1 marca 2011

Naukowcy z politechniki potrafią sprzedać wiedzę


Naukowcy z politechniki potrafią sprzedać wiedzę
Rozmawiała Agata Kulczycka
2011-03-01, ostatnia aktualizacja 2011-02-28 19:20

Projekt naukowy Podkarpacia, w którym naukowcy szukają nowych rozwiązań dla przemysłu lotniczego, zdobył pierwsze miejsce w kategorii "Komercjalizacja nauki" w ogólnopolskim konkursie Fundusze i Nauka. To część projektu "Fundusze Europejskie dla Nauki - Nauka dla Polski" współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej

Prof. Romana Śliwa
Fot. Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
Prof. Romana Śliwa
Chodzi o wart blisko 86 mln zł projekt "Nowoczesne technologie materiałowe stosowane w przemyśle lotniczym" realizowany przez Politechnikę Rzeszowską oraz jej 11 partnerów - uczelnie i instytuty badawcze m.in. z Lublina, Warszawy, Gdańska i Katowic. Realizowany jest od 2008 roku, a jego finał zaplanowano na 2013 rok.



Rozmowa z prof. Romaną Śliwą, kierownikiem projektu

Agata Kulczycka: Jakie znaczenie ma dla państwa to wyróżnienie?
Prof. Romana Śliwa: Dostrzeżono nasz wielki wysiłek podjęcia się tak ambitnego zadania. Jesteśmy tuż po półmetku, sporo już udało się nam osiągnąć, uznano pewnie, że rokujemy dobrze i mam nadzieję, projekt uda się zrealizować do końca.

Te efekty, o których już możemy powiedzieć, to
- Wdrożenia i patenty. Rozpoczynaliśmy projekt 1 lipca 2008 roku. Ale etap początkowy był bardzo trudny, bo projekt jest oparty na współpracy 11 ośrodków badawczych. Jego beneficjantem i koordynatorem konsorcjum jest Politechnika Rzeszowska. Nasi partnerzy w różnych proporcjach wchodzą do projektu, w każdym z 15 zadań badawczym jest inny miks partnerów. Początek to było opanowanie mechanizmów współpracy, badanie swoich możliwości i budowanie zaufania.

Dlatego spektakularne efekty dopiero teraz zaczynają się pojawiać. W tej chwili mamy zarejestrowanych siedem zgłoszeń patentowych, kolejne są przygotowywane, a w całym projekcie ma ich być 60.

Czego dotyczą te zgłoszenia patentowe?
- Rozwiązań konstrukcyjnych elementów samolotu. Są to także założenia nowych technologii kształtowania plastycznego materiałów dla przemysłu lotniczego. Bo tradycyjne materiały i tradycyjne technologie już nie spełniają wymogów nowoczesnego lotnictwa.

Z jakich materiałów będą budowane samoloty przyszłości?
- Z materiałów kompozytowych. Nie są to tworzywa, tylko kombinacje metali nowej generacji. Badamy nowe generacje stopów, nowe generacje materiałów kompozytowych, ich wzajemne kombinacje po to, by konstrukcje samolotowe były przede wszystkim bardziej bezpieczne, lżejsze (bo dzięki temu maleją koszty eksploatacji) i bardziej wytrzymałe jednocześnie. Ważne, by koszt tego wszystkiego nie był bardzo wysoki.

Koncepcja projektu powstała na podstawie zidentyfikowanych potrzeb polskiego przemysłu lotniczego, ale z uwzględnieniem możliwych aplikacji, które mogą się pojawić w przyszłości w Polsce lub za granicą.

Czy projekt powstał pod konkretne potrzeby firm?
- Nie, to z założenia niemożliwe, ani od strony prawnej, ani organizacyjnej. Nie pozwalają na to zasady rządzące programem. Tu 100 proc. kosztów idzie na naukę. Dedykowanie badań określonemu przedsiębiorstwu jest absolutnie zabronione. Ale oczywiście mamy wspierać branżę lotniczą i na jej rzecz pracujemy. Wyniki prowadzonych przez nas badań będą służyć rozwojowi przemysłu i poszczególnym przedsiębiorstwom, ale detaliczne rozwiązania będę już przedmiotem osobnych projektów.

Jak w ramach tego projektu wygląda współpraca z przemysłem?
- Stowarzyszenie "Dolina Lotnicza" [skupiające firmy branży lotniczej - przyp. red.] jest naszym konsultantem. Zostało wpisane do projektu jako partner bez finansowania. To taki rodzaj rady nadzorczej. Czynnie uczestniczy w naszych spotkaniach konferencyjnych, w prezentacji wyników, w dyskusjach o rezultatach już wypracowanych, w szczegółowym planowaniu nowych działań. Przedstawiciele tych firm mają wpływ na modyfikowanie zakresu badań. To ważne, bo projekt był przygotowywany w 2006 roku. Od tego czasu postęp w lotnictwie poszedł nieprawdopodobnie do przodu. Na szczęście program jest na tyle elastyczny, że pozwala na dopasowanie spodziewanych efektów do rzeczywistych potrzeb tej branży. O to też chodzi w Innowacyjnej Gospodarce, by poprzez wykreowane rozwiązania innowacyjne, przez programy badawcze wypracować to, czego nasz przemysł potrzebuje w tym momencie i będzie potrzebował w przyszłości. Duże firmy lotnicze planują swój rozwój na wiele lat do przodu. Jeszcze niedawno z naszymi partnerami z przemysłu pracowaliśmy w perspektywie rozwoju do roku 2020, później do 2030, a teraz do 2050. Tak się pracuje nad programami badawczymi w lotnictwie.

Politechnika Rzeszowska jest doceniana za komercjalizację wiedzy, bo ma w tej dziedzinie duże doświadczenie. Czy bardzo bliskie sąsiedztwo WSK Rzeszów, lidera Doliny Lotniczej, odegrało tu kluczowe znaczenie?
- Bliskość kluczowego partnera jest ważna. Mimo że mamy erę internetu, nic nie zastąpi bezpośrednich kontaktów w warunkach, w których się produkuje i prowadzi badania. Znamy przecież wirtualne linie technologiczne, wirtualne laboratoria, wszystko to istnieje, ale nie obejdzie się bez fizycznego dotknięcia i przedyskutowania problemu, fizycznego kontaktu z ludźmi.

Z Doliną Lotniczą wspólnie realizujemy projekty od lat, to było przecieranie szlaków. Teraz w każdej chwili możemy wpaść do siebie, coś przegadać, sprawdzić. Ludzie się znają, ufają sobie i to teraz skutkuje działaniem na większą skalę i z większym efektem.

To też zespół ludzi pozytywnie zakręconych, z pasją, dla których idee mają znaczenie, nie tylko wynik ekonomiczny, dlatego ta współpraca tak dobrze się rozwija.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz