało (...) pierwsze w dziejach zaproszenie polskiego pilota do wzięcia udziału w międzynarodowych zawodach organizowanych w Stanach Zjednoczonych. (...) Rywalizacja ta zakończyła się jego wielkim triumfem. Zarówno pilot jak i polski samolot P-6 zaimponowały Amerykanom, czego dowodem są zamieszczone w ówczesnej prasie, pełne uznania i entuzjazmu relacje.
(...)28 czerwca 1934 roku ustanowił na samolocie P-24 światowy rekord prędkości dla samolotów myśliwskich z silnikiem gwiazdowym, uzyskując prędkość 416 km/h. Był też pierwszym pilotem na świecie, który wykonał loty próbne na samolocie, w którym w owiewkach osłaniających mocowanie zastrzałów do skrzydeł zabudowano dwa działka.
Po agresji Niemiec na Polskę, (...) zwrócił się z prośbą o ponowne przyjęcie do wojska. Otrzymał zgodę i został oddelegowany do Rumunii, aby odebrać tam 11 samolotów zakupionych w Wielkiej Brytanii. Opuszczając Ojczyznę był załamany i nieszczęśliwy - po raz drugi utracił swe rodzinne strony. Odtąd już nie zobaczył ukochanej Niwerki. do której wracał myślami przez całe życie.
Przekraczając granicę polsko-rumuńską zamknął za sobą piękną kartę dokonań lotniczych lat 1920-1939. Na dziewięćdziesięciu dwu typach samolotów produkcji dziewięciu państw spędził w powietrzu siedem tysięcy godzin. Jako pilot doświadczalny wykonał loty próbne na dwudziestu ośmiu prototypach samolotów wojskowych i cywilnych polskiej konstrukcji i produkcji.
W grudniu 1939 roku poprzez Rumunię, Jugosławię, Włochy i Francję dotarł do Anglii. (...)W roku 1943 spełniły się jego pragnienia - w bombowym dywizjonie 305 prowadził loty instruktorskie i operacyjne. W okresie od 1 sierpnia 1944 roku do 31 stycznia I945 roku był dowódcą tego dywizjonu. Wykonał 49 lotów bojowych, angażując się w trudne i niebezpieczne zadania. W nocy z 21 na 22 stycznia 1945 roku Orliński wraz ze swym nawigatorem Janem Lemieszonkiem wzięli udział w swej ostatniej operacji bojowej. (...) W dniu 1 lutego 1945 roku Orliński wraz z Lemieszonkiem przeszli na zasłużony odpoczynek.
Po odejściu z dywizjonu otrzymał przydział do lotnictwa transportowego.
(...)Zmarł 28 lutego 1992 r.
Bolesław Orliński spoczął na zawsze we Wrocławiu - w mieście, z którym był związany licznymi przedwojennymi lotami oraz więzami rodzinnymi po wojnie. Prochy pilota i jego żony złożone zostały na cmentarzu Św. Rodziny na Spolnie, gdzie pochowana jest jego matka i siostra z mężem.
Był człowiekiem niezwykle prostolinijnym, szczerym, cieszącym się wielką sympatią kolegów. Był znakomitym i życzliwym dowódcą, któremu latanie sprawiało radość i było jego powołaniem. Rozległością dokonań lotniczych nie miał sobie równych wśród polskich pilotów.
Dwa lata po śmierci Bolesława Orlińskiego decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej 11 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego we Wrocławiu otrzymał Jego imię. Jest także patronem Aeroklubu Wrocławskiego działającego na lotnisku Szymanów. Jego imieniem nazwano również jedną z ulic na wrocławskim osiedlu Gądów Mały. Rok 1999 wrocławskie środowisko lotnicze uznało za "Rok Bolesława Orlińskiego".
Autorzy tekstu : 
Stanisław Babiarz,
Stanisław Błasiak
ODZNACZENIA
 
Kolekcja odznaczeń nadanych polskiemu pilotowi przypomina nam o jego niezwykłych umiejętnościach zawodowych a także o szlachetności i odwadze, którymi kierował się w walce o wolność swojego kraju. Odznaczenia, dokumenty, fotografie i osobiste pamiątki prezentowane na wystawie pozostały własnością rodziny lotnika mieszkającej we Wrocławiu. Udostępniono je dzięki inicjatywie i współpracy Wrocławskiego Klubu Seniorów Lotnictwa, aby w ten sposób uczcić setną rocznicę urodzin Bolesława Orlińskiego. Każde z tych odznaczeń wiąże się z działaniami i uczuciami człowieka, który je otrzymał, i z tego względu ta skromna ekspozycja ma szczególny, bardzo osobisty wymiar.
Przelot polskiego pilota z Warszawy do Tokio i z powrotem w 1926 roku, rekordowy w owe czasy, zyskał mu uznanie i szacunek japońskiego rządu. 6 września tegoż roku w pałacu cesarskim w Tokio otrzymał Order Wschodzą cego Słońca VI Klasy. Załączony dyplom, opatrzony dużą cesarską pieczęcią, zaświadczał: "Obdarzony mocą boską Ja Cesarz Taisho, Cesarz Japonii, niniejszym przyznaję Nagrodę 6-tego Stopnia Meiji Tanko Kyokujitsu porucznikowi Bolesławowi Orlińskiemu w dniu 6 września 15 roku ery Taisho (1926 r.) w palacu Cesarskim w Tokio".
Jest to jedno z najwyższych odznaczeń tego państwa, (...).Uznanie dla czynu polskiego pilota wyraziło również Cesarskie Towarzystwo Lotnicze, przyznając mu dwa dni później Złoty Medal Towarzystwa i składając na ręce pilota bardzo osobisty w wyrazie dokument: "Nr I00. Porucznik Polskich Sił Powietrznych, p. Bolesław Orliński. Jest to pierwszy przelot samolotem Rzeczpospolitej Polskiej, która dopiero co zdobyła niepodległość w Europie Środkowej. Musiał Pan zmagać się z wieloma trudnościami od czasu, gdy opuścił Pan Warszawę i zdołał wylądować w Tokio szybko i bezpiecznie. Jest Pan najznakomitszym lotnikiem w całej historii lotnictwa i ma Pan wielki udział w przyjaźni między naszymi krajami. Niniejszym ofiarujemy Panu ten order od Cesarskiego Towarzystwa Lotniczego w podziękowaniu za wspaniały wyczyn. 8 września 15 roku ery Taisho (1926 r.)".
Również Francja i Rumunia, (..) przyznaly mu zaszczytne odznaczenia: Order Legii Honorowej V Klasy, ustanowiony przez Napoleona w 1802 roku i Order Korony Rumunii IV Klasy ustanowiony w 1881 roku przez króla Karola I.
Rząd ojczystego kraju uhonorował go wręczonym przez Ignacego Mościckiego Złotym Krzyżem Zasługi ustanowionym w 1923 roku i nadawanym osobom "które od chwili wskrzeszenia Państwa Polskiego położyły względem niego lub jego obywateli zasługi, spełniając czyny nie leżące w zakresie ich obowiązków, a przynoszące korzyść Państwu lub poszczególnym obywatelom". Pełnym wzruszenia i entuzjazmu adresem przywitał lotnika Komitet Wojewódzki Wileński Ligi Obróńy Powietrznej Państwa, kreśląc ręcznie "staropolskie Bóg zapłać" na obszernym kartonie, zdobionym motywami japońskiego pejzażu i pisma. Nakładem Ligi wybity też został w 1927 roku medal z jego portretem, zaprojektowany przez szefa artystycznego Mennicy Państwowej, Józefa Aumillera. Egzemplarz przeznaczony dla Orlińskiego wykonany został w złocie.
Jego jeszcze młodzieńcza walka w czasie I wojny światowej nagrodzona została Krzyżem Walecznych, Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1921 oraz Medalem X-lecia Odzyskanej Niepodległości.
Za udział w lotach bojowych w Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie (podczas II wojny światowej) otrzymał od emigracyjnego rządu polskiego Order Wojenny Virtuti Militari V Klasy i po raz drugi, Złoty Krzyż Zasługi. Czterokrotnie też nadany mu został przez prezydenta RP na uchodźstwie "Medal Lotniczy" z wizerunkiem biało-czerwonej szachownicy i napisem "Polska Swemu Obrońcy". Z tego okresu pochodzi też najmilsza sercu polskiego lotnika Odznaka Pilota Wojskowego, powszechnie zwana "gapą", będącą regionalnym określeniem wrony. Sylwetkę srebrzystego szybującego orła nakreślił w 1919 roku znany rzeźbiarz Władysław Gruberski, który wykonał jej pierwsze egzemplarze. (W twórczości tego artysty wielokrotnie pojawił się motyw lotniczy. W 1927 roku również przedstawił projekt medalu z wizerunkiem Orlińskiego, wykonany dla potrzeb Mennicy Państwowej, który nie został jednak zrealizowany.) Prezentowana "gapa" wykonana została w srebrze w jednej z londyńskich pracowni grawerskich (F'ilski-London).
Jego służba w Królewskich Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii nagrodzona została niemal wszystkimi ważniejszymi odznaczeniami tego kraju ustanowionymi w 1945 roku, a przyznawanymi za zasługi bojowe. Wśród nich prezentowane jest także jedno z najważniejszych odznaczeń lotniczych ustanowiony w 1918 roku Krzyż Wybitnej Służby Lotniczej (DFC). Wykonany został w srebrze, o barokowo przybranych motywami kwiatów ramionach. Pośrodku, między otwartymi ptasimi skrzydłami, przedstawiony jest pleciony monogram RAF-u (Royal Air Force), zwieńczony królewską koroną. Na odwrocie widnieją inicjały króla Jerzego VI, data ustanowienia i wyryty rok nadania 1945.
Środowisko lotnicze na uchodźstwie uhonorowało Orlińskiego odznakami Stowarzyszenia Lotników Polskich, ustanowionymi w 1970 roku.
W 1990 roku Klub Pilotów Doświadczalnych przy Warszawskim Oddziale Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich ustanowił Odznakę "Pilot Doświadczalny". Złotą, z numerem 1, otrzymał sędziwy lotnik w maju 1990 roku.
Autor tekstu: 
Irena Maciejewska
Gdy Churchill mówił o "...tak niewielu, którzy tak wiele...", to na pewno, między innymi, wśród tych niewielu znajdował się polski pilot Bolesław Orliński. (ak)
............................................................................................................................................................................................................................

JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ, ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu

MOJE LATANIE W LESZNIE







Jak mało mi potrzeba, żeby być szczęśliwym.

Zdarzyła mi się sytuacja jaką nigdy nie miałem począwszy od 13 letniego Jasia do faceta 52 letniego Opis sytuacji dotyczy roku 2004. Przez ten cały okres byłem „rozdarty” czasowo między lotnictwem moją „nieuleczalną chorobą” a „ biznesem z konieczności” ,. Przyszedł okres na przełomie miesiąca lipca i sierpnia 2004 roku, gdzie sytuacja mi się tak ułożyła, że byłem wolny od wszelkiej aktywności. Marzeniem moim było mieć kiedyś taki czas i na głowie mieć tylko i wyłącznie latanie. Przyszedł ten okres o którym często marzyłem. Wiadomo, że tylko w Lesznie w Centralnej Szkole Szybowcowej można dobrze polatać. Latanie szybowcowe jest sportem czasochłonnym, trzeba mieć wolny czas i pieniądze na utrzymanie, tylko wtedy można znaleźć się w czołówce światowej. Czasu mniej zabiera akrobacja samolotowa którą uwielbiam, a szczególnie ta adrenalina można ją sobie dawkować do oporu. . Do Leszna mogłem tam z '' buta” pojść ,zawsze jestem mile widziany. Problem w tym, że w tej opcji bym stał w kolejce do szybowca, pośród innych pilotów z całej Polski. W tym czasie rozgrywały się Szybowcowe Mistrzostwa Polski. Dla mnie świetna okazja na zmierzenie się z najlepszymi, podpatrywanie ich i dokonanie prawdziwej oceny jak dużo mi do nich brakuje. Wymyśliłem, że latał bym z nimi mógł poza konkursem , będąc jednak oceniany w rankingu. Myślę, że to by dało się załatwić z trenem kadry Jackiem Dankowskim. W tym miejscu muszę dodać, że jego ojciec Śp. Józef Dankowski był moim trenerem, jak byłem w Narodowej Kadrze Szybowcowej Juniorów na przełomie lat 60-tych i 70-tych.


zdobyć szybowiec tylko dla siebie i to szybko
 
Uruchomiłem wszelkie moje kanały lotnicze w Polsce żeby gdzieś wypożyczyć jakiś szybowiec wyczynowy. Działać musiałem szybko. Z pomocą mi przyszedł Waldek Miszkurka , podczas jednej z naszych częstych rozmów telefonicznych, wspomniał, słuchaj Jasiu mój Aeroklub Rzeszowski z tego co wiem ma Jantara 2 B, który już od długiego czasu jest w Aeroklubie w Piotrkowie Trybunalskim, nie ma jak go ściągnąć, bo brak kasy. Drogą powietrzną o własnych siłach, może to tylko Witek Czernik ( na co dzień kpt. w PLL Lot), ale on na to nie ma po prostu czasu. Waldek , piłka jest krótka, będę u Ciebie a ty, już działaj, wiesz co masz robić i jak ''zmiekczaj', decydentów klubowych, żeby byli na tak. Muszę ten szybowiec mieć do wyłącznej dyspozycji. W końcu jesteś kimś w Lotniczej Polsce. Byłem na miejscu natychmiast Waldek, świetnie już przygotował grunt do rozmów prawie od ręki dostałem wszystkie kwity,żeby odebrać szybowiec z Piotrkowa i polecieć nim do Leszna. Wsiadłem szybko w pociąg i do Grzesia (Dyrektor Aeroklubu Piotrkowskiego), pokazałem mu kwity , a Grzesiu na to, no nareszcie ruszyli dupy Jantar stoi w hangarze, kurzy się i zajmuje miejsce. Wieczorkiem zmontowaliśmy małą wódeczkę i na drugi dzień wziąłem ostro się za mego Jantara 2B moją ''sztabówkę''. Cały dzień zeszedł mi na ciężkiej pracy, żeby doprowadzić ją do porządku. U Grzesia miałam zakwaterowanie, był mały barek aeroklubowy, niedaleko sklep spożywczy, szybowiec do swojej dyspozycji, nic mi więcej do szczęścia nie było potrzebne.
Grzesiu, przy pierwszych warunkach odchodzę na przelot do Leszna. Do tego czasu udostępnił mi możliwość polatnia na miejscu w przy każdej pogodzie.Jasiu, nie ma sprawy, jak nawet nikogo nie będzie na lotnisku sam odpalę holówkę i Cię wyciągnę. Warunków na przelot nie było równo przez tydzień, ja w tym czasie w Piotrkowie latałem codziennie nad lotniskiem. Nie było mowy, żeby odejść na przelot do Leszna. Jak zaliczę glebę narobię kłopotu, albo Grzesiowi, albo ludziom w z Ostrowa, albo Andrzejkowi (Szef wyszkolenia w Lesznie) w zależności gdzie wyląduję. Ciśnienie mi rosło, ja tu siedzę w Piotrkowie i latam nad lotniskiem ,a w Lesznie jakieś tam konkurencje są rozgrywane. Przyszedł w końcu wyczekiwany dzień który dawał nikłą nadzieję odlotu , oceniałem jak co dzień szanse na wykonanie przelotu do Leszna. W tym dniu było totalne przymglenie widoczność ok. 5 km, poprawiające się słoneczko przebijało, coraz mocniej co dobrze dawało jakąś szansę. Polatałem gdzieś niepełną godzinę nad lotniskiem i mówię sam do siebie


Jasiu, lecisz do Leszna !

najwyżej wylądujesz w polu i będą Cię ściągali wózkiem. Wykręciłem maksa 1200 m i ostrożnie obrałem kierunek na Leszno, bardzo ostrożnie '' noszonka'' były najwyżej 0,5 m/s i tak bardzo ostrożnie odszedłem na przelot. Jasiu, teraz skup się tylko na dolocie do Leszna. Na trasie w tych warunkach zszedłem najniżej do 300 m, ale się podniosłem, sporo to trwało,, Leciałem dalej ostrożnie do przodu. Przed dolotem do Ostrowa wyszukiwałem jakiś szybowców latających nad lotniskiem , nikogo nie zauważyłem. Byłem już zadowolony, bo był następny odcinek od Ostrowa do Leszna tylko przede mną. Grzesiu, już nie musi być w pogotowiu i szykować ekipy na ściągnięcie mnie z pola. Pułap się podniósł do 1400 m. Oczywiście nic się nie zmieniło żadnych chmur, cały czas zamglenie, słaba widoczność. Lecę bardzo powoli, ale do przodu, już przeskoki były bezpieczne do wysokości ok. 500 m. Noszenia się trochę podniosły od 0,7 do 1 m/s i tak już było do samego Leszna . Miałem już upragniony dolot, międzyczasie byłem cały czas na nasłuchu, Leszna ,czy jest jakieś latanie, kompletna cisza. Nawet żaden kierownik lotu się nie odezwał. Przeskakiwałem po wszystkich kanałach i nic, coś mi tu nie pasowało, zaczęłem w tym zamgleniu wypatrywać jakiś szybowców nic zero aktywności.
i to mają być Szybowcowe Mistrzostwa Polski , nikt nie lata
 
gdzie startują najlepsi piloci na świecie, a tu nic się nie dzieje. Przed samym lotniskiem wykręciłem pułap 1400 m, mówię sobie podlecę na lotnisko i poobserwuje sobie co się dzieje?Wywoływałem kwadrat Leszno, wieżę Leszno i cisza. Zacząłem krążyć nad lotniskiem i co widzę, hangar zamknięty, szybowce, zakotwiczone stoją w w rządku , nic tylko pewnikiem skończyli Mistrzostwa. Jasiu ląduj. Wysokości miałem duży zapas, naleciała mnie myśl, żeby trochę zaszaleć. Polatać na prędkości po parterze, wylądować i skończyć dobieg przed drzwiami hangaru. Ale natychmiast tą myśl porzuciłem i sam do siebie mówię Jasiu, kogo ty chcesz zadziwić, ścisłą czołówkę światową tym bardziej, że nie było żywej duszy na lotnisku. Wylądowałem bardzo grzecznie na kierunku pierwszego hangaru, dobieg zakończyłem ok. 50 m przed. Tak, żeby się nikt nie dopieprzył. Przecież przyleciałem tu polatać muszę stworzyć wizerunek odpowiedzialnego pilota. Po wylądowaniu podszedł do szybowca ''omen nomen'', mój przyjaciel lotnik z Wrocławia wspaniały instruktor i człowiek z zacięciem do wyczynowego latania szybowcowego Jurek Kopeć. Jasiu, a ty co tu robisz? Jurek, przyleciałem prosto z Piotrkowa, polatać w Lesznie, mam swój szybowiec i czas na latanie. Pieprzysz, to my tu kilkadziesiąt chłopa siedzimy na dupie, bo na dziś meteo nas uziemniło. Prognoza - nie ma żadnych szans na wykonywanie konkurencji. Jurek pomógł mi szybowiec zahangarować. Całe życie towarzyskie Mistrzostw przeniosło się do restauracji i pokoi miałem swoje klimaty, byłem wśród swoich.

mój szybowiec i Leszno marzenie, się spełniło
 
Byłem w Lesznie na drugi dzień z rana odprawa zawodników, oczywiście na która się zgłosiłem, żeby wiedzieć co w trawie piszczy, rozpętała się żywa dyskusja dotycząca najczęściej nie uwzględnienia protestów zawodników. W pewnym momencie widzę z daleka Jurek ma cały czas podniesioną rękę. Został w końcu dopuszczony do głosu i wypala mniej więcej tak:
Panowie, jak to jest wczorajszy dzień został zmarnowany, nie odbyła się konkurencja dlaczego?
Ktoś odpowiedział, bo takie były prognozy. Jurek na to, proszę nam wytłumaczyć jak to możliwe, że nasz kolega Jasiu Mikołajczyk, przyleciał wczoraj do Leszna z Piotrkowa.


odpowiedzi nie było

zdążyłem jeszcze polatać podczas dwóch ostatnich konkurencji, mój szybowiec stał ostatni w kolejce do wycholowania. Postanowiłem, że zamiast ścigać się z wszystkimi, więcej skorzystam jak będę podglądał najlepszych, jak latają. Na celownik wziąłem trzy nazwiska, zapamiętałem dobrze, na czym latają i na trasach np. z jednym ''orłem'' zszedłem do tego samego poziomu krążenia w kominie i muszę powiedzieć, będę tu nieskromny, pozbyłem się kompleksów. Latając po trasie, robiłem nawet takie numery, ze ktoś się ratował, chodząc po ziemi, schodziłem ostentacyjnie na hamulcach i nie dawałem mu żadnych szans. Szczególnie jeden lotnik mi podpadł był z Leszna też na Jantarze 2 B, podczas nabierania wody, nie stawiał się w kolejce tak jak wszyscy, tylko nagminnie w bezczelny sposób wpychał się do tankowania wody do szybowców. jako pierwszy. Na co dzień nie udzielał się we wspólnej pracy która jest do wykonania przed lotami i po lotach. Jego zachowanie wkurwiło mnie na maxa, powtarzało się, to często podczas mego pierwszych dni mego pobytu w Lesznie
.
postanowiłem dać mu nauczkę.

Praktycznie codziennie lataliśmy na przeloty. Ja tego kolesia wziąłem sobie na cel i latałem za nim przez cały czas, nawet nie wiem jakie trasy robił. Celem moim było go psychicznie złamać. Np: dolatuje do komina za nim powiedzmy na wysokości 500 m i bardzo blisko niego w głębokim zakręcie i ostentacyjnie wypuszczam hamulce i schodzę niżej powiedzmy różnie bywało 100 – 200 m. W tym wyścigu do pułapu nigdy, ze mną nie wygrał. Zaczął mnie później unikać, widząc mnie już z daleka zmieniał kierunek, żeby mi w drogę nie wejść. Trwało to jakieś pięć dni . Robił co mógł w powietrzu, żeby mi się urwać, nie dawałem mu żadnych szans. Tam jest trochę niezdrowa sytuacja bo lotnisko używa Centralna Szkoła Szybowcowa i Aeroklub Leszczyński. Każdy ma swój sprzęt. Do szkoły przyjeżdżają piloci z Polski, a niektórzy miejscowi z Leszna źle traktują tych przyjezdnych. Widać to gołym okiem, jak trzeba sobie czasami wzajemnie pomóc. Tego kolesia z nazwiska ze zrozumiałych względów nie podam. Pewnego dnia podszedł do mnie przy hangarowaniu i mówi może byś skończył tą zabawę, ja mu na to, jest to nic innego tylko wyczynowe latanie. Zapytałem się czy, domyśla co jest tego powodem, że to robię. Mówi, że nie. To tym bardziej źle świadczy o Twojej inteligencji, kreujesz się tu na ''asa przestworzy”, a jesteś zwyczajnym chamem i kmiotkiem Wkurwiasz mnie na każdym kroku, jak nie zmienisz swego postępowania to dostaniesz zwyczajnie w ryja. Przemyśl to. Ja już nie mam czasu w powietrzu marnować czasu na Ciebie. Mam inne plany co do latania. Część koleś i na tym skończyła się ta sprawa. Zmienił się jak ręką odjął, stał się koleżeński.

moje latanie 

Na okres mego miesięcznego pobytu w Lesznie, skumulowała się, we mnie wielka energia do spożytkowania , uruchomiłem moje wszystkie zmysły na potrzeby latania. Szybowiec zawsze był codziennie myty, pieszczony, zawsze na starcie gotowy do lotu. Miałem listę rzeczy które muszę zabrać do szybowca na wypadek lądowania w polu. W trasy wychodziłem codziennie, nawet w warunkach , gdzie inni się bali i ''wisieli'' nad lotniskiem. Zrobiłem dwa razy trójkąt 300, docel powroty do 300-u kilka razy, nawet w jednym dniu obleciałem niektóre trasy dwa razy. Trzy razy padłem w polu na trójkącie 500 osiągając odległości 450 do 480 km. Zrobiłem też 517 km na trasie trójkąta. Ale to jeszcze mało tego, nie odpuszczałem sobie, wyczepiając się od holówki, na wysokości 200 – 300 m, będąc z wodą. Bardzo często lądowałem ostatni loty w granicach 7 – 9 godzin to było normą. W zdumienie wszystkich wprawiłem jak, wyleciałem na trójką 500 km po godz 13-tej. Cztery razy lądowałem w polu. Andrzejku, dziękuje Ci, że w tym czasie, nie zwróciłeś mi jako Szef Wyszkolenia żadnej uwagi, miałeś do mnie pełne zaufanie, znamy się jeszcze jak ''urzędowałeś'' w Jeleniej Górze. Jak widzisz, nie było nawet najmniejszego przyczynku do wypadku lotniczego. Akceptowałeś to moje ''ostre'' latanie. Za to Ci bardzo Ci dziękuję.


żabojady

Pewnego dnia na lotnisko wjeżdżają super samochody ciągnące wózki szybowcowe, siedziałem sobie już po lotach przy piwku na terasie i obserwuje to całe zamieszanie Zrobiła się tego krzątanina, jak je poustawiać, gdzie jest dostęp do wody na tankowanie szybowców, gdzie do prądu . Wszystko to wywnioskowałem z obserwacji. Część przyjezdnych załatwiała w recepcji formalności z zakwaterowaniem. Sytuacja ta budziła bez przerwy cały czas moje zainteresowanie.
W końcu zobaczyłem Andrzejka między nimi jak coś sobie tłumaczą wymachując rękami. Dopiłem piwo i podszedłem, bo już moja ciekawość co się tu dzieje dochodziła zenitu.
Podszedłem do Andrzejka i mówię co się tu dzieje, on na to przyjechali z zagranicy polatać w Lesznie i przywieźli swoje szybowce, Mam tylko problem , bo z tymi żabojadami w żaden sposób nie mogę się dogadać. I tu już natychmiast zabłysła mi myśl którą przełożę na latanie, A dlaczego? Nieźle daję sobie radę w tym języku w mowie i piśmie, poza tym skończyłem 4-letni kurs tego języka przy Uniwersytecie wrocławskim, łączne pobyty w krajach frankofońskich, jakby tak zliczyć spokojnie przekraczają 8 lat. Przejęłem natychmiast inicjatywę w imieniu tu obecnego Szefa Wyszkolenia Pana.....itd. , ta ''francja elegancja'' trwała ok 5min. Oczywiście skoro tak jest, andrzejek mnie natychmiast mianował opiekunem żabojadów. Ich pobyt w Lesznie był dwutygodniowy. W związku z tym oprócz swego latania doszła mi jeszcze opieka nad grupą. Przychodzili do mnie z wszelkimi sprawami. Andrzejek siadł na faksie i na linii z ULC poprze uprzejmość Maksymiliany Paszyc (świetnej szybowniczki) pozałatwiał w błyskawicznym tempie zgody na ich latania w Polsce. W następnych dniach dojechali kolejni tak,że zrobiła się już spora grupa.
Andrzejek miał do pomocy tylko jednego instruktora etatowego. Na głowie miał organizację lotów pilotów krajowych i jeszcze prowadził szkolenie samolotowe. To tego jeszcze Ci żabojadzi.
Zaproponował mi więć Jasiu, oprócz opieki nad nimi będziesz z nimi latał jako instruktor. Nie wiem kto bardziej był zadowlony z tego układu Andrzejek czy ja.
Rozpoczęłem z nimi loty instruktorskie dopuszczające ich do latania. Piloci byli w różnym stopniu zaawansowania wszyscy wykonywali nerwowe ruchy drążkiem jakaś ''belgijska szkoła latania'', musiałem ich oduczyć tego brzydkiego nawyku i z każdym wyskoczyłem na półgodzinną termikę. Udało mi się to osiągnąć. Przebywaliśmy z sobą całymi dniami, zorganizowaliśmy im szkolenie za wyciągarką dla tych, co nie mieli tych uprawnień, nawet loty nocne. Najlepsze w tym wszystkim, ze po lotach siedzieliśmy w restauracji, każdy chciał mi postawić piwko, oczywiście nie odmawiałem. Było na zakończenie ich pobytu ognisko. Ja, wylaszowałem się na wszystkie szybowce które z sobą do Leszna przywieźli. Kontakty utrzymuję do dzisiaj, tylko po co ja tam pojadę , tam są same korytarze powietrzne i nie ma gdzie latać.

Fotki
mój szybowiec i ja

w polu
 
Jurek

żabojady
Andrzejek i ja
Janusz Centka moja żona i ja

Ps. Dedykuję ten wpis Centralnej Szkole Szybowcowej w Lesznie, aby w dalszym ciągu podtrzymywała jakże piękne  tradycje szybownictwa polskiego 



Tekst: Jan Mikołajczyk
Wrocław dnia 13.09.2011

......................................................................................................................................................................

JAK ZAMIEŚCIĆ KOMENTARZ,  ZAPYTANIE, ... KROK PO KROKU:
  1. W okienku na samym dole strony Prześlij komentarz jako:
  2. Dokonaj stosownego wpisu dotyczącego tekstu na stronie
  3. Wybierz wyróżnik (strzałka dół, otworzy się okienko) Anonimowy
  4. Kliknij na Podgląd tekstu (możesz dokonać poprawek)
  5. Kliknij Zamieść komentarz
  6. Uwaga: proszę podpisać się z imienia nazwiska, bądź tzw. ksywą
Ps. Dziękuję za dokonanie wpisu