29 sierpnia 2011

Jak sie bada katastrofy lotnicze w Bantustanie


28.08.2011 13:0514
opublikowana w: Smoleńsk Raport S 24

Jak sie bada katastrofy lotnicze w Bantustanie

Hallo, hallo mr Mundek Edmundowicz Klich?Yeees!Haraszo,to ja Alieksiej Putinowicz Morozow, .Naprawde wy towariszczu???Ja ja .Mundek u nas wasi piloci chcieli na chama wyladowac , my nie dalismy zgody , ale ten nasze szympansy na wiezy slyszaly jak ktos tam krzyczy, laduj dziadu!!!
No i pozniej sie okazalo, ze maszyna lezy w lasku, troche sie palilo to wyslalismy straz pozarna, w sile jednego samochodu, a po pogotowie nie dzwonilismy wiadomo bylo ze wsie pogibli.
Teraz pakuj sie i przyjezdzaj,bo trzeba jakiegos akredytowanego , bo bedziemy badac w ramach trzynastego zalacznika.Moge wziasc paru chlopakow ze soba?Wez przydadza sie do noszenia naszego sprzetu., sprzetu za duzo nie ma wiec nie bierz za duzo.Dobra juz dzwonie do Grochowskiego i lece do was.
Halo Grochowski?Ja Tu Klich Mundek, prosze mnie wpisac na pierwszy lot, bo mam spotkanie z Morozowem.
Grochowski palkownik wyslal Mundka a sam se mysli co sie bede spieszyl pogoda w Smolensku nieodpowiednia polece jutro rano.Patrzcie panstwo piloci tutki nie wiedzieli jaka pogoda a on wiedzial!!Zdolna bestia pan palkownik Grochowski.


On spal a w Smolensku Klich z Targalskim ciezko pracowali.Dwie godziny czekali na wizy biedaki w samolocie, jak sie sciemnilo to ich ruskie wypuscili, takie dobre paniska.Po czym bracia Rosjanie poinformowali, ze maja czarne skrzynki trzeba je tylko do Moskwy odstawic, do Makowego komiteta, bo przeciez Mundek z Alkiem ustalili, ten 13 zalacznik.To Targalskiemu te skrzynki na plecy i niech targa a co od tego jest.Pozniej sie go pani redaktor z jednej gazety spytala, czy robil fotki.A on na to, ze nie bo zapomnial aparatu.
Kobieta sie zdziwila , i pyta jak to pan zapomnial, a on jej na to, ze burdel byl straszny ale i tak panstwo zdalo egzamin bo aparat dowiozl, na drugi dzien Grochowski.Niepotrzebnie bo bracia rosjanie mieli swoje.Oni robili zdjecia i starczylo po co sie dublowac ?.A dostaliscie juz te zdjecia?A po co nam, nie nada tak mowil dzieduszka Morozow.


Jedenastego rano zjawil sie pan Grochowski z reszta ekipy, przywiezli aparat!!Przywiezli tez suwmiarki i sie udali robic pomiary , aparatu nie brali bo przeciez wspolpraca partnerska do czegos zobowiazuje!!Nasi mierza a Rosjanie obiecali, ze za dwa dni przysla Amielina zeby fortek pare pstryknal, to sie przydadza do pamiatkowego albumu ups raportu!!!Manek sobie galerie zrobi , pozniej bedzie wszystkim w salonie pokazywal, ze jak brzoza walnela w ten samolot, to on zrobil beczke z korkociagiem, a kto twierdzi ze nie to matacz , oszust, zlodziej i plagiator oraz inna swolocz niech sobie kazdy wpisze co chce.

Ale nic to jedziemy dalej.Panowie eksperty zabieraja sie za powazne badania ekspertyzy, ale jeden sie oglada na drugiego i sobie mowia tak:
Po co bedziemy tyrac, jak dostalismy sms -a , ze wina pilotow, trzeba ustalic kto naciskal.
Wiec wzieli sie za odsluchiwanie czarnych skrzynek, (bajer)one sa pomaranczowe.
Pech!Jak Morozow sobie nie zyczyl za duzo ludzi, to nie wzieli tego co umie sluchac, wiec tak sluchali, sluchali, kazdy slyszal co innego.Bracia Rosjaniie sie z lekka zdenerwowali, tak byc nie moze, Ty slyszales odchodzimy pierwszego pilota,i potwierdzenie drugiego? niemozliwe, ty jestes gluchy jak pien.To jest wersja ostatnia .
A ty co slyszales?Laduj dziadu, szybko kto to mowil?A to ten general natowski, ktorego nie lubliu.


Dawac tu Mundka!!!Mundek no i widzisz?general kazal ladowac.Jak zwykle Alieksieju Putinowiczu macie racje.
Teraz pojdzie z gorki!!!Mundek tyle zebys sie nie przemeczal to wez pare dni urlopu, najlepiej wtedy jak pozwolimy poogladac wrak.Yes!!!
Poszlo z gorki.Wiadomo kto winny to najwazniejsze.
Pozniej pan Targalski tlumaczyl to w wywiadzie w pewnej gazecie:
Panie Targalski a robiliscie jakies badania z tym skrzydlem, wziasc kawalek blachy i sprawdzic czy przetnie brzoze i przeleci te 200 metrow.?


Pani redaktor pani jak dziecko jest, przeciez Edmund Klich (moj przelozony wiec prosze sie go nie czepiac)Wyraznie powiedzial, ze jak "Walnelo to sie urwalo ", po co badania glupia kobieto? A kobiety to do garow i do scierek jak mowi Manek, a nie tu zadawac jakies glupie pytania.
Dobrze , tylko jeszcze jedno pytanie.Jak komisja pana Millera napisala ten raport?
Skad te sms y o winie pilotow?
Pani redaktor, powiem pani bo pania lubie.
Otoz w Polsce mamy swietego, , on ma objawienia , i jemu sie przed katastrofa ze dwa dni jakies objawilo, ze samolot sie rozbija z winy pilotow.
A moge wiedziec jak sie ten swiety czlowiek nazywa?
Zadna tajemnica pani redaktor, w salonie 24 wszyscy go znaja , to jest kumpel pana Turowskiego wie pani tego co Jezuita byl a pozniej mu sie znudzilo i sie ozenil.
Ten sie nazywa Krzysio Madel.

Dziekuje za wywiad.Nie ma sprawy pani redaktor, spoleczenstwo musi byc poinformowane, musi wiedziec, ze Bantustan zdal egzamin!!!



A na tej fotografii komisja Millera w pelnym ,skladzie .

Jak sie bada katastrofy lotnicze w Bantustanie


28.08.2011 13:0514
opublikowana w: Smoleńsk Raport S 24

Jak sie bada katastrofy lotnicze w Bantustanie

Hallo, hallo mr Mundek Edmundowicz Klich?Yeees!Haraszo,to ja Alieksiej Putinowicz Morozow, .Naprawde wy towariszczu???Ja ja .Mundek u nas wasi piloci chcieli na chama wyladowac , my nie dalismy zgody , ale ten nasze szympansy na wiezy slyszaly jak ktos tam krzyczy, laduj dziadu!!!
No i pozniej sie okazalo, ze maszyna lezy w lasku, troche sie palilo to wyslalismy straz pozarna, w sile jednego samochodu, a po pogotowie nie dzwonilismy wiadomo bylo ze wsie pogibli.
Teraz pakuj sie i przyjezdzaj,bo trzeba jakiegos akredytowanego , bo bedziemy badac w ramach trzynastego zalacznika.Moge wziasc paru chlopakow ze soba?Wez przydadza sie do noszenia naszego sprzetu., sprzetu za duzo nie ma wiec nie bierz za duzo.Dobra juz dzwonie do Grochowskiego i lece do was.
Halo Grochowski?Ja Tu Klich Mundek, prosze mnie wpisac na pierwszy lot, bo mam spotkanie z Morozowem.
Grochowski palkownik wyslal Mundka a sam se mysli co sie bede spieszyl pogoda w Smolensku nieodpowiednia polece jutro rano.Patrzcie panstwo piloci tutki nie wiedzieli jaka pogoda a on wiedzial!!Zdolna bestia pan palkownik Grochowski.


On spal a w Smolensku Klich z Targalskim ciezko pracowali.Dwie godziny czekali na wizy biedaki w samolocie, jak sie sciemnilo to ich ruskie wypuscili, takie dobre paniska.Po czym bracia Rosjanie poinformowali, ze maja czarne skrzynki trzeba je tylko do Moskwy odstawic, do Makowego komiteta, bo przeciez Mundek z Alkiem ustalili, ten 13 zalacznik.To Targalskiemu te skrzynki na plecy i niech targa a co od tego jest.Pozniej sie go pani redaktor z jednej gazety spytala, czy robil fotki.A on na to, ze nie bo zapomnial aparatu.
Kobieta sie zdziwila , i pyta jak to pan zapomnial, a on jej na to, ze burdel byl straszny ale i tak panstwo zdalo egzamin bo aparat dowiozl, na drugi dzien Grochowski.Niepotrzebnie bo bracia rosjanie mieli swoje.Oni robili zdjecia i starczylo po co sie dublowac ?.A dostaliscie juz te zdjecia?A po co nam, nie nada tak mowil dzieduszka Morozow.


Jedenastego rano zjawil sie pan Grochowski z reszta ekipy, przywiezli aparat!!Przywiezli tez suwmiarki i sie udali robic pomiary , aparatu nie brali bo przeciez wspolpraca partnerska do czegos zobowiazuje!!Nasi mierza a Rosjanie obiecali, ze za dwa dni przysla Amielina zeby fortek pare pstryknal, to sie przydadza do pamiatkowego albumu ups raportu!!!Manek sobie galerie zrobi , pozniej bedzie wszystkim w salonie pokazywal, ze jak brzoza walnela w ten samolot, to on zrobil beczke z korkociagiem, a kto twierdzi ze nie to matacz , oszust, zlodziej i plagiator oraz inna swolocz niech sobie kazdy wpisze co chce.

Ale nic to jedziemy dalej.Panowie eksperty zabieraja sie za powazne badania ekspertyzy, ale jeden sie oglada na drugiego i sobie mowia tak:
Po co bedziemy tyrac, jak dostalismy sms -a , ze wina pilotow, trzeba ustalic kto naciskal.
Wiec wzieli sie za odsluchiwanie czarnych skrzynek, (bajer)one sa pomaranczowe.
Pech!Jak Morozow sobie nie zyczyl za duzo ludzi, to nie wzieli tego co umie sluchac, wiec tak sluchali, sluchali, kazdy slyszal co innego.Bracia Rosjaniie sie z lekka zdenerwowali, tak byc nie moze, Ty slyszales odchodzimy pierwszego pilota,i potwierdzenie drugiego? niemozliwe, ty jestes gluchy jak pien.To jest wersja ostatnia .
A ty co slyszales?Laduj dziadu, szybko kto to mowil?A to ten general natowski, ktorego nie lubliu.


Dawac tu Mundka!!!Mundek no i widzisz?general kazal ladowac.Jak zwykle Alieksieju Putinowiczu macie racje.
Teraz pojdzie z gorki!!!Mundek tyle zebys sie nie przemeczal to wez pare dni urlopu, najlepiej wtedy jak pozwolimy poogladac wrak.Yes!!!
Poszlo z gorki.Wiadomo kto winny to najwazniejsze.
Pozniej pan Targalski tlumaczyl to w wywiadzie w pewnej gazecie:
Panie Targalski a robiliscie jakies badania z tym skrzydlem, wziasc kawalek blachy i sprawdzic czy przetnie brzoze i przeleci te 200 metrow.?


Pani redaktor pani jak dziecko jest, przeciez Edmund Klich (moj przelozony wiec prosze sie go nie czepiac)Wyraznie powiedzial, ze jak "Walnelo to sie urwalo ", po co badania glupia kobieto? A kobiety to do garow i do scierek jak mowi Manek, a nie tu zadawac jakies glupie pytania.
Dobrze , tylko jeszcze jedno pytanie.Jak komisja pana Millera napisala ten raport?
Skad te sms y o winie pilotow?
Pani redaktor, powiem pani bo pania lubie.
Otoz w Polsce mamy swietego, , on ma objawienia , i jemu sie przed katastrofa ze dwa dni jakies objawilo, ze samolot sie rozbija z winy pilotow.
A moge wiedziec jak sie ten swiety czlowiek nazywa?
Zadna tajemnica pani redaktor, w salonie 24 wszyscy go znaja , to jest kumpel pana Turowskiego wie pani tego co Jezuita byl a pozniej mu sie znudzilo i sie ozenil.
Ten sie nazywa Krzysio Madel.

Dziekuje za wywiad.Nie ma sprawy pani redaktor, spoleczenstwo musi byc poinformowane, musi wiedziec, ze Bantustan zdal egzamin!!!



A na tej fotografii komisja Millera w pelnym ,skladzie .

17 lipca 2011

Airbus mimo kłopotów pobił Boeinga w 2010 roku


Airbus mimo kłopotów pobił Boeinga w 2010 roku
lez, AFP
17.01.2011aktualizacja: 2011-01-17 12:56


Europejski Airbus w zeszłym roku dostarczył więcej samolotów i miał więcej zamówień niż jego amerykański rywal Boeing. I to pomimo kłopotów z silnikami w swoim największym modelu A380



W 2010 r. Airbus dostarczył klientom 510 nowych samolotów, dostał też zamówienia na 574 maszyny. Według cen rynkowych warte są one w sumie 84 mld dol. - Rok 2010 był dobry, w rzeczywistości okazał się lepszy, niż oczekiwaliśmy 12 miesięcy temu. Rynek się odbił - powiedział szef Airbusa Tom Enders.

Największy konkurent Airbusa - amerykański Boeing - w zeszłym roku dostarczył 462 samoloty i miał zamówienia na 530 maszyn.



Renault Koleos.
Samochód, z uniwersalnym charakterem. Sprawdź sam!
www.renault.pl
Inwestuj z głową!
Minimalizuj ryzyko - wyszukaj najlepsze spółki
www.ttools.pl
Program Sprzedaż
Doskonałe rozwiązanie dla firm. RAKS - Sprawdź korzyści!
www.Raks.pl/Sprzedaz
Gazeta Biznes
W zeszłym roku europejski producent dostarczył 401 samolotów średniego zasięgu serii A320 i 18 maszyn A380 - największych pasażerskich samolotów na świecie. Choć nie obyło się bez kłopotów. Kilka miesięcy temu awaria silników w A380 należącym do australijskich linii Qantas spowodowała spore zamieszanie. Na dwa miesiące australijska linia uziemiła największy samolot pasażerski świata.

Ten rok jednak zaczął się dla Airbusa udanie. W zeszłym tygodniu firma dostała zamówienia aż na 150 samolotów A320neo (model z nowymi oszczędniejszymi silnikami) oraz 30 normalnych A320. Zamówienie warte jest 15,6 mld dol. Dziś okazało się, że amerykański przewoźnik Virgin America zamówił 60 samolotów A320 za blisko 5 mld dol.

Airbus mimo kłopotów pobił Boeinga w 2010 roku


Airbus mimo kłopotów pobił Boeinga w 2010 roku
lez, AFP
17.01.2011aktualizacja: 2011-01-17 12:56


Europejski Airbus w zeszłym roku dostarczył więcej samolotów i miał więcej zamówień niż jego amerykański rywal Boeing. I to pomimo kłopotów z silnikami w swoim największym modelu A380



W 2010 r. Airbus dostarczył klientom 510 nowych samolotów, dostał też zamówienia na 574 maszyny. Według cen rynkowych warte są one w sumie 84 mld dol. - Rok 2010 był dobry, w rzeczywistości okazał się lepszy, niż oczekiwaliśmy 12 miesięcy temu. Rynek się odbił - powiedział szef Airbusa Tom Enders.

Największy konkurent Airbusa - amerykański Boeing - w zeszłym roku dostarczył 462 samoloty i miał zamówienia na 530 maszyn.



Renault Koleos.
Samochód, z uniwersalnym charakterem. Sprawdź sam!
www.renault.pl
Inwestuj z głową!
Minimalizuj ryzyko - wyszukaj najlepsze spółki
www.ttools.pl
Program Sprzedaż
Doskonałe rozwiązanie dla firm. RAKS - Sprawdź korzyści!
www.Raks.pl/Sprzedaz
Gazeta Biznes
W zeszłym roku europejski producent dostarczył 401 samolotów średniego zasięgu serii A320 i 18 maszyn A380 - największych pasażerskich samolotów na świecie. Choć nie obyło się bez kłopotów. Kilka miesięcy temu awaria silników w A380 należącym do australijskich linii Qantas spowodowała spore zamieszanie. Na dwa miesiące australijska linia uziemiła największy samolot pasażerski świata.

Ten rok jednak zaczął się dla Airbusa udanie. W zeszłym tygodniu firma dostała zamówienia aż na 150 samolotów A320neo (model z nowymi oszczędniejszymi silnikami) oraz 30 normalnych A320. Zamówienie warte jest 15,6 mld dol. Dziś okazało się, że amerykański przewoźnik Virgin America zamówił 60 samolotów A320 za blisko 5 mld dol.

Chiny zbierają zamówienia na swój odrzutowiec. Airbus i Boeing zagrożone?


Chiny zbierają zamówienia na swój odrzutowiec. Airbus i Boeing zagrożone?
is
17.11.2010aktualizacja: 2010-11-17 14:22


W ciągu najbliższych lat Chiny chcą zalać rynek 2 tys. nowoczesnych samolotów własnej produkcji, które mają konkurować z popularnymi boeingami 737 i airbusami A320. Zdaniem analityków potentaci branży, skupiając się na wielkich projektach, np. Dreamlinerze, zaniedbali segment samolotów średniodystansowych, co mogą wykorzystać Chińczycy.



Fot. STRINGER SHANGHAI REUTERS
Widzowie oglądają model C919 podczas ósmych targów lotniczych "Airshow China 2010"
Goście targów lotniczych w pokazowym kokpicie nowego chińskiego odrzutowca C919
Fot. STRINGER SHANGHAI REUTERS
Goście targów lotniczych w pokazowym kokpicie nowego chińskiego odrzutowca C919
Model samolotu firmy Aviation Industry Corp of China
Fot. MIKE CLARKE AFP/Getty Images
Model samolotu firmy Aviation Industry Corp of China

Trzy chińskie linie lotnicze i firma leasingowa należąca do amerykańskiego General Electric zamówiły w sumie 100 maszyn typu C919 produkowanych przez firmę Commercial Aircraft Corp of China.

Samolot, który może zabrać na pokład 166 pasażerów, będzie bezpośrednim konkurentem dla uznanych i mających trzy czwarte udziału w rynku maszyn Boeing 737 i Airbus A320. Pierwsze wersje chińskiego C919 mają zacząć latać na regularnych trasach w 2016 roku.



Nissany dostawcze
Niech samochód stanie się Twoim współpracownikiem. Sprawdź ofertę!
www.nissan.pl
Renault Clio Grandtour.
Najbardziej kompaktowe kombi o dynamicznej linii nadwozia!
www.renault.pl
Nowy konkurs Polbanku
Płać karta kredytową i wygrywaj nagrody. Laptopy, telefony czekają!
www.polbank.pl
Gazeta Biznes
Producent przewiduje, że sprzeda ich ok. 2 tys. sztuk w ciągu najbliższych 20 lat. Dla porównania od początku produkcji Boeing sprzedał 6 tys. sztuk modelu 737, a Airbus 4 tys. A320. Choć perspektywa dwóch dekad może wydawać się odległa, to producenci już powinni zacząć rywalizację. Według szacunków Boeinga do podziału będzie 1,7 tryliona dolarów!

Chiński C919 może odnieść sukces, bo będzie nie tylko tańszy od konkurencji, ale też mniej paliwożerny. Boeing i Airbus skupiły się bowiem w ostatnich latach na produkcji wielkich maszyn wykorzystywanych w lotach transatlantyckich (787 Dreamliner, Airbus A380). Ich mniejsze samoloty jeszcze długo będą używać silników starszego typu, które pochłaniają ogromne ilości paliwa. Tymczasem C919 będzie miał nowoczesny, ekologiczny silnik produkcji General Electric, co może skłonić linie lotnicze do wyboru chińskiej maszyny.

Tym bardziej że, jak zwraca uwagę New York Times przewoźnicy już teraz naciskają na Airbusa i Boeinga, żeby ich mniejsze samoloty zużywały mniej paliwa.

Wielcy nie mają jednak do tego ani głowy, ani pieniędzy. - Prędzej zmienimy silniki na oszczędniejsze, ale potrzebujemy na to kilku lat i do 3 mld dol. Nowy model samolotu nie powstanie przed 2020 r. - mówią podobnym głosem konkurujące ze sobą firmy.

Chiny zbierają zamówienia na swój odrzutowiec. Airbus i Boeing zagrożone?


Chiny zbierają zamówienia na swój odrzutowiec. Airbus i Boeing zagrożone?
is
17.11.2010aktualizacja: 2010-11-17 14:22


W ciągu najbliższych lat Chiny chcą zalać rynek 2 tys. nowoczesnych samolotów własnej produkcji, które mają konkurować z popularnymi boeingami 737 i airbusami A320. Zdaniem analityków potentaci branży, skupiając się na wielkich projektach, np. Dreamlinerze, zaniedbali segment samolotów średniodystansowych, co mogą wykorzystać Chińczycy.



Fot. STRINGER SHANGHAI REUTERS
Widzowie oglądają model C919 podczas ósmych targów lotniczych "Airshow China 2010"
Goście targów lotniczych w pokazowym kokpicie nowego chińskiego odrzutowca C919
Fot. STRINGER SHANGHAI REUTERS
Goście targów lotniczych w pokazowym kokpicie nowego chińskiego odrzutowca C919
Model samolotu firmy Aviation Industry Corp of China
Fot. MIKE CLARKE AFP/Getty Images
Model samolotu firmy Aviation Industry Corp of China

Trzy chińskie linie lotnicze i firma leasingowa należąca do amerykańskiego General Electric zamówiły w sumie 100 maszyn typu C919 produkowanych przez firmę Commercial Aircraft Corp of China.

Samolot, który może zabrać na pokład 166 pasażerów, będzie bezpośrednim konkurentem dla uznanych i mających trzy czwarte udziału w rynku maszyn Boeing 737 i Airbus A320. Pierwsze wersje chińskiego C919 mają zacząć latać na regularnych trasach w 2016 roku.



Nissany dostawcze
Niech samochód stanie się Twoim współpracownikiem. Sprawdź ofertę!
www.nissan.pl
Renault Clio Grandtour.
Najbardziej kompaktowe kombi o dynamicznej linii nadwozia!
www.renault.pl
Nowy konkurs Polbanku
Płać karta kredytową i wygrywaj nagrody. Laptopy, telefony czekają!
www.polbank.pl
Gazeta Biznes
Producent przewiduje, że sprzeda ich ok. 2 tys. sztuk w ciągu najbliższych 20 lat. Dla porównania od początku produkcji Boeing sprzedał 6 tys. sztuk modelu 737, a Airbus 4 tys. A320. Choć perspektywa dwóch dekad może wydawać się odległa, to producenci już powinni zacząć rywalizację. Według szacunków Boeinga do podziału będzie 1,7 tryliona dolarów!

Chiński C919 może odnieść sukces, bo będzie nie tylko tańszy od konkurencji, ale też mniej paliwożerny. Boeing i Airbus skupiły się bowiem w ostatnich latach na produkcji wielkich maszyn wykorzystywanych w lotach transatlantyckich (787 Dreamliner, Airbus A380). Ich mniejsze samoloty jeszcze długo będą używać silników starszego typu, które pochłaniają ogromne ilości paliwa. Tymczasem C919 będzie miał nowoczesny, ekologiczny silnik produkcji General Electric, co może skłonić linie lotnicze do wyboru chińskiej maszyny.

Tym bardziej że, jak zwraca uwagę New York Times przewoźnicy już teraz naciskają na Airbusa i Boeinga, żeby ich mniejsze samoloty zużywały mniej paliwa.

Wielcy nie mają jednak do tego ani głowy, ani pieniędzy. - Prędzej zmienimy silniki na oszczędniejsze, ale potrzebujemy na to kilku lat i do 3 mld dol. Nowy model samolotu nie powstanie przed 2020 r. - mówią podobnym głosem konkurujące ze sobą firmy.

LOT szykuje się do ekspansji na Daleki Wschód


LOT szykuje się do ekspansji na Daleki Wschód
Leszek Baj
12.02.2011aktualizacja: 2011-02-11 21:02


Gdy za rok LOT dostanie nowe samoloty Boeing 787 Dreamliner, zamierza mocno rozbudować siatkę połączeń dalekowschodnich. Problem w tym, że konkurencja - chociaż nie z Warszawy - już dawno tam lata, a bezpośrednie połączenie z Chin rozważają tamtejsi przewoźnicy


Pierwsze samoloty Boeing Dreamliner 787 mają trafić do LOTu na początku 2012 r.
Fot. Mike Siegel AP
Pierwsze samoloty Boeing Dreamliner 787 mają trafić do LOTu na początku 2012 r.



Polskie Linie Lotnicze LOT po raz kolejny planują dalekowschodnią ekspansję. Nowy prezes spółki Marcin Piróg, który wcześniej był szefem Carlsberg Polska, w planach ma otwarcie połączeń do Pekinu, Szanghaju czy Tokio. Narodowy przewoźnik rozważa też loty do Bangkoku, Singapuru oraz Delhi. Otwieranie nowych połączeń to sposób na zdobycie nowych klientów i wyciągnięcie na prostą przewoźnika, który w zeszłym roku stracił na działalności podstawowej 163 mln zł.



Specjalna oferta T-Mobile
50% rabatu przez 3 miesiące na abonament. Kup online!
Sklep.T-Mobile.pl
Karta Uniq Polbanku
Zyskaj talony rabatowe o wartości 1 000 zł i oszczędzaj na zakupach!
www.polbank.pl
Optymalizacja danych
Dzięki analizie danych z IBM ogranicz koszty i ryzyko.
www.ibm.com
Gazeta Biznes
LOT już w 2008 r. po dziesięciu latach przerwy próbował wrócić na chiński rynek i uruchomić połączenia do Pekinu. Było to tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Ale loty do stolicy Państwa Środka okazały się klapą, bo polski przewoźnik zbyt późno zabrał się do negocjowania korytarzy powietrznych z Chinami i Rosją. Dodatkowo na lotnisku w Pekinie dostał niekorzystne dla pasażerów czasy startu i lądowań - bardzo wcześnie rano.

Przymiarki LOT-u do Dalekiego Wschodu ponownie ruszyły w zeszłym roku. Przewoźnik otworzył połączenie do Hanoi skierowane m.in. do mniejszości wietnamskiej w Polsce. LOT zapewnia, że loty do Wietnamu na razie są strzałem w dziesiątkę. Ale dalsza ekspansja na wschód będzie możliwa dopiero po otrzymaniu nowych samolotów. - Nasza strategia, która zakłada otwieranie kierunków długodystansowych azjatyckich w pierwszym kwartale 2012 r., zależy od tego, czy i kiedy będziemy mieli nowy samolot 787 Dreamliner - powiedział niedawno prezes Piróg. Boeing wielokrotnie opóźniał dostawy maszyn ze względu na kłopoty techniczne. Obecny termin przewiduje dostawy pierwszych maszyn dla LOT-u na początku 2012 r. - w sumie LOT kupuje osiem samolotów, cena katalogowa jednego to ponad 150 mln dol.

Ogromne zainteresowanie lotami na Daleki Wschód potwierdza Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, który był sekretarzem generalnym polskiej ekspozycji na Expo 2010 w Szanghaju. - Czasami w samolotach lecących z Helsinek czy Frankfurtu do Chin połowa osób to byli Polacy - mówi "Gazecie" Majman. Jego zdaniem trudno o bardziej przyszłościowy kierunek niż Chiny.

Prezes PAIiIZ uważa, że brak bezpośrednich połączeń to jedna z największych barier w rozwoju polsko-chińskich stosunków gospodarczych. - Przez brak bezpośredniego połączenia Chin i Polski tracimy rocznie tysiące chińskich turystów, zamiast do Warszawy lecą do Wiednia czy Frankfurtu - mówi. Według Majmana ofensywa dalekowschodnia LOT-u może być spóźniona, bo uprzedzić go mogą Chińczycy. - Przynajmniej jedna chińska linia rozważa otwarcie bezpośredniego połączenia do Polski - mówi. Jesienią 2010 r. mówiło się, że Air China chce połączyć Warszawę i Szanghaj.

Obecnie liderem w wożeniu Polaków do Azji jest niemiecka Lufthansa. W zeszłym roku połowa z 1,6 mln polskich pasażerów całej Grupy Lufthansa (w jej skład wchodzi m.in. Lufthansa, Swiss czy Austrian Airlines) leciała dalej niż do Wiednia, Frankfurtu, Monachium czy Zurychu. - Naszą przewagą jest bardzo szeroki wybór kierunków, atrakcyjne ceny i wysoka jakość usług - mówi "Gazecie" Karsten Benz, wiceprezes Lufthansy ds. sprzedaży.

W kierunkach dalekowschodnich specjalizuje się Finnair. W zeszłym roku przewiózł w Polsce o 7 proc. więcej pasażerów niż rok wcześniej, ale liczba pasażerów lecących do Azji wzrosła o 16 proc., a w przynoszącej największe zyski klasie biznes - aż o 33 proc. Niedawno przewoźnik podał, że sprzedaż biletów na loty z Warszawy do Seulu wzrosła w zeszłym roku o... 142 proc., do Delhi - o 45 proc, a do Pekinu - o 25 proc. Z połączeń do Japonii skorzystało o 38 proc. więcej polskich pasażerów. Wszystko to oczywiście z przesiadką w Helsinkach.

To, czy ewentualne połączenia LOT-u do Pekinu, Szanghaju lub Tokio dojdą do skutku i okażą się sukcesem, zależy m.in. od uzyskania zezwolenia na latanie w korytarzach powietrznych nad Syberią - to najkrótsza droga na Daleki Wschód. - Rozmowy ze stroną rosyjską odbędą się w kwietniu - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Jeśli się uda uruchomić loty, przewagą LOT-u będą bezpośrednie połączenia i supernowoczesne samoloty. A ceny? Do Hanoi LOT-em można polecieć już za 2,5 tys. zł w dwie strony. Lufthansa oferuje loty do Pekinu od 2379 zł, a do Tokio od 2769 zł.

LOT szykuje się do ekspansji na Daleki Wschód


LOT szykuje się do ekspansji na Daleki Wschód
Leszek Baj
12.02.2011aktualizacja: 2011-02-11 21:02


Gdy za rok LOT dostanie nowe samoloty Boeing 787 Dreamliner, zamierza mocno rozbudować siatkę połączeń dalekowschodnich. Problem w tym, że konkurencja - chociaż nie z Warszawy - już dawno tam lata, a bezpośrednie połączenie z Chin rozważają tamtejsi przewoźnicy


Pierwsze samoloty Boeing Dreamliner 787 mają trafić do LOTu na początku 2012 r.
Fot. Mike Siegel AP
Pierwsze samoloty Boeing Dreamliner 787 mają trafić do LOTu na początku 2012 r.



Polskie Linie Lotnicze LOT po raz kolejny planują dalekowschodnią ekspansję. Nowy prezes spółki Marcin Piróg, który wcześniej był szefem Carlsberg Polska, w planach ma otwarcie połączeń do Pekinu, Szanghaju czy Tokio. Narodowy przewoźnik rozważa też loty do Bangkoku, Singapuru oraz Delhi. Otwieranie nowych połączeń to sposób na zdobycie nowych klientów i wyciągnięcie na prostą przewoźnika, który w zeszłym roku stracił na działalności podstawowej 163 mln zł.



Specjalna oferta T-Mobile
50% rabatu przez 3 miesiące na abonament. Kup online!
Sklep.T-Mobile.pl
Karta Uniq Polbanku
Zyskaj talony rabatowe o wartości 1 000 zł i oszczędzaj na zakupach!
www.polbank.pl
Optymalizacja danych
Dzięki analizie danych z IBM ogranicz koszty i ryzyko.
www.ibm.com
Gazeta Biznes
LOT już w 2008 r. po dziesięciu latach przerwy próbował wrócić na chiński rynek i uruchomić połączenia do Pekinu. Było to tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Ale loty do stolicy Państwa Środka okazały się klapą, bo polski przewoźnik zbyt późno zabrał się do negocjowania korytarzy powietrznych z Chinami i Rosją. Dodatkowo na lotnisku w Pekinie dostał niekorzystne dla pasażerów czasy startu i lądowań - bardzo wcześnie rano.

Przymiarki LOT-u do Dalekiego Wschodu ponownie ruszyły w zeszłym roku. Przewoźnik otworzył połączenie do Hanoi skierowane m.in. do mniejszości wietnamskiej w Polsce. LOT zapewnia, że loty do Wietnamu na razie są strzałem w dziesiątkę. Ale dalsza ekspansja na wschód będzie możliwa dopiero po otrzymaniu nowych samolotów. - Nasza strategia, która zakłada otwieranie kierunków długodystansowych azjatyckich w pierwszym kwartale 2012 r., zależy od tego, czy i kiedy będziemy mieli nowy samolot 787 Dreamliner - powiedział niedawno prezes Piróg. Boeing wielokrotnie opóźniał dostawy maszyn ze względu na kłopoty techniczne. Obecny termin przewiduje dostawy pierwszych maszyn dla LOT-u na początku 2012 r. - w sumie LOT kupuje osiem samolotów, cena katalogowa jednego to ponad 150 mln dol.

Ogromne zainteresowanie lotami na Daleki Wschód potwierdza Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, który był sekretarzem generalnym polskiej ekspozycji na Expo 2010 w Szanghaju. - Czasami w samolotach lecących z Helsinek czy Frankfurtu do Chin połowa osób to byli Polacy - mówi "Gazecie" Majman. Jego zdaniem trudno o bardziej przyszłościowy kierunek niż Chiny.

Prezes PAIiIZ uważa, że brak bezpośrednich połączeń to jedna z największych barier w rozwoju polsko-chińskich stosunków gospodarczych. - Przez brak bezpośredniego połączenia Chin i Polski tracimy rocznie tysiące chińskich turystów, zamiast do Warszawy lecą do Wiednia czy Frankfurtu - mówi. Według Majmana ofensywa dalekowschodnia LOT-u może być spóźniona, bo uprzedzić go mogą Chińczycy. - Przynajmniej jedna chińska linia rozważa otwarcie bezpośredniego połączenia do Polski - mówi. Jesienią 2010 r. mówiło się, że Air China chce połączyć Warszawę i Szanghaj.

Obecnie liderem w wożeniu Polaków do Azji jest niemiecka Lufthansa. W zeszłym roku połowa z 1,6 mln polskich pasażerów całej Grupy Lufthansa (w jej skład wchodzi m.in. Lufthansa, Swiss czy Austrian Airlines) leciała dalej niż do Wiednia, Frankfurtu, Monachium czy Zurychu. - Naszą przewagą jest bardzo szeroki wybór kierunków, atrakcyjne ceny i wysoka jakość usług - mówi "Gazecie" Karsten Benz, wiceprezes Lufthansy ds. sprzedaży.

W kierunkach dalekowschodnich specjalizuje się Finnair. W zeszłym roku przewiózł w Polsce o 7 proc. więcej pasażerów niż rok wcześniej, ale liczba pasażerów lecących do Azji wzrosła o 16 proc., a w przynoszącej największe zyski klasie biznes - aż o 33 proc. Niedawno przewoźnik podał, że sprzedaż biletów na loty z Warszawy do Seulu wzrosła w zeszłym roku o... 142 proc., do Delhi - o 45 proc, a do Pekinu - o 25 proc. Z połączeń do Japonii skorzystało o 38 proc. więcej polskich pasażerów. Wszystko to oczywiście z przesiadką w Helsinkach.

To, czy ewentualne połączenia LOT-u do Pekinu, Szanghaju lub Tokio dojdą do skutku i okażą się sukcesem, zależy m.in. od uzyskania zezwolenia na latanie w korytarzach powietrznych nad Syberią - to najkrótsza droga na Daleki Wschód. - Rozmowy ze stroną rosyjską odbędą się w kwietniu - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Jeśli się uda uruchomić loty, przewagą LOT-u będą bezpośrednie połączenia i supernowoczesne samoloty. A ceny? Do Hanoi LOT-em można polecieć już za 2,5 tys. zł w dwie strony. Lufthansa oferuje loty do Pekinu od 2379 zł, a do Tokio od 2769 zł.