14 lutego 2011

Los pilotów JAK-a teraz w rękach Sztabu Generalnego WP

 

Los pilotów JAK-a teraz w rękach Sztabu Generalnego WP

Darek Zalewski
2011-02-11, ostatnia aktualizacja 2011-02-11 13:11

Komisja powołana przy Sztabie Generalnym Wojska Polskiego zajęła się sprawą pilotów JAKa-40 z 36. specpułku. Lotnicy odwołali się do niej po tym, jak śledczy z komisji przy Dowództwie Sił Powietrznych zarzucili im złamanie przepisów o bezpieczeństwie w lotnictwie. Chodzi o brawurowe lądowanie, w gęstej mgle, bez zgody z wieży kontroli na lotnisku w Smoleńsku, 10 kwietnia. O sprawie informowało jako pierwsze TOK FM.

Wojsko zawiesiło postępowanie dyscyplinarne wobec lotników wszczęte na polecenie Dowódcy Sił Powietrznych. Komisja przy tym dowództwie stwierdziła, że piloci lądowali na lotnisku Siewiernyj łamiąc procedury. Tym samym narazili pasażerów na niebezpieczeństwo. Z taką oceną nie zgadza się załoga JAK-a.



Postępowanie dyscyplinarne wobec pilotów będzie wznowione, jak tylko komisja w Sztabie Generalnym zakończy prace - dodaje pułkownik Andrzej Wiatrowski z SzGWP.

Zdaniem pilota wojskowego, Waldemara Łubowskiego to, co zrobili piloci JAK-a w Smoleńsku było bardzo ryzykowne.


Piloci zdecydowali się na lądowanie w bardzo niesprzyjających warunkach. Im się udało wylądować bezpiecznie, choć nie bez komplikacji. Sprawa nie wyszła by na jaw, gdyby nie katastrofa Smoleńska.


Pilotom grozi nawet wydalenie ze służby, choć w Siłach Powietrznych nieoficjalnie mówi się też o upomnieniu lub naganie od dowódcy.

Minister sprawiedliwości, Krzysztof Kwiatkowski, zwracał uwagę, że również kontrolerzy w wieży w Smoleńsku popełnili błędy.
Źródło: Tokfm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz