31 sierpnia 2011

POLSKA BĘDZIE ŚLEDZIĆ Z KOSMOSU



MSZ zamawia superdokładne zdjęcia satelitarne. Po co?

POLSKA BĘDZIE ŚLEDZIĆ Z KOSMOSU

MSZ zamawia superdokładne zdjęcia satelitarne. Po co?
Fot. SmallGIS/DigitalGlobeProtesty w Kairze
Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce widzieć z kosmosu, co dzieje się na ziemi, pod każdą szerokością geograficzną. W resorcie dobiega końca przetarg na dostarczanie zdjęć satelitarnych z rejonów konfliktów i katastrof naturalnych. To drugie podejście Radosława Sikorskiego do budowy takiego systemu w Polsce. Jeśli tym razem projekt wypali, Centrum Operacyjne MSZ będzie korzystać z tych samych zdjęć, co amerykańska armia. Koszt: około 650 tys. zł rocznie

- Ministerstwo Obrony Narodowej zapewnia, że nie dostarczało broni i... czytaj więcej »
System dostarczania na zamówienie fotografii z kosmosu ma być jedynym takim w Polsce.

Wcześniejsza próba podjęta jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy Sikorski kierował Ministerstwem Obrony Narodowej nie powiodła się. W 2006 roku kierowany przez niego resort podpisał umowę z Satelitarnym Centrum Operacji Regionalnych na dostarczanie zdjęć obszarów, którymi interesuje się wojsko. Wówczas mówiło się, że to jeden z najnowocześniejszych tego typu ośrodków na świecie. SCOR miał też być jednym z przykładów partnerstwa publiczno-prywatnego (połowę udziałów objęła Agencja Mienia Wojskowego, druga należała do upadłej w 2009 roku giełdowej spółki Techmex).

Jednak, jak mówi tvn24.pl Artur Goławski z „Polski Zbrojnej”, SCOR nie sprawdził się. - Resort obrony włożył w to jakieś 10 mln zł, a efektów długoterminowych brak – ocenia i dodaje, że obecnie wojsko, jeśli potrzebuje zdjęć satelitarnych, to korzysta z pomocy sojuszników. Spółka SCOR jest w stanie likwidacji.
Minister spraw zagranicznych powinien mieć szybki, największy i najpełniejszy dostęp do wszelkich informacji mogących wpływać na sytuację międzynarodową i interesy Polski
Ministerstwo Spraw Zagranicznych


Konik ministra

Do pomysłu sprzed lat wraca natomiast kierowany przez Sikorskiego MSZ. Tym razem system ma być jednak – przynajmniej na początku - kilkanaście razy tańszy od SCOR.

"Minister spraw zagranicznych powinien mieć szybki, największy i najpełniejszy dostęp do wszelkich informacji mogących wpływać na sytuację międzynarodową i interesy Polski" - argumentuje swoją decyzję resort.

- Wątpię w autentyczną przydatność takiego przedsięwzięcia akurat dla resortu spraw zagranicznych. Są inne instytucje, którym dostęp do takich zobrazowań przydałby się bardziej – uważa z kolei Goławski. Przykładowo wojsko, podczas wstępnego rozpoznania terenu np. w Afganistanie przed posłaniem tam ludzi, czy do oceny potencjału militarnego innych państw bez naruszania ich integralności terytorialnej. Jak mówi, zdjęcia przydałyby się też w Agencja Wywiadu, MSWiA, nawet ministerstwie infrastruktury, ale raczej nie w MSZ.

Polskie MSZ poinformowało, że Polacy, którzy chcą opuścić stolicę Libii... czytaj więcej »


Wiedzieć więcej

Zobrazowania satelitarne – bo tak fachowo nazywają się zdjęcia, które mają trafiać do MSZ – mają być wykorzystywane przez Centrum Operacyjne resortu przede wszystkim w sytuacjach kryzysowych. Jakich? Na przykład podczas rozruchów czy rewolucji, jak te trwające od kilku miesięcy w krajach arabskich, czy kataklizmów i awarii, jak ta w elektrowni atomowej w Fukushimie po marcowym trzęsieniu ziemi i tsunami. "W takich sytuacjach jednym z krytycznych zastosowań zdjęć jest możliwość niezależnej weryfikacji drożności dróg ewakuacyjnych, dojazdowych na lotniska czy też zdatności samych lotnisk do lądowania samolotów" - wyjaśnia MSZ.

Zdjęcie w 24 godziny

- Można powiedzieć, że to jest tak jak na Google Maps – mówi Bartosz Kulawik z firmy SmallGIS, która jako jedyna zgłosiła się do przetargu. Dodaje jednocześnie, że z dostarczanych przez jego firmę zdjęć można odczytać znacznie więcej, niż z tych zamieszczonych w internecie.

Przede wszystkim są one robione na bieżąco, zgodnie ze złożonym zamówieniem. - Najczęściej jest tak, że nad danym miejscem na Ziemi satelita jest co najmniej raz dziennie, więc jest duże prawdopodobieństwo, że w ciągu 24 godzin można takie zdjęcie dostarczyć – zapewnia.

Wątpię w autentyczną przydatność takiego przedsięwzięcia akurat dla resortu spraw zagranicznych. Są inne instytucje, którym dostęp do takich zobrazowań przydałby się bardziej
Artur Goławski, "Zbrojna Polska"
Widać bardzo dużo

Po drugie są wykonywane w wysokich rozdzielczościach - od 0,5x0,5 m do 1x1 m. Pozwala to zobaczyć obiekty o powierzchni 0,25 m2. - Samochód, grupy ludzi, namioty można zidentyfikować. Lub szlaki w górach – np. przemytu narkotyków, albo jak żołnierze idą w linii, to już widać, że coś się tam dzieje – wyjaśnia Kulawik. Jak zapewnia, twarzy pojedynczych osób na zdjęciach nie widać.

Zastosowana technologia pozwala też w pewnym stopniu ograniczyć negatywne skutki zachmurzonego nieba - głównego wroga satelitów fotografujących z kosmosu. W takim wypadku korzysta się z obrazu z promieniowania podczerwonego i ultrafioletowego, które częściowo przenikają przez chmury.

Bez wyjścia

Rynek firm dostarczających zobrazowania satelitarne jest mały. Między innymi dlatego w przetargu ogłoszonym przez MSZ byłą tylko jedna oferta.

SmallGIS jest jedynie przedstawicielem w Polsce dwóch firm, które sprzedają satelitarne zdjęcia wysokiej rozdzielczości. Jak mówi Kulawik, w tym momencie to są praktycznie jedyne prywatne firmy, które mają swoje satelity zdolne wykonać takie fotografie z przestrzeni kosmicznej. Z ich usług korzystają amerykańskie wojsko i administracja, które generują 80 proc. ich przychodów.


- Dwója! Lufa! Zero! Za burtę wylatujesz. Nie masz prawa tu być - takimi... czytaj więcej »
W pewnym sensie jest to gwarancja jakości źródła, ale z drugiej strony Amerykanie kontrolują też ich działania. Nie każdy obszar Stanów Zjednoczonych można sfotografować, a o tym, co i komu można wysłać za granicę decyduje administracja USA na podstawie oceny wiarygodność zamawiającego zdjęcia. Istnieje zagrożenie, że nie dostaniemy wszystkich informacji, jakie zamówimy.

"Ryzyko takie nie jest duże, natomiast alternatywy brak" - przyznaje MSZ.

Ratunek z Europy?

Złamać amerykański monopol można na dwa sposoby. Można samemu wysyłając w przestrzeń kosmiczną satelity i budować narodowy program, co jest bardzo kosztowne i na razie przynajmniej nierealistyczne. Można też dołączyć się do jednego z międzynarodowych programów, jakie z lepszym lub gorszym skutkiem próbują być realizowane w Europie.

Niemieckie linie lotnicze w rękach gdańskiego Amber Gold

Niemieckie linie lotnicze w rękach gdańskiego Amber Gold

OLT została założona w Emden w 1958 roku i jest jedną z najstarszych linii lotniczych w Niemczech. Akcjonariuszem regionalnych linii lotniczych jest spółka North German.
fot. OLT
OLT została założona w Emden w 1958 roku i jest jedną z najstarszych linii lotniczych w Niemczech. Akcjonariuszem regionalnych linii lotniczych jest spółka North German.
Gdańska spółka Amber Gold, która niedawno kupiła linie lotnicze Jet Air, teraz przejęła współpracujące z nimi regionalne niemieckie linie OLT.


Linie OLT współpracowały z Jet Airem od jesieni 2010 r. Obie linie współpracowały m.in. przy obsłudze połączenia z Hamburga do Rotterdamu.
fot. Sebastian Elijasz/KFP
Linie OLT współpracowały z Jet Airem od jesieni 2010 r. Obie linie współpracowały m.in. przy obsłudze połączenia z Hamburga do Rotterdamu.
Nowy inwestor, który nie ma doświadczenia w prowadzeniu biznesów lotniczych został przyjęty w Niemczech z dużą rezerwą.

- Polska firma pojawiła się w momencie, gdy spółka Ostfriesische Lufttransport-Gesellschaft (OLT) ogłosiła, że zamierza zakończyć działalność jako regionalne linie lotnicze i zwolnić ok. 100 pracowników - mówi Jochen Brandt z lokalnej gazety "Ostfriesen-Zeitung". - Firma Amber Gold pojawiła się znikąd i wykupiła wszystkie udziały w OLT. Spółka została przedstawiona jako "inwestor z Gdańska, który ostatnio zakupił linie Jet Air". Nie podano więcej konkretów.

Nabycie OLT jest o tyle zrozumiałe, że te linie już od jesieni 2010 r. współpracowały z Jet Airem.


W jakim celu najczęściej korzystasz z usług linii lotniczych?

W jakim celu najczęściej korzystasz z usług linii lotniczych?
biznesowym
14%
turystycznym
64%
podróży do miejsca pracy
8%
odwiedzin u rodziny
14%
łącznie głosów: 449
Dotychczas linie OLT oferowały bezpośrednie połączenia z Bremy do Bristolu, Kopenhagi, Tuluzy i Zurychu. Firma oferowała także loty do nadmorskich kurortów na wybrzeżu Morza Północnego i czarterowe.

W poniedziałek, 29 sierpnia, odbyło się spotkanie pracowników OLT z przedstawicielami nowego inwestora. Zapowiedziano na nim, że Amber Gold utrzyma dotychczasowe połączenia oraz nie zredukuje zatrudnienia.

Dlaczego spółka zajmująca się działalnością finansową i nie mająca doświadczenia w transporcie lotniczym skupuje linie lotnicze o słabej kondycji finansowej (w ubiegłym tygodniu pisaliśmy o przejęciu przez Amber Gold niewielkiej polskiej linii lotniczej JetAir)? Na to pytanie przedstawiciele Amber Gold nie odpowiadają. W siedzibie spółki można jedynie usłyszeć, że AG nie udziela komentarza na ten temat.

- Rynek lotniczych przewozów krajowych jest trudny, a nasze społeczeństwo jest mało zamożne w porównaniu z Europą Zachodnią - komentuje Grzegorz Sobczak, ekspert ds.lotnictwa cywilnego i redaktor naczelny pisma "Skrzydlata Polska". - Na naszym rynku problemem nie są jedynie pieniądze. To także kwestia organizacyjna, skomplikowane procedury i bardzo restrykcyjne przepisy. Jednak potencjał jest i rynek lotniczy będzie rósł. To pewne.

Według Sobczaka, rynek lokalny może opanować jedna spółka. Jednak będzie ona musiała zainwestować spore pieniądze i przetrwać trudny początkowy okres działalności. - W branży lotniczej funkcjonuje pewne powiedzenie dotyczące odniesienia sukcesu finansowego - dodaje Sobczak. - Jak zostać milionerem w branży lotniczej? Trzeba najpierw zostać miliarderem.

Czy Amber Gold stać na takie wydatki? Nie wiadomo. Spółka nie publikuje i nie udostępnia swoich wyników finansowych. Amber Gold ma obecnie w swojej ofercie trzy główne produkty: oddłużanie, pożyczki oraz lokaty i inwestycje. Spółka kusi klientów inwestycjami związanymi z zakupem srebra, złota oraz platyny, fizycznie przechowywanych przez przedsiębiorstwo. Zapewnia także, że kapitalizacja roczna osiąga poziom 15 proc. To bardzo kusząca oferta. Być może przyciągnęła już tak dużą rzeszę inwestorów, że to ich pieniądze sfinansują lotnicze ambicje Amber Gold.

Kontrowersje wokół Amber Gold

Firma Amber Gold poprzednio nazywała się Grupa Inwestycyjna Ex Sp. z o.o., i wywodzi się od pośrednika finansowego Salony Finansowe Ex Sp. z o.o. W 2010 roku Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych. Komisja stwierdziła, że spółka nie posiada zezwolenia na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem. W odpowiedzi na te działania AG złożył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie pozew przeciwko KNF. Aktualnie toczą się w tym sądzie dwa postępowania, w których stroną skarżącą jest Amber Gold.

Właścicielem spółki jest Marcin Plichta. Kilka lat temu został on skazany przez sąd prawomocnym wyrokiem na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Chodziło o wyłudzenia pieniędzy przy użyciu firmy-krzak o nazwie Multikasa. Spółka pobierała od klientów pieniądze na stałe opłaty za czynsz, prąd, gaz i telefon. Do wpłat zachęcała niska prowizja - 1 zł. Firma nie przekazywała jednak pieniędzy na wskazane konta bankowe.

Niemieckie linie lotnicze w rękach gdańskiego Amber Gold

Niemieckie linie lotnicze w rękach gdańskiego Amber Gold

OLT została założona w Emden w 1958 roku i jest jedną z najstarszych linii lotniczych w Niemczech. Akcjonariuszem regionalnych linii lotniczych jest spółka North German.
fot. OLT
OLT została założona w Emden w 1958 roku i jest jedną z najstarszych linii lotniczych w Niemczech. Akcjonariuszem regionalnych linii lotniczych jest spółka North German.
Gdańska spółka Amber Gold, która niedawno kupiła linie lotnicze Jet Air, teraz przejęła współpracujące z nimi regionalne niemieckie linie OLT.


Linie OLT współpracowały z Jet Airem od jesieni 2010 r. Obie linie współpracowały m.in. przy obsłudze połączenia z Hamburga do Rotterdamu.
fot. Sebastian Elijasz/KFP
Linie OLT współpracowały z Jet Airem od jesieni 2010 r. Obie linie współpracowały m.in. przy obsłudze połączenia z Hamburga do Rotterdamu.
Nowy inwestor, który nie ma doświadczenia w prowadzeniu biznesów lotniczych został przyjęty w Niemczech z dużą rezerwą.

- Polska firma pojawiła się w momencie, gdy spółka Ostfriesische Lufttransport-Gesellschaft (OLT) ogłosiła, że zamierza zakończyć działalność jako regionalne linie lotnicze i zwolnić ok. 100 pracowników - mówi Jochen Brandt z lokalnej gazety "Ostfriesen-Zeitung". - Firma Amber Gold pojawiła się znikąd i wykupiła wszystkie udziały w OLT. Spółka została przedstawiona jako "inwestor z Gdańska, który ostatnio zakupił linie Jet Air". Nie podano więcej konkretów.

Nabycie OLT jest o tyle zrozumiałe, że te linie już od jesieni 2010 r. współpracowały z Jet Airem.


W jakim celu najczęściej korzystasz z usług linii lotniczych?

W jakim celu najczęściej korzystasz z usług linii lotniczych?
biznesowym
14%
turystycznym
64%
podróży do miejsca pracy
8%
odwiedzin u rodziny
14%
łącznie głosów: 449
Dotychczas linie OLT oferowały bezpośrednie połączenia z Bremy do Bristolu, Kopenhagi, Tuluzy i Zurychu. Firma oferowała także loty do nadmorskich kurortów na wybrzeżu Morza Północnego i czarterowe.

W poniedziałek, 29 sierpnia, odbyło się spotkanie pracowników OLT z przedstawicielami nowego inwestora. Zapowiedziano na nim, że Amber Gold utrzyma dotychczasowe połączenia oraz nie zredukuje zatrudnienia.

Dlaczego spółka zajmująca się działalnością finansową i nie mająca doświadczenia w transporcie lotniczym skupuje linie lotnicze o słabej kondycji finansowej (w ubiegłym tygodniu pisaliśmy o przejęciu przez Amber Gold niewielkiej polskiej linii lotniczej JetAir)? Na to pytanie przedstawiciele Amber Gold nie odpowiadają. W siedzibie spółki można jedynie usłyszeć, że AG nie udziela komentarza na ten temat.

- Rynek lotniczych przewozów krajowych jest trudny, a nasze społeczeństwo jest mało zamożne w porównaniu z Europą Zachodnią - komentuje Grzegorz Sobczak, ekspert ds.lotnictwa cywilnego i redaktor naczelny pisma "Skrzydlata Polska". - Na naszym rynku problemem nie są jedynie pieniądze. To także kwestia organizacyjna, skomplikowane procedury i bardzo restrykcyjne przepisy. Jednak potencjał jest i rynek lotniczy będzie rósł. To pewne.

Według Sobczaka, rynek lokalny może opanować jedna spółka. Jednak będzie ona musiała zainwestować spore pieniądze i przetrwać trudny początkowy okres działalności. - W branży lotniczej funkcjonuje pewne powiedzenie dotyczące odniesienia sukcesu finansowego - dodaje Sobczak. - Jak zostać milionerem w branży lotniczej? Trzeba najpierw zostać miliarderem.

Czy Amber Gold stać na takie wydatki? Nie wiadomo. Spółka nie publikuje i nie udostępnia swoich wyników finansowych. Amber Gold ma obecnie w swojej ofercie trzy główne produkty: oddłużanie, pożyczki oraz lokaty i inwestycje. Spółka kusi klientów inwestycjami związanymi z zakupem srebra, złota oraz platyny, fizycznie przechowywanych przez przedsiębiorstwo. Zapewnia także, że kapitalizacja roczna osiąga poziom 15 proc. To bardzo kusząca oferta. Być może przyciągnęła już tak dużą rzeszę inwestorów, że to ich pieniądze sfinansują lotnicze ambicje Amber Gold.

Kontrowersje wokół Amber Gold

Firma Amber Gold poprzednio nazywała się Grupa Inwestycyjna Ex Sp. z o.o., i wywodzi się od pośrednika finansowego Salony Finansowe Ex Sp. z o.o. W 2010 roku Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold na tzw. liście ostrzeżeń publicznych. Komisja stwierdziła, że spółka nie posiada zezwolenia na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem. W odpowiedzi na te działania AG złożył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie pozew przeciwko KNF. Aktualnie toczą się w tym sądzie dwa postępowania, w których stroną skarżącą jest Amber Gold.

Właścicielem spółki jest Marcin Plichta. Kilka lat temu został on skazany przez sąd prawomocnym wyrokiem na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Chodziło o wyłudzenia pieniędzy przy użyciu firmy-krzak o nazwie Multikasa. Spółka pobierała od klientów pieniądze na stałe opłaty za czynsz, prąd, gaz i telefon. Do wpłat zachęcała niska prowizja - 1 zł. Firma nie przekazywała jednak pieniędzy na wskazane konta bankowe.

KGHM świętuje złoty jubileusz na lotnisku w Lubinie


KGHM świętuje złoty jubileusz na lotnisku w Lubinie
Justyna Kuźnik
31.08.2011 aktualizacja: 2011-08-31 10:33


Lot balonem, grillowanie z Karolem Okrasą i koncert gwiazd rocka - to tylko część atrakcji urodzinowej imprezy miedziowego giganta. W weekend na lotnisku w Lubinie KGHM organizuje wielki festyn


KGHM Polska Miedź świętuje w tym roku swoje 50-lecie. Z tej okazji firma przygotowała dwudniowy festyn na lubińskim lotnisku. W programie jest kilkadziesiąt różnorodnych atrakcji: od zawodów sportowych, przez konkursy, po koncerty polskich i zagranicznych wykonawców.

W południe imprezę otworzy występ Orkiestry Dętej Zakładów Górniczych z Lubina. Przez cały dzień na małej scenie będą grać młode lokalne zespoły. Wieczorem zacznie się główny koncert pod hasłem "We Love Rock". Na dużej scenie zagrają popularne w latach 70. grupy Slade i The Sweet oraz Chris Norman, wokalista grupy Smokie, znanej w Polsce z utworu "Living Next Door To Alice". Święto dla fanów starego dobrego rocka potrwa do północy.


Niedziela będzie należała do legendy disco - Boney M. Chociaż grupa od lat nie istnieje w pierwotnym składzie, jej członkowie wciąż występują z repertuarem największych przebojów. W Lubinie zabrzmią więc z pewnością "Daddy Cool" i "Ma Baker".

Tego samego wieczoru na scenę wyjdzie nasza rodzima gwiazda - Kombii. Grupa Grzegorza Skawińskiego od kilku lat przeżywa renesans popularności za sprawą nowych aranżacji nagrań z lat 80. Zespół zafunduje więc publiczności muzyczną podróż w czasie.

Festyn KGHM to także wiele atrakcji sportowych. Dla pracowników oddziałów i spółek firma organizuje międzyzakładowe mistrzostwa "Sprawdź swoją formę". Trzyosobowe drużyny będą próbować swoich sił w kilku konkurencjach. Wyczerpujący może okazać się test Coopera. Określany jako "najłagodniejsza próba wysiłkowa na świecie" polega na pokonaniu jak najdłuższego dystansu w ciągu 12 minut, najlepiej biegiem. Osoba o dobrej kondycji może podczas takiego testu przebiec ponad dwa kilometry.

Drużyny zmierzą się też w wyścigu przez tor przeszkód i teście na ergometrze wioślarskim. Ostatnia konkurencja polega na "przepłynięciu" dystansu 200 metrów na specjalnym symulatorze.

Na arenie sportowej będzie można także porzucać do celu piłkami i hula-hoop. Podczas zawodów drużynom będą towarzyszyć zawodowi sportowcy: lekkoatleci Artur Partyka i Sebastian Chmara oraz wioślarz Kajetan Broniewski.

Aktywnym organizatorzy zapewnią ścianę wspinaczkowa i park linowy. Najmłodsi będą mogli poszaleć na dmuchanych zjeżdżalniach, a starsi pojeździć quadami. Oprócz tego na lotnisku stanie wielkie wesołe miasteczko.

Ci, którzy wolą odpoczywać przy grillu, będą mieli szansę zaserwować popisowe danie samemu Karolowi Okrasie. Jeden z najpopularniejszych polskich kucharzy, prowadzący telewizyjny program "Kuchnia z Okrasą", będzie jurorem mistrzostw grillowania. Dwuosobowe grupy przyrządzą potrawę z polędwicy i kurczaka. Organizator zapewni sprzęt i produkty, a nawet dodatki, takie jak imbir, curry czy kiełki. Na przygotowanie potrawy uczestnicy będą mieli dwie godziny. Okrasa i pozostali jurorzy, przedstawiciele KGHM, ocenią jej smak i wygląd, estetykę podania oraz dobór składników.

Widowiskowo zapowiadają się zawody balonowe o Puchar Prezesa. 11 reprezentantów oddziałów firmy pod opieką profesjonalistów zmierzy się w trzech konkurencjach. Lecąc nisko nad ziemią, będą odciskać stemple koszami na specjalnych taśmach, rzucać do celu workami z piaskiem i ścigać wcześniej wypuszczony balon.

Miłośnicy motoryzacji będą mogli zmierzyć się w "Trójboju z Fordem". Zawodnicy muszą pokonać tor przeszkód w tzw. alkogoglach symulujących stan nietrzeźwości, przejechać ósemkę trolejem - pojazdem o zwiększonym poślizgu, a na końcu wykonać slalom autem. Inne konkurencje samochodowe to zmiana koła na czas i przeciąganie auta liną.

Święto KGHM to zabawa, ale też okazja do przypomnienia historii firmy. Odbędą się prezentacje hut, oddziałów i spółek. Zaplanowano pokazowe wytopy miedzi i płukanie złota oraz ekspozycję maszyn górniczych. Wystąpi orkiestra huty miedzi w Głogowie i chór górniczy z Lubina.

W niedzielę o północy nad lotniskiem rozbłysną wielokolorowe światła. Na zakończenie festynu organizatorzy przygotowali multimedialny spektakl laserowy.

Wstęp na festyn i koncerty jest bezpłatny. W większości konkursów mogą brać udział tylko pracownicy KGHM.

Informacje o imprezie na stronie www.50lat.kghm.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

KGHM świętuje złoty jubileusz na lotnisku w Lubinie


KGHM świętuje złoty jubileusz na lotnisku w Lubinie
Justyna Kuźnik
31.08.2011 aktualizacja: 2011-08-31 10:33


Lot balonem, grillowanie z Karolem Okrasą i koncert gwiazd rocka - to tylko część atrakcji urodzinowej imprezy miedziowego giganta. W weekend na lotnisku w Lubinie KGHM organizuje wielki festyn


KGHM Polska Miedź świętuje w tym roku swoje 50-lecie. Z tej okazji firma przygotowała dwudniowy festyn na lubińskim lotnisku. W programie jest kilkadziesiąt różnorodnych atrakcji: od zawodów sportowych, przez konkursy, po koncerty polskich i zagranicznych wykonawców.

W południe imprezę otworzy występ Orkiestry Dętej Zakładów Górniczych z Lubina. Przez cały dzień na małej scenie będą grać młode lokalne zespoły. Wieczorem zacznie się główny koncert pod hasłem "We Love Rock". Na dużej scenie zagrają popularne w latach 70. grupy Slade i The Sweet oraz Chris Norman, wokalista grupy Smokie, znanej w Polsce z utworu "Living Next Door To Alice". Święto dla fanów starego dobrego rocka potrwa do północy.


Niedziela będzie należała do legendy disco - Boney M. Chociaż grupa od lat nie istnieje w pierwotnym składzie, jej członkowie wciąż występują z repertuarem największych przebojów. W Lubinie zabrzmią więc z pewnością "Daddy Cool" i "Ma Baker".

Tego samego wieczoru na scenę wyjdzie nasza rodzima gwiazda - Kombii. Grupa Grzegorza Skawińskiego od kilku lat przeżywa renesans popularności za sprawą nowych aranżacji nagrań z lat 80. Zespół zafunduje więc publiczności muzyczną podróż w czasie.

Festyn KGHM to także wiele atrakcji sportowych. Dla pracowników oddziałów i spółek firma organizuje międzyzakładowe mistrzostwa "Sprawdź swoją formę". Trzyosobowe drużyny będą próbować swoich sił w kilku konkurencjach. Wyczerpujący może okazać się test Coopera. Określany jako "najłagodniejsza próba wysiłkowa na świecie" polega na pokonaniu jak najdłuższego dystansu w ciągu 12 minut, najlepiej biegiem. Osoba o dobrej kondycji może podczas takiego testu przebiec ponad dwa kilometry.

Drużyny zmierzą się też w wyścigu przez tor przeszkód i teście na ergometrze wioślarskim. Ostatnia konkurencja polega na "przepłynięciu" dystansu 200 metrów na specjalnym symulatorze.

Na arenie sportowej będzie można także porzucać do celu piłkami i hula-hoop. Podczas zawodów drużynom będą towarzyszyć zawodowi sportowcy: lekkoatleci Artur Partyka i Sebastian Chmara oraz wioślarz Kajetan Broniewski.

Aktywnym organizatorzy zapewnią ścianę wspinaczkowa i park linowy. Najmłodsi będą mogli poszaleć na dmuchanych zjeżdżalniach, a starsi pojeździć quadami. Oprócz tego na lotnisku stanie wielkie wesołe miasteczko.

Ci, którzy wolą odpoczywać przy grillu, będą mieli szansę zaserwować popisowe danie samemu Karolowi Okrasie. Jeden z najpopularniejszych polskich kucharzy, prowadzący telewizyjny program "Kuchnia z Okrasą", będzie jurorem mistrzostw grillowania. Dwuosobowe grupy przyrządzą potrawę z polędwicy i kurczaka. Organizator zapewni sprzęt i produkty, a nawet dodatki, takie jak imbir, curry czy kiełki. Na przygotowanie potrawy uczestnicy będą mieli dwie godziny. Okrasa i pozostali jurorzy, przedstawiciele KGHM, ocenią jej smak i wygląd, estetykę podania oraz dobór składników.

Widowiskowo zapowiadają się zawody balonowe o Puchar Prezesa. 11 reprezentantów oddziałów firmy pod opieką profesjonalistów zmierzy się w trzech konkurencjach. Lecąc nisko nad ziemią, będą odciskać stemple koszami na specjalnych taśmach, rzucać do celu workami z piaskiem i ścigać wcześniej wypuszczony balon.

Miłośnicy motoryzacji będą mogli zmierzyć się w "Trójboju z Fordem". Zawodnicy muszą pokonać tor przeszkód w tzw. alkogoglach symulujących stan nietrzeźwości, przejechać ósemkę trolejem - pojazdem o zwiększonym poślizgu, a na końcu wykonać slalom autem. Inne konkurencje samochodowe to zmiana koła na czas i przeciąganie auta liną.

Święto KGHM to zabawa, ale też okazja do przypomnienia historii firmy. Odbędą się prezentacje hut, oddziałów i spółek. Zaplanowano pokazowe wytopy miedzi i płukanie złota oraz ekspozycję maszyn górniczych. Wystąpi orkiestra huty miedzi w Głogowie i chór górniczy z Lubina.

W niedzielę o północy nad lotniskiem rozbłysną wielokolorowe światła. Na zakończenie festynu organizatorzy przygotowali multimedialny spektakl laserowy.

Wstęp na festyn i koncerty jest bezpłatny. W większości konkursów mogą brać udział tylko pracownicy KGHM.

Informacje o imprezie na stronie www.50lat.kghm.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław