14 lutego 2011

Nowe życie oławskiej „Dakoty”

 

Nowe życie oławskiej „Dakoty”

Dodano: 2011-01-26 09:46:37
W 2005 uratował ją od przetopienia na aluminium. Teraz otrzymała szansę drugiego życia. „Dakota” z kolekcji Przemysława Pawłowicza prawdopodobnie będzie jednym z głównych elementów ekspozycji Muzeum Armii Krajowej w Krakowie

Zrekonstruowany samolot "Dakota" ze zbiorów Przemysława Pawłowicza ma wejść w skład ekspozycji Muzeum Armii Krajowej w Krakowie


Wnętrze kabiny pilotów robi niesamowite wrażenie
Oława/Kraków
Pamięci Nowaka-Jeziorańskiego

Kokpit, skrzydło, fragment kadłuba - dla jednych to tylko pozostałości starego samolotu, dla innych część wielkiej legendy lotnictwa. Pawłowicz prezentuje swój cenny eksponat. Odsłania wnętrze kabiny pilotów, podnosi pokrywę na dziobie samolotu, kryjącą gęstwinę przewodów hydraulicznych. Oglądamy przekrój skrzydła i fragment wypalonego kadłuba. Przed domem radnego powiatu stoi także zachowany w całości samolot polskiej produkcji „Bies” oraz mały niemiecki bunkier, przykryty siatką maskującą.
Na opowieść o burzliwych dziejach “Dakoty” Pawłowicz zaprasza do domu. To niezwykle sugestywne miejsce. Ściany wypełniają zdjęcia starej Oławy, wizerunki samolotów i lotników, a honorowe miejsce w tej kolekcji zajmują fotografie dziadka - Stanisława Pawłowicza, żołnierza 3. Dywizji Strzelców Karpackich, uczestnika walk w Tobruku i bitwy pod Monte Cassino.

Pożar na filmowym planie

- Są cztery rzeczy, które pozwoliły aliantom wygrać II wojnę światową - Pawłowicz przywołuje zgrabną formułę Eisenhowera. - Most Bailey’a, transfuzja krwi, jeep i „Dakota”. Jej pojawienie się było kamieniem milowym w historii lotnictwa. Niezawodny i piękny samolot. Przed wojną używany był w lotnictwie pasażerskim, w czasie wojny - do celów transportowych i desantów spadochroniarzy.
Sycylia, Normandia, bitwa pod Arnhem - wszędzie tam wykorzystywano „Dakoty”. Latały od Moskwy po Nowy Jork. Ich popularność sprawiła, że Sowieci jeszcze przed wojną wykupili od Amerykanów licencję i zbudowali swoje Li-2. Na frontach II wojny światowej była wszechobecna. Po wojnie latali nią wielcy przywódcy oraz zwykli pasażerowie linii lotniczych. Wystąpiła w wielu filmach, choćby w „O jeden most za daleko”, „Indiana Jones”, czy „Miłość, szmaragd i krokodyl”.
Żadne muzeum w Polsce nie może się poszczycić posiadaniem takiego samolotu.
W rękach prywatnych kolekcjonerów znajdują się tylko dwa egzemplarze. „Dakota” Pawłowicza, wyprodukowana w 1944, po latach służby w USA, Anglii i na Bliskim Wschodzie, emeryturę spędzała w Disneylandzie pod Paryżem. Stamtąd trafiła do holenderskiego muzeum w Best. Z kolei z tego miejsca wykupili ją Niemcy, ażeby na planie filmu o powietrznej blokadzie Berlina najzwyczajniej podpalić i zniszczyć. A że sceny filmu „Die Luftbrücke” kręcono we Wrocławiu,
o wszystkim dowiedział się  Pawłowicz.
- To był czysty przypadek. Moi koledzy, właściciele zabytkowych jeepów, byli tam zaangażowani jako statyści. Zadzwonili do mnie z wiadomością, że ekipa opuściła plan, zostawiając resztki „Dakoty” i że coś trzeba z tym zrobić…
Pawłowicz natychmiast przerwał swój urlop, dogadał się z ekipą i zorganizował transport części samolotu do Oławy.
- Gdybym czekał dwa czy trzy dni, pewnie trafiłyby jako aluminium do punktu skupu…

Zobrazować
brawurową akcję

Kiedy w ubiegłym roku wiadomość o “Dakocie” ze zbiorów oławianina dotarła do dyrekcji Muzeum AK w Krakowie, zrodził się pomysł, aby wykorzystać ją w przygotowywanej ekspozycji. Krakowianie mają nową siedzibę,  spory budżet na modernizację placówki i ambicję, aby dorównać Muzeum Powstania Warszawskiego. A tam jednym z istotnych elementów jest samolot, upamiętniający alianckie zrzuty dla powstańców.
W październiku 2010 Pawłowicz gościł u siebie dyrektora krakowskiego muzeum Adama Rąpalskiego, jego zastępcę Tadeusza Żabę oraz Tomasza Jastrzębskiego z Polskiego Towarzystwa Historycznego. Oławianin zgodził się nieodpłatnie przekazać kadłub samolotu w trwały depozyt. Będzie to możliwe po zakończeniu remontu i adaptacji budynku muzeum AK, przy ul. Wita Stwosza. Jednocześnie Pawłowicz podsunął muzealnikom myśl, aby jego “Dakota” przypominała o akcji “Most III” z 1944, jednej z najbardziej brawurowych w historii polskiego podziemia.
Tylko trzykrotnie, podczas przerzutu polskich kurierów i władz państwa podziemnego, Dakota miała jakiś związek z Armią Krajową w okupowanej Polsce. To były skrajnie niebezpieczne loty.
Przez okupowane Jugosławię i Węgry, nieuzbrojonym samolotem, znacznie wolniejszym od myśliwców wroga. Po drugim locie do Polski pilot „Dakoty” został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. W trzecim wywieziono z kraju części tajnej niemieckiej broni, zdobytej przez AK - rakiety V-2. Akcja prowadzona była w bardzo niesprzyjających warunkach. Lądowano w okolicach Tarnowa. Dookoła byli Niemcy, tymczasem okazało się, że samolot ugrzązł na podmokłym podłożu i nie może odlecieć. Piloci wyłączyli silniki, chcieli podpalić maszynę i przyłączyć się do partyzantów, ale oni zaprotestowali. Po wielu próbach, kolbami karabinów i gołymi rękami partyzanci odkopali koła i wypchnęli samolot. Prawie po 70 minutach postoju, C-47 odleciał z cennym ładunkiem przez Włochy, Maroko i Gibraltar do Londynu.

Jeszcze słyszę jego głos

Zgodnie z projektem, w centralnym miejscu przyszłego muzeum, na dziedzińcu przykrytym szklanym zadaszeniem, zwiedzający będą oglądać scenę upamiętniającą tę akcję. W drzwiach „Dakoty” stoi pilot, a uzbrojeni partyzanci wnoszą na pokład samolotu worki z częściami tajnej niemieckiej broni. Pawłowicz miał osobiste powody, aby upomnieć się właśnie o ten lot.      
- Jeszcze słyszę jego głos i przypominam sobie, z jaką swadą opowiadał - mówi o Janie Nowaku-Jeziorańskim, którego w pamiętnej akcji Most III przerzucono do okupowanej Polski.
Właśnie wtedy, w ostatnich dniach poprzedzających wybuch Powstania Warszawskiego. Przed siedmioma laty sędziwy Kurier z Warszawy przyjechał do naszego miasta jako orędownik pojednania krajów Europy Wschodniej. Zainteresował się wraz z władzami Kolegium Europy Wschodniej pałacykiem w Jakubowicach. Planowano utworzenie w tym miejscu ośrodka spotkań młodzieży, na wzór domu w Krzyżowej. Pawłowicz pełnił wówczas funkcję wicestarosty i towarzyszył legendzie polskiego podziemia podczas rekonesansu w Jakubowicach. Przy obiedzie mógł z nim porozmawiać także o swoich pasjach: lotnictwie i II wojnie światowej.
Nowak-Jeziorański opowiadał o szczegółach dramatycznego lądowania pod Tarnowem, rozmawiali również o katastrofie w Gibraltarze. Dyrektor Radia Wolna Europa wyraził przekonanie, że gen. Sikorski padł ofiarą zamachu. Pawłowicz zajął się szczegółowo tą katastrofą. Współpracuje z historykiem Tadeuszem Kisielewskim, który na ten temat napisał trzy książki. Oławianin bada kwestie techniczne, związane z samolotem „Liberator”.
- Niesamowite w Nowaku-Jeziorańskim było to, że o swojej walce i bohaterstwie opowiadał jakby to była najzwyklejsza rzecz - wspomina Pawłowicz. - Cieszę się z pomysłu Muzeum AK, przekażę moją „Dakotę” dla podtrzymania pamięci o Armii Krajowej, ale też osobiście, dla uczczenia życia i pracy Jana Nowaka-Jeziorańskiego. 

Douglas C-47 Skytrain/Dakota

DC-3 był samolotem o dużej przestrzeni ładunkowej, zdolnej pomieścić 21 pasażerów. Oblatano go w grudniu 1935 roku. Jednak DC-3 znany jest lepiej w swej wersji wojskowej - C-47 Skytrain - przeznaczonej da lotnictwa armii Stanów Zjednoczonych, i pod nazwą „Dakota” dla angielskiego RAF-u. Produkcja tych i innych wersji wojskowych w Stanach Zjednoczonych osiągnęła 10 050 maszyn, bez uwzględnienia egzemplarzy zbudowanych w Japonii i ZSRR. Samoloty te wniosły poważny wkład w zwycięstwo, stanowiąc dla aliantów doskonały środek transportu, który w czasie II wojny światowej wykorzystywano także jako samolot desantowy i holownik szybowców.

Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Typ: (C-47) dwu- lub trzymiejscowy samolot transportowy z kabiną dla 28 osób, 14 rannych i 3 pielęgniarzy lub dla 4536 kg ładunku.
Napęd: dwa 14-cylindrowe silniki (układ: podwójna gwiazda) Pratt & Whitney R-1830-92 o mocy 895 kW (1200KM)
Osiągi: prędkość maksymalna 370 km/h, czas wznoszenia na wysokość 3050 m - 9 min. 36 sek. pułap praktyczny 7315 m, zasięg 2575 km
Masa: własna 8103 kg, maksymalna startowa
14 061 kg
Wymiary: rozpiętość skrzydeł 28,90 m, długość
19,63 m, wysokość 5,20 m
Uzbrojenie: brak
opr.: P.Pawłowicz

Gen. Eisenhower zaliczył „Dakotę” do czterech wynalazków, które pozwoliły aliantom wygrać II wojnę światową

Dodatkowe  informacje i zdjęcia: http://friendsofthedc3.20m.com/G-AMPP.htm
pl.wikipedia.org/wiki/Most_III 

Xawery Piśniak
xapi@gazeta.olawa.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz